Wpis z mikrobloga

NoFap HardMode 26/forever. Porno i Masturbacja to trucizna, która pozbawia was życia. Stajecie się żywymi trupami - zapamiętajcie to raz i na zawsze.
Chciałbym żeby ktoś mi kiedyś powiedział, ze pornografia i fapanie jest złe. Musiałem do tego sam dojść ale ciesze się, ze w końcu to odkryłem.
Kiedyś bylem żywym dzieckiem, pełnym energii. Już w bardzo wczesnym wieku, 10+/- , zacząłem oglądać porno i się masturbować, wtedy nawet jeszcze nie miałem wytrysku. Częstotliwość była rożna ale z czasem dochodziło nawet do 3 razy w ciągu dnia. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, ze za tę 'przyjemność' będę musiał kiedyś zapłacić. Tak tez nieświadomy tego robiłem sobie ulgę, gdy tylko moglem. Było to świetne lekarstwo na wszelkie stresowe sytuacje czy gorszy nastrój. Z czasem przez nawarstwiające się problemy pojawiła się fobia społeczna, depresja, brak chęci do życia, brak odczuwania przyjemności ze zwykłych rzeczy, praktycznie nic mnie nie cieszyło, brak emocji, apatia, złość, myśli samobójcze i wiele, wiele więcej.
Próbowałem rożnych rzeczy żeby zmienić ten stan, nawet sięgałem po suplementy które ingerują w hormony i podnoszą ich poziom i niektóre nawet działały ale to nie było rozwiązanie problemu a ukrycie objawów.
Gdy już bylem praktycznie na skraju i pozbawiony nadziei, szukając informacji na temat tego jak podnieść naturalnie testosteron, dowiedziałem się o możliwości abstynencji od masturbacji, która powoduje skok tego męskiego hormonu. Potem natrafiłem na to całe stowarzyszenie nofap i tak się zaczęło.
Jeszcze 3 miesiące temu czułem się jak totalne gówno bez wiekszych nadziei, że będzie lepiej. Gdy zaczynałem nofap, zaliczałem wpadki, dawałem się łapać w pułapki ale były one potrzebne bo wyciągałem z nich lekcje, które moglem potem zastosować aby ponownie nie popełnić tego samego błędu. Ćwiczyłem umysł. Po zaliczeniu relapsa, nie robiłem przerwy. Wstawałem i zaczynałem od nowa, starając się osiągnąć lepszy rezultat niż poprzednio. Zaliczyłem tak kilka potknięć az ostatecznie postanowiłem, że bez względu na wszystko wytrzymam. I o dziwo - udało mi się, pokonałem swój pierwszy i największy rekord jakim było 3 tygodnie. Jednak tym razem było trochę inaczej, zdeterminowany celem i zmęczony czasem, który zmarnowałem, sztywno postawiłem sobie zasady i się ich trzymałem. Przez ten czas ani razu nie wszedłem na stronkę porno. Nie miałem żadnej blokady, bo one większego sensu nie maja ( to ty masz sprawować kontrole nad swoim umysłem a nie jakiś program, który obejdziesz jak zajdzie taka potrzeba bez problemu ). Dziek temu tez nie czułem szczególnego parcia na klikanie w zakazane strony czy masturbacje, po prostu było mi to obojętne i do teraz jest.
Gdy zobaczę goły obrazek to przechodzę dalej. Nie wynika to z tego, że zostałem mnichem bo bez problemu mogę wywołać erekcje. Wynika to z tego, ze to Ja mam kontrole nad swoim popędem i nie pozwalam by umysł robił co chciał.
Masturbacja / porno to tylko zmarnowany czas i energia, wole wykorzystać semen retention na realizacje moich celów. Po czasie już nawet zapominasz jakie to było uczucie i masz to gdzieś. Przełom w psychice zachodzi gdy permanentnie uświadamiasz sobie, że masturbacja to nie jest lek na problemy i usuwasz tę możliwość ulgi ze swojej świadomości, ona po prostu ma dla ciebie nie istnieć. Było fajnie ale nie na tym polega życie. Zycie polega na stawianiu czoła problemom i radzeniu sobie z nimi. Nie na uciekaniu od nich. Czas nie załatwi spraw za ciebie, to decyzje i działania to powodują.
Jak to jedna osoba powiedziała i to bardzo mądrze - Skoro już i tak cierpisz, to dlaczego nie pocierpieć trochę bardziej i przynajmniej dasz sobie możliwość odwrócenia sytuacji.
To dopiero 26dzien (pewnie trochę więcej gdyby zliczyć też poprzednie podejścia) ale są to 26dni totalnie czyste i wolne od pornografii. Mimo, że dla wielu z Was jest to zapewne niewiele to mi tyle wystarczyło aby podjąć decyzje i porzucić już na zawsze to świństwo. Niepozorne 26dni, które zmieniło w mojej psychice więcej niż wszystkie próby przez ostatnie kilka lat i dało nadzieje, ze 'jutro' nie musi być wcale takie złe. Z dnia na dzień mimo czasem gorszych dni, staje się lepszą wersją samego siebie. Staje się silniejszy fizycznie i psychicznie, odkrywam przyjemność z małych rzeczy których smak już zapomniałem, zaczynam odczuwać emocje, te dobre i te złe ale niosą za sobą jakaś wartość, nie są już takie płytkie. Mam motywacje i energie do działań, zaczyna mi zależeć na przyszłości. Depresja diametralnie słabnie, lek społeczny również. Mózg robi się bardziej oczyszczony, zaczynam dostrzegać więcej, sprawniej mi się myśli i jestem w stanie się skupić na danej czynności, łatwiej zasypia. Bywa, że pamiętam prawie każdy szczegół z tego co mi się śniło. Samopoczucie w końcu robi się stabilniejsze, szybciej wracam do stanu wyjściowego. Nie ma już takiego rollercoasteru emocjonalnego. I tak jeszcze o wielu rzeczach nie wspomniałem bo jest tego sporo.

Nawet jeżeli nie jesteście uzależnieni albo tak uważacie to i tak warto spróbować bo niewykorzystana szansa to stracona szansa. A dopóki nie sprawdzicie to się nie dowiecie.
Szczególnie, że czasem gra rozchodzi się o Wasze życie.

Specjalne podziękowania dla @daedalus1337 @pijekubusplay i pozostałych bardzo ogarniętych facetów w tym temacie za wsparcie :)
Pomogliście mi wytrwać w tych nierzadko strasznie #!$%@? chwilach podczas odwyku. Wiem, ze jeszcze pewnie niejedne takie mnie spotkają, ale będę już bardziej przygotowany.
Robicie świetna robotę!

#nofapchallenge #nofap #wychodzeniezprzegrywu #depresja #uzaleznienie #nopornchallenge #samobojstwo
  • 101
  • Odpowiedz