Wpis z mikrobloga

Zachlałem. Trzeźwy byłem przez 53 dni.
Tag do obserwowania/czarnolisto - #huopwsiowy (teraz to raczej do czarnolisto)

Było dobrze do momentu aż nie wypiłem, 2 dni ciągu alkoholowego i mamy dzisiaj. Dzisiaj już nie piłem, w zasadzie to bym się utopił w rzygach jakbym miał przełknąć coś innego niż woda. Od samego rana dopiero teraz udało mi się zjeść mały posiłek - kromka chleba z serem, dwa jajka na miękko i dwa pomidory.

Przez dwa dni funkcjonowania na rauszu miałem (i mam) to czego nie lubię najbardziej - zjazd po alko. Wczoraj jak z rana się obudziłem nietrzeźwy to kontynuowałem picie, w zasadzie większość dnia to przeleżałem nieprzytomny no ale piłem. Wieczorem dopiłem co miałem i szukałem jeszcze jednej butelki ćwiartki ale nie znalazłem. W zasadzie to dzisiaj przez kilka minut miałem myśl by na lepsze samopoczucie nie jebnąć browara bo nie jestem w stanie funkcjonować. Ostatecznie jednak nie wypiłem.

W zasadzie to nie jestem w stanie nawet myśleć. Kto miał zjazd z ciągu ten wie o co mi chodzi. W zasadzie to bez przerwy mi się chce płakać, najchętniej bym chciał nie istnieć (spokojnie niczego sobie nie zrobie). Bilans strat? No w zasadzie to ja nic nie mam to co miałem stracić. Resztki godności. Te dwa dni chlania sprawiły, że sam sobie pogorszyłem następne tygodnie.

Co na to rodzice? No w zasadzie to byłem pewny, że mnie wywalą z chaty. Wczoraj w zasadzie było to pewne. Rano mama powiedziała, żebym szedł do ojca prosić czy mogę zostać. Zgodził się pod pewnymi warunkami. Oczywiście żadnego alkoholu bo jak się napiję to mam po prostu pakować rzeczy i #!$%@?ć. W sumie nawet pakować się nie dam rady.

Inna rzecz, to że mam sobie poszukać jakiegoś kursu na wózek widłowy i iść i go robić. W zasadzie ojciec stwierdził, że toleruje moją obecność, ale też z rozmowy z nim szło wywnioskować, że już jestem jedną nogą na dworcu. Nie dziwie mu się, tyle razy okłamałem rodziców, nic nie osiągnąłem, 27 lat mam i nic. Żeby nie rodzice to bym dalej miał zablokowane konto przez komornika.

No i resetuje liczenie w apce od trzeźwości i tak samo tutaj. Szczerze? To kompletnie mi się nie chce. Perspektywa kolejnych dni mnie przeraża, ale wiem, że to przez zjazd po odstawieniu alko. Za kilka dni się rozjaśni pod zakolami. No bo jakbym teraz się napił to zostaję w tym co ubiorę pod gołym niebiem na wsi.

No a jak nie wypije to będę jutro miał dach nad głową. No i może pójdę na jakiś spacer po lesie (bez alko xd) i kupie sobie sok tomatowy bo #!$%@? uwielbiam te soki i powinienem je pić a nie żołądkową gorzką. W ogóle #!$%@?, picie czystej wódki, czaicie? No ale jak umysł przyćmiony wstępne czymś smakowym to już się odpala małpiszon wewnętrzny i trzeba tankować co tylko jest.

Z góry przepraszam, że kogokolwiek zawiodłem z was.

(KOLEJNY) DZIEŃ TRZEŹWOŚCI (1 JUŻ) DLA JEGO

#huopwsiowy #przegryw #alkoholizm #gymcel #mikrokoksy #silownia #wychodzimyzprzegrywu
HuopWsiowy - Zachlałem. Trzeźwy byłem przez 53 dni.
Tag do obserwowania/czarnolisto -...

źródło: 1ae

Pobierz
  • 53
@HuopWsiowy: największym problemem w uzależnieniu jest to, że substancja/czynność jest bardzo mocno wyuczonym sposobem radzenia sobie z problemem (np. ze stresem, poczuciem samotności, smutku itp.). Bez nauczenia się alternatywnych sposobów radzenia sobie w trudnych chwilach ryzyko nawrotu bardzo rośnie. Sam to widzisz na swoim przykładzie: trudna sytuacja --> chęć ulgi --> mózg sięga po to co dobrze znane (używkę/czynność). W takich chwilach mało komu sama silna wola wystarczy.

