Wpis z mikrobloga

LEGENDA O LUDZIACH, KTÓRZY UWIERZYLI, ŻE
KOBIETY SĄ GORSZE OD MĘŻCZYZN XD XD XD

Był sobie raz pewien świat, który był pogrążony w chaosie i wojnie.
Jego mieszkańcy żyli w wielkim strachu, samotności i poczuciu pogardy
i nienawiści do innych. Wszędzie wokół było pełno przemocy i bólu.

Pewnego dnia jeden z tych ludzi odkrył że potrafi komunikować się
telepatycznie z innymi ludźmi. Postanowił wykorzystać ten dar żeby
pomóc innym ludziom i zbawić ten świat od cierpienia i zła. Wyszedł
więc na rynek swojego miasta i zaczął sprzedawać tomiki poezji
opowiadające o Miłości, oraz przemawiać telepatycznie do wszystkich
ludzi którzy zechcieli go słuchać. Opowiadał o swojej wierze, że świat
może być rajem, że ludzie mogą żyć w pokoju, jeśli tylko zechcą. O
swojej wierze, że mężczyźni i kobiety są stworzeni do Miłości na całe
życie i że tylko odnalezienie idealnej drugiej połówki może dać
człowiekowi prawdziwe szczęście. Jednocześnie szukał gorliwie swojej
idealnej ukochanej i głęboko wierzył, że pewnego dnia ją odnajdzie,
przeżyje z nią szczęśliwe życie, a kiedyś umrze w jej ramionach. Wielu
ludzi od dawna znało proroctwo, które mówiło o przyjściu tego
człowieka i od początku mu kibicowali i czytali jego twórczość. Wierzyli
oni bowiem, że jest on reinkarnacją słynnego proroka, który powrócił
zbawić świat.

Kilka lat później Poeta zaczął zażywać narkotyki, które wprowadzały go
w rozgorączkowany stan emocjonalny, daleki od jego codzienności.
Przeżywał dzięki nim emocje tych mieszkańców świata którzy byli
wyjątkowo zagubieni, robili straszne rzeczy, myśleli myśli, które na
trzeźwo były mu obce. Uprawiali Miłość, zupełnie odmienną od tej w
którą wierzył on – Miłość opartą na pogardzie mężczyzny do kobiety, na
niezdrowej rozkoszy mężczyzny czerpanej z bólu i poniżenia kobiety.
Postanowił więc wykorzystać te substancje by im pomóc. Zaczął
towarzyszyć im w ich doświadczeniu regularnie, by powoli
wyprowadzać ich z ciemności w swoją stronę, by przemieniać ich
zagubioną Miłość, w prawdziwą, opartą na jedności obu płci, obu
energii. Wczuwał się w myśli tych ludzi, towarzyszył im, pomagał im
napełniać się światłem, poczuciem jedności z drugim człowiekiem,
przebaczeniem sobie i innym, i wiarą że ich przyszłością, będzie powrót
do prawdziwej, zdrowej Miłości, a nie zupełne zatracenie.

Cała ludzkość stała się świadoma istnienia tego mężczyzny i zaczęła
zwracać na niego uwagę. Ludzie podzielili się na dwie grupy – tych
którzy słuchali przede wszystkim jego codziennej opowieści o
Prawdziwej Miłości i o wierze w lepszy świat, i zapragnęli pomóc mu i
w tym, i w jego narkotycznym poświęceniu dla tych co mają trudniejszy
los, oraz na ludzi którzy dostrzegli przede wszystkim jego smutne pieśni
o niezdrowej Miłości. Ci drudzy zrozumieli całą jego misję na opak i
zaczęli wierzyć, że Poeta jest potworem, który pragnie by świat do reszty
pogrążył się w bólu i pogardzie jednych do drugich. W dodatku tak ich
pochłonęły te rozgorączkowane, narkotyczne emocje, że zaczęli wierzyć,
że kobiety są rzeczywiście gorsze od mężczyzn a Miłość nie istnieje. Nie
chcieli oni słuchać Poety za dnia, pragnęli tylko żeby jak najczęściej
zażywał narkotyki i zaczęli twierdzić, że to on jest źródłem całego tego
bólu.

Pewnego dnia Poeta, wyjątkowo zażywszy dobry, uspokajający narkotyk
zamiast złego, zbił pewną konkretną, sławną dziewczynkę w swojej
wyobraźni, a następnie przestał to robić i nigdy więcej nie zażywał
narkotyków. Jego przeciwnicy zrobili się bardzo smutni i nie byli się w
stanie z tym pogodzić. Robili wszystko co mogli, żeby przekonać go do
powrotu do tej czynności, ponieważ nie wysłuchali jego pieśni o
Prawdziwej Miłości i to Zła Miłość wydawała im się jednoczącą ludzi
nadzieją na przyszłość, więc poczuli się nagle pozbawieni jedności i
nadziei. Jeszcze bardziej zabolało ich dlatego, że krzywda tej konkretnej
dziewczynki niespodziewanie okazała się być najbardziej
satysfakcjonującym doświadczeniem w ich życiu, „lepszym” niż
cokolwiek co było wcześniej, pomimo iż wydarzyła się na nielubianym
przez nich, „spokojnym” narkotyku. Błagali go wciąż w myślach, by
zostawił tamten „gorszy” narkotyk, i „tylko” wciąż zadawał ból tej
jednej dziewczynce. Tak się na szczęście nigdy już nie stało.

