Aktywne Wpisy
buchajacy_rog +374
Dzień 92/92
Koniec! W końcu koniec! Po trzech miesiącach kończymy #grubyzaklad z @hdeck. Oficjalnie ogłaszam, że ja wygrałem, a @hdeck przegrał. Hańba mu!
Wyniki po 3 miesiącach:
@hdeck -22,6kg
@buchajacy_rog -28,7kg
Ale wiecie co? Tak naprawdę jestem w ciężkim szoku, że on wytrwał w tym zakładzie i tak zawzięcie walczył. Nie spodziewałem się tego po nim, także... Rywalu mój, gratuluję drugiego miejsca i znakomitych efektów ( ͡º ͜ʖ͡
Koniec! W końcu koniec! Po trzech miesiącach kończymy #grubyzaklad z @hdeck. Oficjalnie ogłaszam, że ja wygrałem, a @hdeck przegrał. Hańba mu!
Wyniki po 3 miesiącach:
@hdeck -22,6kg
@buchajacy_rog -28,7kg
Ale wiecie co? Tak naprawdę jestem w ciężkim szoku, że on wytrwał w tym zakładzie i tak zawzięcie walczył. Nie spodziewałem się tego po nim, także... Rywalu mój, gratuluję drugiego miejsca i znakomitych efektów ( ͡º ͜ʖ͡
luke-dolla7 +84
W celu ratowania dzietności rząd powinien wprowadzić nakaz rodzenia dzieci przez witaminki. Specjalnie powołany minister ds. dzietności na podstawie listy kobiet w wieku 18-35 lat sprawdzałby które już urodziły, a które jeszcze nie dopełniły obowiązku. Losowałby dla każdej ilość dzieci od 2 do 4, tak aby współczynnik dzietności przekraczał 2,1. Te, które miałyby partnerów - dostają miesiąc na dokonanie aktu prokreacji, te które partnera nie mają - są zapładniane przez samców rozpłodowych
Mirki, poważne pytanie. Mam 30 lat i osobowość melanholijną i depresyjna. Co to oznasza?
Nie potrafię skupić się na tym co jest teraz tylko na przeszłości. Cały czas myślę o mojej wspaniałej szkole podstawowej, gimnazjum,liceum, spotkaniach z kolegami i naszych wspólnych wypadach. Rozczulam się nawet na myśl o tym, że razem pijaliśmy piwo nad jeziorem albo w parku od 18 roku życia. W tym samym gronie spotykaliśmy się przez wiele kolejnych lat. Z innych rzeczy wspominam swoje pierwsze wakacje z rodzicami, rodzinne śniadania w niedzielę, rozmowy z tatą, takie naprawdę małe rzeczy jak spacer z mamą po zakończeniu roku szkolnego, czy siedznie na balkonie z moim ojcem i zajadanie się cukinią kiedy mama pojechała na tygodniowy wyjazd. Mam łzy w oczach kiedy widzę spacer z moim dziadkiem po górach, nasze wycieczki rowerowe, a nawet samotną gre w moją ulubioną grę gdy miałęm 14 lat. Nawet odrabianie prac domowych wydaje mi się z obecnej perspektywy wydaje mi się wspaniałe i sentymentalne. Czasami przeglądam stare gazety, sprawdzam co było w telewizji 20 lat temu, puszczam sobie jakiś odcinek serialu sprzed 20 lat który wiem, że oglądałem z rodzicami, wszystko po to żeby przypomnieć sobie tamte emocje. Zatapiam się w roku 2000.
Mam tak cały czas. W pracy, w drodze powrotnej do domu. Mijam jakieś miejsca i myślę o tym, jak tam było, wiele lat temu. Myślę o tym, że już nigdy nie będę z kolegą wracał tą drogą, że już nigdy nie spotkamy się na piwie nad tym jeziorem, że nasze ulubione miejsce zostało przerobione na jakieś blokowisko.Wszyscy wyjechali, mieszkają daleko od siebie, część za granicą. W momencie, gdy ostatni kumpel rok temu powiedział, że wyjeżdża do Holandii to miałem łzy w oczach. Rozkleiłem się.
Od momentu kiedy zacząłem studia zaczęło się ze mną źle dziać. Ludzie których tam poznałem nie byli dla mnie interesujący, miałem wrażenie że mam do czynienia z pozerami i lanserami, a nie osobami prawdziwymi i szczerymi z którymi mógłbym porozmawiać. Moje relacje z kobietami wspominam dobrze ale one również poza paroma wyjątkami nie wzbudzają u mnie takich emocji jak wszystko to do napisania matury.
I teraz coś co dla was bedzie przerażające ale... Obecnie jestem w związku z kochającą kobietą którą równie mocno kocham. Wiem, że ona mnie kocha bo mimo mojego nastroju zawsze mnie wspiera. Mimo to nie daje mi to pełni szczęścia. Kocham ją ale boje się że to się kiedyś skończy. Wizualizuje sobie, że już nie jesteśmy razem i to przeżywam. Przeżywam to, że jej nie ma bo umarła albo odeszła. Chociaż bardziej to pierwsze. Często przeżywam to, że w tych wyobrażeniach jestem sam, nie mam nikogo, gdzieś na końcu świata.
Poza melancholią nic mi się nie chce. Nie czuję żadnych potrzeb, celów, pragnień ani motywacji. Do tego mam ciagłe myśli z rezygnacji i myślę o tym, że chciałbym umrzeć. Rozmyślam o własnej śmierci. Wręcz modle się o to, że nie dożyję poranka i umrę we śnie.
Nie mam odwagi się zabić i nie chcę jeszcze tego zrobić. Może kiedyś w przyszłości coś takiego nastąpie ale na ten moment nie potrafiłbym tego zrobić właśnie ze względu na rodziców, dziadków i rodzeństwo oraz wstyd przed znajomymi, że coś takiego zrobiłem.
Jak myślicie iść z tym do psychiatry? Ktoś z was też tak ma?
#depresja #zycie #pytanie #przegryw #lekarz #psychiatra
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6244b3a7e2f26c78f68b6013
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
Podobnie z tymi