• 15
Dzień 24/30

Tym razem najkrótsza sesja z dotychczasowych, 12 minut. Nastąpił swego rodzaju kryzys. Było ciężko, a to z powodu "szalejącego" wzroku. Nie tyle sam ruch gałek ocznych (swoją drogą też niespokojne), co samego wzroku ciągle skaczącego wszędzie. Mimo prób było to dla mnie nie do opanowania, co uniemożliwiło komfortową praktykę. Tym bardziej, że uległem i dałem się ponieść złości co totalnie wybiło mnie z rytmu i nakręcało spiralę. Mogłem się do
  • 13
Dzień 23/30

Chyba to niemożliwe, aby na tym etapie występowały jakościowe sesje pod rząd. Dziś nie było źle, ale wczoraj jednak było dużo lepiej. Pojawiły mi się w trakcie pewne emocje, ale to niesamowite jak szybko można je uciszyć i się ich pozbyć. Znowu nie udało się im mną zawładnąć :D Olbrzymia satysfakcja! Może kiedyś nauczę się je bardziej kontrolować w czasie rzeczywistym w stresujących i nagłych sytuacjach lub chociaż dopuszczać rozsądek
  • 9
Dzień 22/30

Dziś bardzo przyjemnie mi się medytowało, toteż odbyłem 40 minutową sesję. Jestem zadowolony, gdyż niemalże do samego końca przebiegała pomyślnie. Przez cały czas nawet nie myślałem o timerze, ani nie zastanawiałem się ile jeszcze do końca. To jeden z tych właśnie lepszych dni, kiedy to praktyka jest czystą przyjemnością. Być może wynikło to z dobrego nastawienia i wcześniejszego przygotowania. Kto by pomyślał, że " siedzenie i nic nie robienie "
  • 12
Dzień 21/30

Mam uczucie, że stanąłem trochę w rozwoju, nie przykładam się wystarczająco. To chyba znaczy, że wdała się rutyna, ale postaram się aby to był jednorazowy przypadek. Bo przecież tak jak we wszystkim, tak i w medytacji powinno kroczyć się dalej. Nie chodzi mi tu o zbliżający się coraz bliżej koniec wyzwania, ale o postępujący rozwój duchowy. Miło byłoby się wysypiać... być może wtedy byłoby inaczej, ale trzeba sobie radzić i
@Freakz: gratulacje :-) mi się właśnie udało pobić swój rekord dni pod rząd i coraz bardziej czuję, że wchodzi mi to w nawyk
  • Odpowiedz
  • 13
Dzień 20/30

Znowu w nocy, to nie najlepsza pora. Zawsze trudno jest mi pogodzić się ze swoimi błędami, szczególnie tymi wynikającymi z głupoty i przez to podjętych niepoprawnych bądź całkiem złych decyzji, często o wielkiej wadze. Emocje towarzyszące temu są bardzo silne i warto poobserwować jak działają. Poradziłem sobie jednak z nimi dosyć szybko, spokój się przydaje. Jakoś tak po zdaniu sobie sprawy jak oddziałują, chłodno je przyjąłem, zaakceptowałem i pozwoliłem odejść.
  • 11
Dzień 19/30

Dzisiaj skróciłem czas praktyki do 15 minut z powodu dużego zmęczenia, dłuższa mijałaby się z celem. Było ciężko, ale jestem zadowolony. Mam ochotę na jakieś dłuższe sesje od czasu do czasu ( +/- 40 minut). Chętnie sprawdziłbym jak by mi się to udało. Pozycja siedząca na skraju łóżka jak najbardziej nadaję się do wygodnej i satysfakcjonującej medytacji - dziś sprawdziłem. Jeśli ktoś woli, to polecam. Zastanawia mnie czy obecne dobre
via Android
  • 3
@lubie-sernik Ja praktykuje niedługo, jednak to co mogę już zauważyć to poprawa cierpliwości, spokój , ograniczenie stresu. Daje to coś w rodzaju odświeżenia / oczyszczenia umysłu i uczucie wewnętrznego spełnienia. Tak samo jak dobry trening na siłowni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 13
Dzień 18/30

Wciąż nieustannie kontynuuję i podążam ku ukończeniu celu. Wpisy nie są niestety na bieżąco. To wciąż coś nad czym muszę pracować. Obserwując ludzi, troszkę z innej perspektywy niż zawsze zwykłem spoglądać, widzę że oni ciągle na coś narzekają, ciągle coś jest nie tak mając dobrą pracę, własne mieszkania, żony / mężów i dzieci. Jednocześnie braknie w nich chęci do rozwoju, już nikt nie uprawia sportu, nikt nie robi tego co
  • Odpowiedz
  • 14
Dzień 17/30

