Wpis z mikrobloga

@Nervva: Wiem coś o tym, bo przeżywałem podobną sytuację ponad rok, przez cały czas wegetowałem żyjąc z dnia na dzień nie mając siły na nic, zamknąłem się na ludzi całkiem, gdzie już wcześniej byłem dość zamkniętym człowiekiem. Cóż, w moim przypadku psychiatra i leki w jakimś stopniu pomogły, a przynajmniej mogłem w miarę normalnie funkcjonować, nawet takie głupie czynności jak granie w gierki znowu sprawiało mi przyjemność. I powiem ci, że
Po kilkunastu latach związku, miłości od zasranego guwniaka, poszedł do 10 lat młodszej laski, która mu naobiecywała złote góry. Pierwszy miesiąc to mogiła, ale polecam wyrzygać z siebie wszystko. Ryczeć ile się da, spisywać uczucia, albo walić w worek treningowy. Wyrzucać z siebie te emocje i dać im się przeżyć, wypłynąć. To jest zdrowe i potrzebne. Teraz najpewniej nie dotrze do Ciebie żadne słowo pocieszenia, ale obiecuje, że to minie. Czas, czas