Wpis z mikrobloga

@HarrisonBergeron: Zgadzam się w 100%. Po prostu aktorzy nie dowożą, po wywiadach z aktorem grającym Michaela, widać, że ten gość trochę jest jak Michael z The Office, musiał tylko wpleść dużo cringu i gagów i mamy zajebistą postać. A tutaj mamy aktora, który najwidoczniej nie jest typem śmieszka itd i nagle ma grać taką postać. Popatrzmy na role Adama Wornowicza, ten aktor trochę taki jest, spokojny, opanowany, często gra w ten
Jak to jest, że w wersji UK czy USA te żarty są na podobnym poziomie i... To jest zabawne. A tu nie jest. Ktoś potrafi znaleźć odpowiedź?


@Dziwny_Dzwiek_Gzymsu: może ma to jakiś związek z grą aktorską i faktem, że oglądając coś takiego mamy ciągłe poczucie oglądania taniej podróbki.
@palmoos: sam gag dobry i było śmiechnięte, natomiast nie kupuję trochę tego ziomeczka, mam wrażenie jakby on starał się na siłę być kopią Michaela Scotta. No ale może to tylko tak w tej scence i ogólnie lepiej to wygląda
Porównaj sobie Michael'a z pierwszego sezonu z USA z Michael'em z drugiego, są to dwie zupełnie osobne wizje jak ta postać ma wyglądać.


@mrmt: wszyscy tak zachwalają ten serial (US) a ja ciągle nie wybrnąłem z pierwszego sezonu. Spróbuje się przemóc :)
@palmoos: chciałbym tylko przy okazji powiedzieć, że jeśli komuś podobał się US The Office, to powinien zobaczyć Superstore (jest na netflixie). To serial jednego ze scenarzystów amerykańskiego Biura. Moim zdaniem Superstore > The Office.