Wpis z mikrobloga

Wiecie, czego nie lubiłem w szkole? Nie lubiłem jak mnie wyciągano na środek klasy i kazano coś mówić. Nie lubiłem jak były zadania w stylu "a teraz niech każdy coś przygotuje i po kolei będziecie to przedstawiać". Nawet jak była kolejka do wymyślenia żartu, to też siedziałem cały spanikowany. To były dla mnie istne tortury, które z czasem odcisnęły piętno na mojej psychice.
Zastanawia mnie, czy ci nauczyciele choć przez chwili byli w stanie postawić się w sytuacji takiego bezbronnego dziecka? A może oni w ogóle nie dostrzegali problemu? Albo jeszcze gorzej - mieli z tego radochę. Bawiło ich, gdy ktoś musiał się męczyć.
#szkola #oswiadczenie #przegryw
  • 42
ogolnie to ludzie chyba w ogole nie rozumieja ze to NIE JEST TAK ze pomyslisz sobie 'ok przedstawie sie i nie bede sie stresować' i jestes cured. czesto takie sytuacje to czynniki stresogenne przed ktorymi chce sie uciec. i wtedy kolo sie zamyka. ja jestem pewna ze nauczyciele widzieli mnóstwo rzeczy ale je ignorowali. nie wiwm po co sie tak produkuje ale pomyslcie troche czasem plis
@stranger13 u mnie w szkole podbazie ponad dekadę temu, nawet więcej lol, babka z przyrody czy jak się to nazywało stawiała nas na środku i tłumaczyła jak prezentować się publicznie przed ludźmi. Tłumaczyła, że to tylko ludzie, znajomi, każdy musiał siedzieć cicho, kiedy ktoś się denerwował przerwała i pomagała, żeby za którymś razem wyszło już dobrze. Stres był, ale można było panować, nikt nie wyśmiewał i mówiła, że ważne jest profesjonalne i
@stranger13: a myślisz, że nauczyciele nie kończyli szkół i nie byli wywoływani do tablicy? typq, tą stara babe od matmy to nawet kiedyś #!$%@? linijką po lapach. moze to rodzaj doboru naturalnego, może błąd który powoli zanika w toku naturalnej ewolucji cywilizacji
@zielonka-senpai: Zgadzam się z tobą, ale jak publiczne ośmieszanie kogoś pod tablicą ma powodować że przełamie wstyd i się uzewnętrzni. No ale to już problem z nauczycielami to zostawię bo każdy z nas miał pewnie takie sytuacje i takich nauczycieli.

Nie ucieknie się od stresu związanego z publicznymi wystąpieniami, chyba zwyczajnie da się do niego przyzwyczaić trochę, jak mam prowadzić szkolenia z BHP to też się stresuje dlatego się przygotowuję do
ale w takich zadaniach własnie chodzi o to, żebyście przełamali wstyd i się uzewnętrznili. oswojenie z publicznymi przemowami.


@zielonka-senpai: szkoda ze to bylo wymuszane. lepsze by bylo moim zdaniem ,,na ochotnika". wstydliwe, widzac, ze reszcie sie udalo, moze tez lepiej by do tego podeszlo, ew. delikatnie zachecic: wojtus, sprobujesz? jesli nie, to nastepnym razem.

chodzi po prostu o nienakladanie presji, o rozkazy. nikt nie lubi jak mu sie rozkazuje, czy to
Mam tak samo, a jeszcze chodzę do szkoły. Trzecia gimnazjum niestety, to też trzeba bardziej się przykładać niż w pozostałych klasach, a takie niby błahe wyrecytowanie któregoś trenu Kochanowskiego na polskim, przedstawienie prasówki czy chociażby podejście do tablicy na matematyce to jest dla mnie koszmar. Na szczęście, niektóre nauczycielki są na tyle życzliwe, żeby pozwalać mi zdawać różne takie rzeczy na przerwach.
@stranger13: mialem tak samo. Szkola to w ogole pomylka. Zabija indywidualnosc i rowna wszystkich do jednej linii. Chory osrodek, bo przeciez z zalozenia kazdy jest inny. Ja w liceum trafilem do klasy z samymi idiotami ktorym nic sie nie chcialo, a znowu znajomy w najlepszym liceum byl na samym koncu bo klasa dzeci lekarzy, prawnikow itp wiec wyscig szczurow, mobing itp. Yebac szkole. Przechodzilem te meki, odbebnianie prac domowych itp a
@dubmood: Przed komputerem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Sprawne formułowanie zwięzłych myśli to raczej jest kształcone przez pisanie różnych rozprawek, czy innych esejów. Nie przez recytację wierszyków, czy też opracowań :|
@dubmood: Ale do tego nie są potrzebne mi męczące wystąpienia publiczne. :|
Moja praca to niestety dość dużo koordynowania, rozmów z ludźmi itp. A wszystkiego tego można się nauczyć w trybie "praca w grupie",bez tych prezentacji czy innych recytacji o które tutaj chodzi OPowi.

Zauważ proszę że ja nie staram się powiedzieć że soft-skille są złe, ja tylko staram się przekazać że w szkołach panował dziwny fetysz wyciągania ludzi do publicznych