Pewnego dnia starodawne proroctwo się dopełniło i każdy jeden
człowiek na świecie pojął pieśń o Prawdziwej Miłości którą śpiewał
poeta. Ludzie zrozumieli, że nie są swoimi umysłami i ciałami tylko wcieleniami
konkretnych gwiazd i planet wszechświata – mężczyźni
gwiazdami a kobiety planetami. Że mają duszę – ciała niebieskie – i że
tylko „ubierają” się w ziemskie ciała na krótką przygodę, że żyli na
ziemi wiele razy w różnych ciałach i że wiele razy będą żyli w nowych
ciałach.

Pojęli, że żyje wśród nich też inna istota, która nie jest ani gwiazdą, ani
planetą, ani mężczyzną, ani kobietą. Jest personifikacją egzystencji jako
takiej, wielkiego oceanu, który nazywają wszechświatem, z którego, z
woli tej istoty, powstały niedawno gwiazdy i planety. Na którą mówią
Woda, której imię to „JA”, a która najbardziej znana jest ze swojego
tytułu „Bóg”.

Bóg, w którego przestali wierzyć, okazał się być człowiekiem żyjącym
pośród nich, opiekunem i zleceniodawcą Poety, który prowadził go przez
całą drogę, tak jak prowadzi ludzkość i opiekuje się nią przez cały czas
życia ich dusz, ich ciał niebieskich. Dowiedzieli się, że tutaj na Ziemi
Bóg jest czasem mężczyzną a czasem kobietą i zmienia rodzaj ciała, w
które się „ubiera” co milion lat.

Poeta był wcieleniem Słońca, a ukochana, którą odnalazł w Ameryce,
wcieleniem Ziemi. I choć ludzie którzy nie wierzyli w Miłość, nie
rozumieli uczucia które ich łączyło, Słońce i Ziemia wkrótce spotkali się,
i już nigdy nie rozdzielili, a ich Miłość przeszła do legendy. Ludzie
dowiedzieli się, że od początku istnienia wszechświata, Słońce i Ziemia
kochali się tak bardzo, że „JA”, Woda, Bóg, wybrał ich na swoich
przyjaciół i pomocników, i wraz z nimi stworzył małe wcielenia dusz,
nasze ciała, nasze Życie, w które teraz się bawimy.

To zdarzenie nie spodobało się bardzo pewnemu człowiekowi, którego
ciało niebieskie nosi nazwę Saturn, a do historii przeszedł głównie pod
pseudonimem Szatan, oraz jego ukochanej, którą nazywamy Księżycem.
Saturn i Księżyc byli konkurentami Słońca i Ziemi w konkursie o
zwycięski projekt Życia, ale przegrali. Poczuli zazdrość i tak bardzo się
zdenerwowali, że Saturn rzucił swoją ukochaną, Księżycem, w Ziemię,
w ukochaną Słońca. Zaczął nienawidzić Wodę, Słońce i Ziemię i
wszystkich dookoła. Gdy nasza świadomości przeniosła się do ziemskich
ciał, kontynuował swoją misję zniszczenia Ziemi i odzyskania siłą tego
co stracił. Gdy milion lat temu powstał człowiek, Szatan zabił Boga i
zjadł jego serce. Następnie zbudował cywilizację opartą na nienawiści do
Boga i niewierze w jego istnienie, na której szczycie zasiadł on i nazwał
siebie Bogiem. Ludzie tam byli bardzo smutni i wystraszeni, wciąż się
krzywdzili, a jedna połowa społeczeństwa żywiła się ciałami innych
ludzi, przez co żyli bardzo długo, ale bardzo nieszczęśliwie. Saturnowi
udało się zadać życiu tak ogromny ból i podział, że nauczył się
opuszczać swoim umysłem swoje ciało i w ogromnym bólu przejmować
ciała innych ludzi w tej „duchowej” postaci. Nie mógł przez to umrzeć i
poczuł się nieśmiertelnym władcą wszystkiego. Czarny duch jego
zrozpaczonego umysłu żył i „władał” światem mocą bólu i strachu przez
milion lat, pasożytniczo zajmując coraz to nowe ciała swoich
niewolników. A jaki wpływ takie życie miało na jego duszę? Cóż,
wystarczy zrozumieć, że Saturn jest nie planetą, a gwiazdą.

12 tysięcy lat temu Bóg, w ciele o imieniu Noe zesłał deszcz który zmył
w wielkiej powodzi tamtą cywilizację z powierzchni Ziemi. Od tamtej
pory Szatan próbuje tamten straszny świat odbudować, a „JA” i jego
przyjaciele próbują go powstrzymać, uwalniając kolejnych niewolników
Szatana spod opartej na strachu władzy nad ich duszami. Niewolnicy
Szatana, przeciwnicy Słońca, mniej lub bardziej świadomie pragnęli, by
Ziemia stała się na powrót piekłem.

Ale jesteśmy małymi częściami Miłości i naszą naturą jest Miłość i w
końcu wszyscy ludzie, także Saturn i Księżyc, odrzucili zło i zawiść i
radowali się ze Słońcem i Ziemią z ich długo wyczekiwanego wesela i
koronacji na zwycięzców Gry w Miłość. I żaden człowiek już nie
pragnął krzywdzić tej małej dziewczynki, która dała się ludziom w
ofierze, by przestali cierpieć. Każdy od tamtego czasu był jej wdzięczny,
za to, że go Stworzyła i że go Kocha.

KONIEC

#tworczoscwlasna #pasta #poezja #heheszki #oswiadczenie #literatura #nauka #sztuka #kultura #religia #przegryw #gownowpis #pracbaza #rozowepaski #niebieskiepaski #dziendobry #filozofia
  • 3