Na terapii uzależnień
@HuopWsiowy: czemu wy jak się napijecie to walicie do odcięcia i nie możecie przestać? Ja ostatnio nie piłem 1,5 miesiąca i się złamałem, wypiłem trzy piwa i koniec. Kilka dni później znowu trzy piwa i basta. Nie rozumiem jak można tak walić do totalnego zeszmacenia się.
@bonus: no ja ogolnie juz od dawna tak mam na kacu. Jak odstawiam to mi serce #!$%@? breakdance przez minute i sie uspokaja. Tak samo pocenie sie, ba, w nocy jak spie to pewnie sie obudze dwa razy mokry ale to przechodzi jak nie pije. Tylko te pierwsze dwa dni trzeba przetrwać jakos
@HuopWsiowy: Uzależnienie #!$%@? sprawa, sam to przerabiałem, dopiero terapia leczenia uzależnień mnie postawiła na nogi i nauczyła żyć na trzeźwo. Przed terapią miałem mnóstwo prób ogarnięcia się i zawsze kończyło się nawrotem i dalszą degradacją życia oraz zdrowia. Jeśli nie chcesz na terapię to możesz chociaż spróbować meetingi AA, powitają Cię z otwartymi ramionami. Moja hipoteza jest taka że nie da się tej choroby ogarnąć samemu, mam już (a może tylko?)
@HuopWsiowy: no i co, napiles się i przyszedł listonosz powiedzieć, że pomylił adres i to pismo nie do Ciebie? Nie. #!$%@? się nie sprawia, że problemy znikają, one dalej są i będą. Chłopie idź na terapię bo siedzenie na dupościsku do niczego nie prowadzi. Mi alkohol zabrał prawie 20 lat życia i pogrzebał wiele marzeń. I nie skończyło się na jednej terapii, a na pięciu. Więc walcz o Siebie i zrób
@HuopWsiowy:
Alkohol to nie środek do radzenia sobie z problemami, a środek do ich tworzenia. W różnych porównaniach to gówno jest czasami na szczycie listy, a jest eksponowane na każdym kroku. Jakby w ten sam sposób sprzedawano metamfetaminę, heroinę czy kokainę, to raczej nikt by tego nie akceptował. Poszukaj grup AA, na NFZ możesz zgłosić się do psychiatry i psychologa, terminy będą długie, ale w międzyczasie możesz chodzić na spotkania AA
janusz00 - @HuopWsiowy: 
Alkohol to nie środek do radzenia sobie z problemami, a środ...

źródło: fpsyt-11-592199-g001

Pobierz
@HuopWsiowy: Za łebka przez 3 miesiące dorabiałem sobie w ośrodku terapeutycznym dla osób uzależnionych. Przy okazji przerw na papierosa sporo rozmawiałem z pensjonariuszami - oni tam wszyscy kopcili jak smoki po kilka ram dziennie. Wychodzenie z tego gówna to sprawa bardzo indywidualna ale mechanizm był identyczny, niezależnie od tego czy uzależnieniem były dragi czy alko. W każdym razie na zamknięty "turnus" przyjeżdżały osoby, które wpadały w grube cugi, z których nie
@HuopWsiowy nie wiem ile masz lat albo nie doczytałem ale posłuchaj starego alkusa 30+. Nie słuchaj #!$%@? motywatorow, którzy kąpali się w swoich wymiocinach i teraz panicznie boją się alkoholu i go wypierają. Sztuką jest wiedzieć, kiedy się możesz #!$%@?. Jeżeli chociaż raz przez alkohol nie poszedłeś do pracy, szkoły, zmarnowałeś na kacu dzień, który obiecałeś dzieciom np na aquapark to jest #!$%@?. Przegrałeś z alkoholem. Jeśli na pstryknięcie palca możesz nie
@HuopWsiowy: kolego- widzę, że głównym motywatorem twojego niepicia jest to, że rodzice wyjebia cię z chaty. To teraz posłuchaj starszego kolegi- myślałeś co by było jakbyś wygrał milion zł i stać by cię było na wyprowadzeke? Jedyny argument, żeby nie pić znika. Kupujesz swoje własne cztery kąty, mama z tatą już nie widzą jak pijesz do rana, pieniądze jeszcze jakieś zostały i tak przepił i wyszczał być pozostałe z zakupu pieniądze.