Aktywne Wpisy
Stalionnn +345
lignocainum +122
#dieta #odchudzanie #rozowepaski #silownia
Jeżeli chodzi o postępy. To mam spadek z 110 kg do 88 kg/ 170 cm. Zaczęłam od połowy marca zeszłego roku. Nie jest to może jakiś wspaniały wynik w przeliczeniu na te wszystkie miesiące, ale i tak jestem lepszą wersją siebie. Jestem bardzo zadowolona z tego jak wygląda moje ciało, w sumie dzięki temu że wolno chudłam, skóra wygląda naprawdę super i wszystko jest jędrne.
Chciałabym wstawić zdjęcia
Jeżeli chodzi o postępy. To mam spadek z 110 kg do 88 kg/ 170 cm. Zaczęłam od połowy marca zeszłego roku. Nie jest to może jakiś wspaniały wynik w przeliczeniu na te wszystkie miesiące, ale i tak jestem lepszą wersją siebie. Jestem bardzo zadowolona z tego jak wygląda moje ciało, w sumie dzięki temu że wolno chudłam, skóra wygląda naprawdę super i wszystko jest jędrne.
Chciałabym wstawić zdjęcia
Wracałem w niedzielę 27.05.2018 przez Manufakturę i między sklepem Kakadoo i wejściem do Manu około godziny 21:00 zobaczyłem dość wstawionego faceta (na zdjęciu), który oddawał mocz na kwiaty. Po zwróceniu mu uwagi, że może skorzystać z toalety w sklepie, zapytał:
Wyciągnąłem telefon i prawie zdążyłem mu zrobić fotkę, ale jedna karyna (blondynka, zielona sukienka, agresywna z lekkim zezem rozbieżnym) się na mnie rzuciła i zabrała mój telefon. Zaczęliśmy się szarpać, obróciłem ją, założyłem jej dźwignię na szyję od tyłu i bezpiecznie położyłem na ziemi. Telefon wyszarpałem, ale słuchawki niestety popsute (były owinięte wokół telefonu i podczas wyszarpywania jedno ucho się oderwało). W tym momencie facet skończył publicznie oddawać mocz i zaczął iść w moim kierunku w celu konfrontacji. Dostał prewencyjnie kopa na krocze, ale nie trafiłem tak mocno jak chciałem. Do akcji wchodzi druga karyna (też blondynka, biała bluzka) i zaczynają osłaniać ich faceta, padają wyzwiska w moją stronę, mówią, że dzwonią na policję. Facet jest "chroniony", nie atakuje, ale rzuca wulgarnymi wyzwiskami. Ja w tym czasie uspokajam "widownię" i też mówię, że dzwonię na policję
W tej chwili obie karyny krzyczą do wszystkich dookoła, że "jestem pedofilem"!!! Ja w tym czasie zrobiłem zgłoszenie, a oni wystraszeni faktem ewentualnej konfrontacji z prawem zaczęli się zmywać (tu podkreślę, że karyna zaatakowała pierwsza, więc jako pierwsza zainicjowała konflikt fizyczny, a ja się broniłem).
*
Po całej sytuacji jeszcze porozmawiałem z dwójką chłopaków, którzy to widzieli oraz ochroniarzami z Manufaktury (bardzo pomocni panowie, dzięki za interwencję ;) ). Nie stwarzałem zagrożenia, nie byłem pod wpływem żadnych środków odurzających, nie przekroczyłem granic obrony koniecznej (chociaż grażyny próbowały zaczepek, ale byłem w "gardzie", więc do dalszych rękoczynów nie doszło)... a to wszystko widziała ich dwójka lub trójka dzieciaków w wieku (na oko) 2-4lata :(. Sprawcy udali się w stronę ul. Piwnej i tyle ich widziano. Ja stałem jeszcze ~45min pod Manu czekając na patrol, ale jak zadzwoniłem trzeci raz i dowiedziałem się, że wszystkie są teraz na interwencji, to anulowałem zgłoszenie.
