Wpis z mikrobloga

Mam taki swój rytuał, że codziennie po zmroku siadam na swojej ulubionej ławeczce, jest kompletnie ciemno, słychać z oddali odgłosy miasta i jakies chrzonszcze. Czytam wykop lub po prostu kontempluje, czesto polecą mi łezki. Palę papieroska na początku i zaraz przed odejściem, w miedzyczasie czasem cos gulnę. Pomimo, że mam zajepiście fatalny nastrój, podczas tego momentu czuje taki spokój, jakaś ulgę, to moja magiczna chwila, troche jak Adaś w Dniu Świra miał z tym wieczornym papieroskiem. Czasem cały dzień czekam tylko na to.

#przegryw
  • 1