Wpis z mikrobloga

Dzisiaj na #nowomowajehowych coś o zasadzie zwierzchnictwa, a konkretnie o roli kobiet u Świadków Jehowy i o przemocy domowej. Zapraszam.

Na wstępie zaznaczam, że przedstawiam oficjalne stanowisko Świadków Jehowy, nie każda rodzina się go mocno trzyma, jednakże takich rodzin jest wśród nich mniejszość i raczej nie można ich zaliczyć do przykładnych Świadków.

Zacznijmy od tego, jakim wersetem posiłkują się Świadkowie Jehowy w rozumieniu zasady zwierzchnictwa:

bo mąż jest głową żony, tak jak Chrystus jest głową zboru — ciała, którego jest wybawcą (Efezjan 5:23).


Dla każdego Świadka Jehowy najważniejszy jest oczywiście Jehowa i Chrystus, który według nich czuwa nad zborami. W praktyce wygląda to tak, że zwierzchnictwo sprawuje Ciało Kierownicze, które ma pieczę nad organizacją Świadków Jehowy na całym świecie. Pisałam o nich tutaj:
https://www.wykop.pl/wpis/56230153/witam-moi-drodzy-na-nowomowajehowych-%CA%96-obiecalam-/

Jak konkretnie sprawa wygląda z kobietami?

ŚJ nigdzie nie głoszą, że kobiety są gorsze, w swoich publikacjach przypominają, iż Jezus je szanował, że one również, o ile będą wiernymi Świadkami Jehowy, przeżyją Armagedon i będą żyć wiecznie. W Strażnicy można znaleźć nawet dość praktyczne rady dla małżeństw i tego, jak mąż powinien traktować żonę. Jednakże jak to wygląda na żywo? Czy w takim razie występuje w tej organizacji równouprawnienie? Jakie przywileje ma kobieta w organizacji Świadków Jehowy? Jaką pełni rolę jako żona? I czy Świadkowie Jehowy przyzwalają na przemoc domową?

Niełatwo być kobietą u Świadków Jehowy. Bycie mężczyzną również wiąże się tam z pewnymi niedogodnościami, chociażby większą ilością obowiązków, pod warunkiem że mężczyzna angażuje się w sprawy zborowe. Jednak ja jestem kobietą, więc z perspektywy kobiety wyjaśnię Wam, jak to wygląda. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że o wiele łatwiej jest nią być, gdy nie ma się umysłu zakotwiczonego w zasadach panujących w tej organizacji religijnej.

Oczywiście wiem, że w wielu religiach kobiety są przedstawiane jako gorsze tylko dlatego, że śmiały urodzić się kobietami, ale w tym wpisie skupię się na tym, jak to wygląda u Świadków, bo znam to z autopsji - w końcu spędziłam tam ćwierć wieku.

Jak wolno kobiecie wyglądać

Kobiecie nie wolno nosić ubrań męskich, a mężczyźnie damskich. Bo każdy, kto tak robi, budzi obrzydzenie w Jehowie, swoim Bogu (Powtórzonego Prawa 22:5).


Zatem już wiecie, dlaczego nie widzicie Świadkowych kobiet w spodniach, a w spódnicach i sukienkach. W dzisiejszych czasach tyczy się to oczywiście zebrań i głoszenia. Poza sprawami religijnymi niektóre z nich jak najbardziej noszą spodnie.

A jakich ubrań nosić nie wolno? W świadkowej książce czytamy:

Czy noszeniem krótkich, obcisłych spódniczek, głęboko wydekoltowanych bluzek lub opiętych sweterków musisz rozmyślnie ściągać uwagę na te okolice ciała, które mają związek z macierzyństwem? Mogłoby to grać mężczyznom na zmysłach. I co wtedy? (Twoja młodość – korzystaj z niej jak najlepiej, rozdział 4, akapit 11).


Ten cytat kojarzy mi się z usprawiedliwianiem gwałciciela, który dopuszcza się czegoś tak ohydnego, bo kobieta go "sprowokowała swoim ubiorem".

Może też on przyczynić się do tego, że dojrzewająca dziewczyna będzie czuła kompleksy z powodu rosnących piersi, czy szerokich bioder. Ja sama miałam przez to poczucie winy, że kogoś prowokuję, choć nigdy nie ubierałam się w taki sposób.

Dodatkowo też przedstawia mężczyzn jako tych, którzy nie potrafią panować nad sobą gdy zobaczą kawałek ciała.