*
Wiem, że sprawa jest "przegrana" i muszę zaakceptować stratę słuchawek (70zł), ale i tak uważam, że było warto zareagować. I tu jest prośba o pomoc: Napiszcie wszystkim Mirkom, proszę, jak w takich sytuacjach dobrze reagować na przyszłość:
1. Na co zwrócić uwagę (np. gdyby doszło do podawania rysopisu)?
2. Jak zrobić zgłoszenie na policję, aby było ono najbardziej skuteczne?
3. Co faktycznie można było zrobić lepiej (jak np. bronić się przed takimi oskarżeniami, jakie rzucały w moją stronę karyny)?
4. Gdyby policja ich złapała o co mogliby zostać oskarżeni (ew. o co mogłaby zostać oskarżona osoba, która w takiej zareagowała)?
5. Jak na to wszystko patrzy polskie prawo?
Jest to ważne, albowiem może uratować komuś skórę. Dzisiaj to był typowy pijany 500plus-sebikso-janusz a'la "wróciłem z jukeja i co mi zrobisz, biedaku?" i nikomu nic się nie stało, ale jutro komuś może stać się krzywda.
*
A teraz apel:
Mireczki, źle się u nas dzieje. Bardzo źle. To wszystko zmierza w takim kierunku, jak np. USA - rozwydrzeni i roszczeniowi głupcy zachowują się poniżej normy, bo polityka i rozluźnienie kulturowe im na to "pozwala". Coraz więcej patologii staje się coraz bardziej bezczelna. Ludzie normalni nie reagują przez strach i ja to w pełni rozumiem, bo po co się mieszać? Mimo wszystko na dłużą metę takie osoby, jak ci wyżej, będą dalej sięgały swoim buractwem po "więcej" i tego chamstwa na ulicach będzie przybywać. Nie jesteśmy supermenami, to prawda. Nie zmienimy świata... ale nie zmienimy go sami! Apeluję o to, żebyśmy tworzyli sieci wartościowych kontaktów - poznawajmy się na żywo, rozwijajmy te relacje, organizujmy #mirkonetworking lub róbmy networkingi na imprezach wykopu. My, Polacy, m.in. tak dobrze radziliśmy sobie podczas powstań narodowo-wyzwoleńczych, albowiem mieliśmy szerokie relacje biznesowe oraz byliśmy zaangażowani w życie wielu organizacji**. Wróćmy do tego i/lub kontynuujmy to (jakie wartościowe organizacje znacie w swojej okolicy?). Nikt nie wymaga od nas, żebyśmy "odgrywali bohatera", ale jak się zacznie bałagan, to dobrze mieć swoją "Arkę Noego" ;)
Życzę nam wszystkiego dobrego, a przede wszystkim, żebyśmy byli otoczeni wartościowymi ludźmi, dzięki którym możemy się rozwijać oraz byli stale przepełnieni miłością Boga :)!
#lodz #afera #patologiazewsi #patologiazmiasta #scianatekstu #brzozacwel
Komentarz usunięty przez autora
Witamy w Łodzi, tu się nawet mirki w tańcu nie #!$%@?ą
@thus: Wiesz co? Wychowywałem się w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych w
@thus: dzwonić na CPR (112)
@Droper: Hej, Doper. Z jednej strony masz rację i się zgadzam - patologia była jest i będzie. Z drugiej - mnie bardziej chodziło, że to "dotyka" coraz większej części społeczeństwa. Wiesz - tacy ludzie jeszcze kilka(naście) lat temu w ogóle by się tak nie
Jeszcze
@tom_marcin: Pełna zgoda ;)
@Droper: Masz rację. W przyszłości daruję sobie takie interwencje, bo nic nie zmienią, a warto tę siłę spożytkować inaczej. Sam też nie jestem święty. Tutaj jednak gość sikał 2-3 metry od głównego chodnika, gdzie chodzili ludzie z rodzinami.