Wpis z mikrobloga

Wczoraj robiąc zakupy widziałem ojca, okropnie wyglądał- twarz czerwona jakby się keczupem wysmarować(sam mam po nim czerwony ryj). On zawsze dużo palił, 2-3 paczki to norma u niego, nawet do kibla z papierosem chodził. Wracając do naszego spotkania, patrzył na mnie, udawałem że go nie widzę i poszedłem dalej, byliśmy 100m od siebie. Ponad rok temu zerwałem z nim kontakt. Nie było sensu się alkoholikiem przejmować.
#feels
  • 192
  • 1908
@neoklasyk Nie wiem czy źle robie, do 21 roku życia jeździłem do niego żeby pokuć mu drzewo czy posprzątać mu dom, mimo że wyprowadziliśmy się od niego kiedy miałem 15/16 lat. To psychol, alkoholik rzucający talerzami, niszczący meble. Za dzieciaka nie raz słuchałem jaką nie jestem ciotą, #!$%@?ą, maminsynkiem kiedy broniłem mamę przed nim. Zresztą w trakcie tych odwiedzin żeby mu pomóc w kółko wyzywał mamę, gdyby nie rodzina(z obu stron) praktycznie
@SaintWykopek: a ty myślisz, że jako jedyny na świecie masz takiego ojca?

mój wpis ma znaczyć, że skoro jestes lepszy i masz odniesienie od ojca do rzczywistości, to zmień tą rzeczywistość

sama prawda i tylko prawda, pomagałeś, dobrze, pomagaj dalej, nigdy nie wiesz co Cię spotka i jak skrzywi

#!$%@?, mówię jak jesteś mocny to zmień tą rzeczywistość, ojciec jaki by nie był to cie stworzył
via Wykop Mobilny (Android)
  • 104
@SaintWykopek: jak nie trollujesz to ogarnij się, ojciec to ojciec jaki by nie był.

Możesz myśleć jakie to życie niesprawiedliwe ale ojca masz jednego i jeśli jest choćby cień szansy żeby mu pomóc to próbuj.

@cocamide: ty chyba zartujesz... alkoholikowi najpierwusi samemu zalezec zeby sobie pomoc. Nikt inny mu nie pomoze. Najlepiej go zostawic, im wiecej straci moze szybciej sie ocknie.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 389
@neoklasyk: @cocamide:
Ogarnijcie wy się. Fakt stworzenia kogoś nie jest wystarczającym argumentem, żeby darzyć kogoś miłością i szacunkiem. Jeżeli ktoś był dobrym rodzicem (nawet nie wybitnym) i na starość potrzebuje pomocy, to oczywiście, że trzeba spróbować pomóc. Oczywiście. Ale jak ktoś był dla ciebie utrapieniem całe życie, to wg mnie nawet nie zasługuje na miano rodzica. Jest tylko kimś z kim dzielisz kod genetyczny.