Przemoc domowa

Świadkowie Jehowy nie popierają przemocy domowej, jednakże nie udzielają praktycznej, odpowiedniej pomocy jej ofiarom:

Niewierzący mąż okrutnie obchodził się ze swą żoną, bijąc ją często aż do utraty przytomności. Ona ze swej strony jednak zachowywała niezłomną wierność względem Boga, a jej traktowanie męża nacechowane było cierpliwością i miłością. Tak trwało całymi latami. Przy pewnej okazji powiedziała mężowi łagodnie, choć stanowczo: „Jestem przed tobą i możesz mnie zabić, ale ja i tak będę ufać Jehowie!” Mężczyzna ten przyjaźnił się z miejscowym księdzem, który darzył go całkowitym zaufaniem, widząc, że zwalcza świadków Jehowy i nie oszczędza przy tym nawet własnej żony. Pewnego dnia ksiądz powiedział mu, że nawet nie powinien brać Biblii do ręki. Mąż zaskoczony tym, zapytał: „Czyżby czytanie Biblii było grzechem”? Ksiądz odparł, że nie, ale że gdyby sobie na to pozwolił, mógłby prędzej czy później przyjąć te same przekonania, co jego żona. Mąż przyznał wówczas, jak miła i cierpliwa była jego żona, mimo iż z nią obchodził się tak bezwzględnie. Powiedział księdzu, że jeśli czytanie Biblii daje takie wyniki, to zdaje się, że warto czytać Słowo Boże. Zaczął przychodzić razem z żoną na zebrania zboru chrześcijańskiego i głosić tę samą prawdę, którą poprzednio zwalczał.” (Strażnica 1971/20 – Żona chrześcijanka i dzieci w rodzinie rozdwojonej).


Podobną historię słyszałam kiedyś, gdy byłam na kongresie Świadków Jehowy. Był wywiad z siostrą (Świadkowie Jehowy mówią o sobie "bracia i siostry"), która była katowana przez męża przez 27 lat za to, że jest Świadkiem Jehowy. Nie brakowało w tej historii również przemocy psychicznej, finansowej, zmieniania zamków w drzwiach (przez co ta siostra musiała siedzieć na klatce całą noc za to, że wyszła na zebranie), a nawet przemocy względem ich synów za to, że próbowali bronić matki.

Jak zakończyła się ta historia? Czy ta siostra postanowiła wreszcie uwolnić siebie i dzieci od tyrana? Czy ktoś jej w ogóle poradził rozwód?

Zakończyła wywiad stwierdzeniem:

dzisiaj mój mąż wziął chrzest, a dla mnie 27 lat cierpienia jest nieistotne w porównaniu do radości, jaką czuję w tym dniu. Z niecierpliwością czekamy, aż nasze dzieci dołączą do grona sług Jehowy!


Otrzymała gorące brawa, niejedna osoba bardzo się wzruszyła. Co na to ich dzieci? Dowiedziałam się, że nie jest tak jak zasugerowała - iż nie są Świadkami, ale kiedyś chcą nimi zostać. Oni w ogóle nawet nie byli tym zainteresowani! Ciekawe dlaczego...

Tak więc droga siostro, musisz się męczyć z tyranem i ryzykować zdrowiem i życiem swoim, oraz waszych dzieci, bo BYĆ MOŻE mąż kiedyś zostanie Świadkiem. Przepraszam za mocne słowa, ale ciężko mi zrozumieć taki brak nie tylko instynktu samozachowawczego, ale przede wszystkim narażania własnych dzieci.
O tym, jak wygląda sytuacja, gdy Świadek Jehowy jednak zdecyduje się na rozwód, pisałam tutaj:
https://www.wykop.pl/wpis/61002847/witajcie-kochani-po-dlugim-czasie-na-nowomowajehow/

Niestety nie kojarzę i nie znalazłam ani jednego artykułu Świadków na temat przemocy domowej względem mężczyzn, a jest to też bardzo ważny temat, który często się bagatelizuje.

Rola kobiety w zborze

Kobiecie nie wolno wykonywać obowiązków zborowych. Nie może zostać sługą pomocniczym, czy starszym zboru, nie wolno jej też nadzorować czegokolwiek. Nawet jeśli w grupie Świadków idących głosić są same dorosłe, ochrzczone kobiety i jeden, ochrzczony 12 letni chłopiec, to on ma decydować o tym, gdzie idą i jest odpowiedzialny za inne kwestie. Raz mi się zdarzyła właśnie taka sytuacja i powiem szczerze, że z perspektywy dorosłej osoby jest to upokarzające, gdy dziecko wydaje polecenia.

Co zatem wolno kobiecie?

Głosić oczywiście. Chodzić na zebrania i zgłaszać się na nich do odpowiedzi. Brać udział w wywiadach, czy w scenkach, a także przygotowywać "punkty", czyli krótkie zadania pokazujące zborowi, jak należy dobrze głosić. Wolno jej też sprzątać na Sali Królestwa i wykonywać inne czynności porządkowe, zawsze pod nadzorem mężczyzny odpowiedzialnego za dopilnowanie tego typu rzeczy. Na zebraniach jest przypominane, że każda z tych rzeczy to przywilej dla chrześcijanki i tak powinny to traktować.

A co z przywilejami żony?

Kobieta, która chce być przykładnym Świadkiem Jehowy, pamięta o tym, że mąż jest głową rodziny i że to on podejmuje ostateczną decyzję, a nie ona. Pamięta o tym, że zawsze musi uszanować jego zdanie i dostosować się do niego, nawet jeżeli się z nim nie zgadza. W telewizji jw broadcasting była nawet mowa o tym, że ma go w takich decyzjach czynnie wspierać, a nie poprzestawać na tym, że machnie ręką i powie "rób jak uważasz, ja się nie wtrącam". Zatem w małżeństwie przykładnych Świadków Jehowy nie ma miejsca na kompromis.

