Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Po trzech latach bycia z moją dziewczyną, zostawiłem ją nic jej o tym nie mówiąc, spakowałem się, wsiadłem z nową dziewczyną do auta i wyjechaliśmy za granicę.
Piszę tu, bo teraz nawet nie mam z kim o tym porozmawiać. Moi rodzice są na mnie wściekli a znajomi dosłownie napiętnowali mnie. Muszę to wyrzucić z siebie, bo tak skumulowały się we mnie wszystkie emocje z ostatnich dwóch tygodni, że nie wytrzymam. Piszę to już trzeci raz, mam nadzieje, ze w końcu uda mi sie napisać to co siedzi we mnie.
Od trzech lat byłem z nazwijmy ją Ania, ja sam uważam, że to był dość dobry związek, ale na pewno jeszcze nie na takim etapie żeby mieszkać ze sobą czy myśleć o małżeństwie. Po mimo tego, że było mi z nią dobrze czasami zastanawiałem się czy ja chce z nią spędzić resztę życia i czy to już nie jest po prostu przyzwyczajenie to co miedzy nami jest. Nasz związek był fajny ale czy to był związek taki żeby wiązać się do końca życia ze sobą?

Z powodu różnych okoliczności związanych z moja pracą, od 4 miesięcy pracowałem w pewnej firmie na umowę zlecenie, miałem w planach być tam tylko przez pewien czas a później szukać czegoś innego. Trzy miesiące temu w pracy pojawiła się nowa dziewczyna, nazwijmy ją Basia, jak tylko ją zobaczyłem to poczułem, to coś. Czułem się tak jak bym dostał cegłą po głowie, trudno to nawet wyrazić słowami, ten kto to przeżył wie doskonale o czym tu piszę. Pamiętam tylko jedno co sobie pomyślałem w głowie, Boze czy tak wygląda miłość? Tak, to była miłość od pierwszego wejrzenia, dosłownie. Już wtedy wiedziałem, ze z ta obcą mi kobietą chce spędzić resztę życia, to było tak absurdalne, ale jednocześnie prawdziwe. Wiem, ze może z ust 28-latka brzmi to co najmniej żałośnie i śmiesznie ale tak właśnie było. Nie mogłem o niej przestać myśleć, rozmawiało nam się tak jakbyśmy znali się już od kilku lat, przepadłem na amen. Na początku jeszcze próbowałem tłumaczyć to sobie jedynie tym, że pociąga mnie fizycznie, że sobie ją idealizuje, ale w głębi siebie wiedziałem, że okłamuje sam siebie. Basia była sama więc ona nie miała takich dylematów, a uczucie odwzajemniała.
Sprawy z Basią szybko się potoczyły do przodu, zaczęliśmy spotykać się po kryjomu - możecie mi nie uwierzyć ale już wtedy miałem ogromne wyrzuty sumienia, bo po prostu nie wiedziałem co z Anią, jak ja z nią zerwę, jak ja jej to w ogóle powiem, chciałem tą chwilę odwlec jak najdłużej ale wiedziałem, ze i tak mnie to czeka a im dłużej zwlekam tym bedzie tylko gorzej.
W końcu, zdecydowaliśmy z Basią, ze wyjedziemy za granice, mój dobry kolega mieszka już tam kilka lat i załatwił mi pracę i Basi przy okazji też. Nic nikomu nie powiedziałem, spakowałem się, wsiadłem do swojego auta i wyjechaliśmy. To było dwa tygodnie temu.

Na początku był telefon od rodziców. Powiedzieli, ze Ania dzwoniła do mojej pracy ( w pracy coś tam podejrzewali, że między mną a Basią coś jest i koniec końców powiedziałem prawdę jednemu koledze, to od niego Ania musiała dowiedzieć się, ze odszedłem z pracy i że wyjechałem z zagranice z jakąś dziewczyną), podobno sie zwolniłem i wyjechałem za granicę z jakąś kobietą. Powiedziałem prawdę, nie będę już pisać co powiedziała matka, ale się popłakała, że jak mogłem nawet nie zerwać z Anką i ot tak sobie wyjechać i co teraz z nią będzie? Ojciec nie powiedział nic, ale wiem dobrze co myśli. Po tygodniu od wyjechania na telefon zaczęły przychodzić wiadomości od znajomych, pewnie wtedy Ania powiedziała naszym znajomym co się stało. Komunikator był od nich dosłownie zapchany, czy to prawda, że wyjechałeś za granicę? czy to prawda, ze nic nie powiedziałeś Ani? dlaczego tak sie zachowałeś? wyjechałeś z jakąś laską? słyszałem, ze nie jesteś już z Anią, to prawda? słuchaj czy to wszystko co mówi Anka to prawda? odpisałem tylko na kilka, że nie jestem już z Anią i że wyjechałem za granicę.
To były najgorsze dwa tygodnie jakie miałem w życiu. Z jednej strony jestem szczęśliwy, wiem że brzmi to strasznie, ale taka jest prawda, jestem szczęśliwy, jestem tu z Basią, burza która miała nadejść od rodziców i znajomych już mineła, mam to za sobą. Ale z drugiej strony boję się, dosłownie, boję się powrotu do Polski, co powiem wtedy mojej matce i ojcu, bedę musiał stawić czoła znajomym, no i w Polce jest też Ania. Ania nie odezwała się do mnie, nic nie napisała i podejrzewam, że to nie nastąpi. Z jednej strony jestem szczęśliwy, ale czasami pojawia się ta niepewność i strach, ze w moim mieście jednak nadal toczy się życie do którego jednak prędzej czy później będę musiał wrócić i stawić czoła konsekwencjom. Musiałem to z siebie wyrzucić.

#zalesie #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 122
@AnonimoweMirkoWyznania: A ja tam Cie rozumiem. I nawet rozumiem czemu tak po cichu spieprzyles. Bo jakbys wczesniej komukolwiek powiedzial to pewnie byloby to samo co tu. Mega szantaze emocjonalne. Ostracyzm. Wyzwiska i ch.. wie co jeszcze. Jakby bylo normalnie to nie byloby problemu z obwieszczeniem swiatu o zmianie zyciowych planow. Czasem nie ma dobrego wyjscia z sytuacji. Wspolczoje Ci tylko rodzicow. Bo jesli ich reakcja byla taka jak piszesz i boisz
@catsky: U mnie w rodzinie wlasnie jest wielu takich rodzicow-januszy. Takim nic nie wytlumaczysz. Sam jestem rodzicem. I gdyby moj syn tak odwalil to znaczyloby ze za grosz nie ma do mnie zaufania. A wtedy to juz sam jestem sobie winien. Wierze w to i raczej mam powody zeby sadzic iz moj syn nie balby sie starego-betonu. A przynajmniej robie wszystko zeby tak bylo. Zeby nie wiem co sie stalo w
@AnonimoweMirkoWyznania: Jezu, jakie komentarze :D Ja rozumiem i życzę powodzenia. Nie truj się wyrzutami sumienia, bo zaczniesz przekładać to na nowy związek. Mogłeś co prawda uczciwiej to rozegrać, ale łatwo to mówić tym, którzy nie byli w takiej sytuacji. Tak to często wygląda jak się znajdzie właściwą osobę, ale w niewłaściwym czasie i nie słuchaj idiotów, którzy mówią "a teraz ona Cię zdradzi", "Ty ją zdradzisz". Jakbyś się na to nie