Wpis z mikrobloga

Co się ostatnio odwaliło to ja nie wiem. Pojechałem do miasta wojewódzkiego na wielkie zakupy. W tym samym dniu bolał mnie brzuch. Ale do rzeczy, była godzina 20:45, z racji tego że się gorzej poczułem wyszedłem ze sklepu, żeby usiąść na ławce, nagle widzę że wybiega rzygający gość że sklepu. Mija mnie, i zaczyna rzygać do kosza. Pytam czy wszystko ok, podając mu jednocześnie chusteczki by wytarł swoje rzygi z twarzy i koszuli. Mówi że wraca z wieczoru kawalerskiego i się trochę #!$%@?ł. Zaczyna zdejmować obrzyganą koszulę. Spytał mnie czy nie kupiłbym mu jakieś najtańszej koszulki w rozmiarze L. Powiedziałem czemu nie. Pobiegłem do sklepu, musiałem się śpieszyć, bo zaraz była zamykana galeria handlowa. Poszedłem do półki z napisem wyprzedaż. Długo szukałem odpowiedniego rozmiaru, bo trafiałem cały czas NA S,M albo XXL. Po dłuższej chwili znalazłem koszulkę w odpowiednim rozmiarze. Zapłaciłem 19.99 cebulionów. Wybiegłem że sklepu, przeskakując przez kałuże rzygów pozistawioną przez gościa. Podchodzę do niego i mówię, że kupiłem mu koszulkę. Zaczyna dziękować. Nagle dzwoni jego telefon. #!$%@?.exe. To jego dziewczyna, z którą jest od kilku lat. Prosi żebym odebrał. Odebrałem, tłumaczę jej co się stało i zapewniam, że jej chłopak jest cały. Była mocno #!$%@?, zaczęła drzeć się na mnie, żeby przywiózł jej chłopaka do domu. Ustawiłem ją do pionu mówiąc, że jestem randomem, który spotkał jej pijanego księcia i tylko mu pomagam się ogarnąć. Po skończeniu rozmowy, powiedziałem mu że jego dziewczyna raczej nie ucieszy się z jego powrotu do domu. Jegomość podziękował mi za kupienie koszulki, chciał mi oddać hajs, ale nie miał przy sobie pieniędzy. Powiedziałem, że to tylko 20 zł. Gość był tak wdzięczny, że poprosił mnie o numer telefonu. Miał się że mną skontaktować, gdzie się spotkać by oddać mi hajs. Z racji tego, że mam trochę daleko do miasta wojewódzkiego to powiedziałem żeby nie przyjeżdżał na moje zadupie, tylko po to by mi oddać 20 złotych. Potem jak wracałem samochodem to zadzwonił do mnie i podziękował jeszcze raz za pomoc. Powiedziałem, że spoko mordo, nie ma problemu. Potem mu napisałem, żeby kupił gdzieś Coca-Colę, bo działa przeciwwymiotnie.

Podobno dobro wraca.

#gwnowpis #truestory #chwalesie #czujedobrzeczlowiek
  • 10