Jedynym wyjątkiem jest mąż nie będący Świadkiem Jehowy i wymagający od żony czegoś, co jest niezgodne z jej wierzeniami. Wtedy może mu się sprzeciwić, bo zdanie Boga i organizacji, do której należy, ma być najważniejsze.

----------
Nie jestem już Świadkiem Jehowy, odeszłam stamtąd mając 26 lat (teraz mam 30) po 24 latach (moi rodzice zostali ŚJ, gdy miałam 2 lata). Nie wierzę już w ich nauki, odrzuciłam wiarę w osobowego Boga i nie uznaję autorytetu Biblii, jednak będę ją w niektórych wpisach przytaczać, jako dowód na podstawę tego, w co wierzą ŚJ.

#nowomowajehowych #swiadkowiejehowy #religia #sekta i pozwolę sobie nawet na #gruparatowaniapoziomu, gdyż te wpisy wymagają z mojej strony zaangażowania, uczą czegoś o hermetycznej sekcie i dają mi wiele radości z dzielenia się tymi informacjami, by każdy z Was miał możliwość umieć z nimi rozmawiać, gdy nadejdzie taka potrzeba i podjąć świadomą decyzję w razie czego, bo ŚJ wszystkiego Wam nie powiedzą.
Sandrinia - Dzisiaj na #nowomowajehowych coś o zasadzie zwierzchnictwa, a konkretnie ...

źródło: comment_1665937201LCS0G351JLHEf1DX94bZbR.jpg

Pobierz
  • 107
@Sandrinia

jestem za tym, aby kobiety normalnie chodziły do pracy, aby miały prawa wyborcze i aby w związkach był kompromis, a nie że ktoś kimś kieruje. Jeżeli to jest jakiś skrajny feminizm według Ciebie, to nie mamy i czym gadać.


Nie skrajny, ale feminizm. Ciężko będzie się porozumieć,, wszak logiką nie każdy się kieruje. Aczkolwiek będę twoje wpisy śledził, bo ciekawe czasy mi się przypominają.

Jeśli chodzi o tekst z gwałcicielem, to
@DystryktPrawdy: czyli tak wygląda osoba, która zagubiona i zaburzona po wyjściu z sekty nie korzysta z pomocy, tylko jest przekonana o własnej nieomylności. Straszne.

Nie piszę tego złośliwie, po prostu takie sprawiasz wrażenie.

Zapewne jako były ŚJ, tak samo jak ja, zdajesz sobie sprawę z tego, że nie mamy obowiązku dogadywać się z każdym, kto wyszedł z sekty. Ale jednak współczuję Ci, wiem jak mocno siada na psychikę to, co wpajają
@Sandrinia: Hej, mam takie luźne pytania a widzę ze byłaś świadkiem Jehowy. Czy w ogóle udaje się kogoś namówić do tej religii czy po prostu to przechodzi z pokolenia na pokolenie? To chodzenie po ludziach jednak coś działa? Drugie pytanie - to pewnie mit ale słyszałem właśnie ze kobieta nie ma tam zdania, ze można ją „pożyczyć” innemu chlopowi. Prawda to? I trzecie, nie masz kontaktu z rodzina która jest śj?
@Sandrinia

czyli tak wygląda osoba, która zagubiona i zaburzona po wyjściu z sekty nie korzysta z pomocy, tylko jest przekonana o własnej nieomylności. Straszne.


Jasno napisałem, że nie kieruję się tym co jest wygodne i przyjemne, tylko tym co rozumem rozpoznaję jako dobre i słuszne. Straszne jest to jak współczesne ideologie orają ludziom głowy, do tego stopnia, że każda kwestia niewygodna i nieprzyjemna jest tępiona, w końcu ma być "zgodnie ze sobą
@rysownik:
1. Najczęściej ŚJ zostają dzieci Świadków, aczkolwiek osoby z zewnątrz też, choć znacznie rzadziej.
2. Bujda, we wpisie podlinkowałam inny wpis sprzed roku, w którym opisałam ich podejście do związków i seksu.
3. Przez pierwsze 2 lata nie utrzymywali ze mną kontaktu, później zmądrzeli i widzimy się tak raz na 2/3 miesiące. Nie ma rewelacji, ale jest lepiej.
@DystryktPrawdy:
Czyli kierujesz się chłopskim rozumem zakładając, że znasz obiektywną prawdę tylko dlatego, że tak Ci się wydaje i tak Ci pasuje.

W takim razie wychodzisz z założenia, że na temat świata i ludzi istnieją jakieś obiektywne prawdy, co niczym się nie różni od podejścia Świadków.

Dodatkowo dajesz niezły popis megalomanii, do której ŚJ też mają dużą skłonność.

Chłopie, Ty w ogóle nie uwolniłeś się z tej sekty mentalnie.

Jak wolisz