Nawet kiedy jest źle i nie wszystko układa się w sposób jaki byśmy chcieli to warto medytować. Te złe i negatywne emocje przejdą, przejdą jeśli je zaakceptujemy i będziemy chcieli by sobie poszły. Może to głupio brzmi, ale to na prawdę tak działa XD Po głębszej analizie większość emocji wywoływanych chociażby przez wspomnienia jest tak na prawdę bez sensu i pojawia się chyba tylko po to by nam dokuczyć. Sporo
Dzień 16/30

Nie warto bagatelizować przygotowania, czasem trudno jest tak z biegu zacząć odpowiednio praktykować. Ja np. lubię posłuchać nastrojowej muzyki przed, w tym czasie ustalić sobie cel na daną sesję, zmotywować się itp. Dzięki temu jest wysokie prawdopodobieństwo, że będziemy z medytacji zadowoleni i pójdzie po naszej myśli. Jak ze wszystkimi ćwiczeniami, tymi fizycznymi i umysłowymi liczy się przede wszystkim technika i jakość ich wykonywania, a nie ilość czy czas trwania.
Dzień 15/30

No i tak się skończyło odkładanie wpisów "na potem". Esencja prokrastynacji, jednak najważniejsze, że zmusiłem się w chwili największego zwątpienia i wciąż praktykuję, nieprzerwanie. Sporo zdarzeń się nałożyło i nie było czasu na to " później " XD. Pomyślałem, że wpis można odłożyć, bo nie był on głównym elementem challenge'u.

Co do samych sesji... Kiedyś myślałem, że trzeba być całkowicie odizolowanym od otaczającego świata, aby praktyka przebiegała prawidłowo. Z biegiem
Dzień 14/30

2 tygodnie za mną. Jak do tej pory jest to jedyne wyzwanie w którym zaszedłem tak daleko. Nigdy wcześniej w żadnym postanowieniu nie wytrzymałem dłużej jak kilka dni. Patrząc wstecz do moich pierwszych sesji dużo się nauczyłem, ale też wiem jak wiele przede mną. Nie zauważam kiedy mija te 20 minut. Czuję przyjemność z wykonywania tego, czuję ,że nie stoję w miejscu ,a się rozwijam - właśnie tego nam czasem
Dzień 13/30

Co zrobić z negatywnymi emocjami to wiem... ale co kiedy pojawiają się te pozytywne. Będąc w stanie głębokiej medytacji zdarzyło doświadczyć mi się uczucia szczęścia. Szybko narastający gwałtowny wybuch , cieszę się ,że się udaję ,ale nie potrafię dłużej podtrzymać tego stanu. Czy to jest właśnie to piękno medytacji? Bardzo przyjemny aspekt, jak się okazuje rzeczywiście dużo nie potrzeba. Dalej staram się rozwijać , czasem bywa gorzej czasem lepiej, ale
@Freakz: A co chciałbyś więcej?
Medytacja jest po to, żeby po prostu być w pełni w tej właśnie chwili i w tym właśnie miejscu w którym jesteś. Żeby postrzegać rzeczywistość taką jaką jest bez filtrowania jej przez nasze "lubię", "nie lubię", przez nasze uprzedzenia, niechęci, poglądy, wychowanie itp., przez nasze "ja, mnie, moje". I żeby działać w każdej chwili tak i tylko tak, jak tego potrzebuje dana sytuacja, bez tworzenia "na
  • Odpowiedz
Dzień 12/30

Prokrastynacja atakuje znowu i myślałem czy aby nie przerzucić sobie na następny dzień - ale to skończyłoby się źle i w przypadku ,gdy pojawiają jakiekolwiek wątpliwości trzeba szybko działać i najlepiej niezwłocznie zacząć robić to co mamy do zrobienia.
*gorąco strasznie* - to tylko temperatura , nic niezwykłego, a tym bardziej nie czynnik ,aby miał mi przerwać praktykowanie. Zresztą zaraz zostanie zagłuszony przez inne stymulacje środowiskowe lub wewnętrzne.
No ,a
Dzień 11/30

Słuchając mnichów buddyjskich i znając swoje doświadczenia życiowe stwierdzam ,że Ci kolesie mają bardzo zdrowe i dobre podejście do życia. Spokój i opanowanie którego często mi brakowało bardzo by mi pomogły w niektórych sytuacjach. Te cechy niewątpliwie bardzo się przydają. Czuję coś jakbym uczył się tańczyć, jakbym rozwijał pasję i jednocześnie siebie. Może to mylne wrażenie i jestem wciąż "zauroczony" i to wkrótce minie, ale mi robi dobrze ( ͡
Dzień 10/30

Lubię to uczucie spokoju i spełnienia po skończonej sesji. Na prawdę polecam. Mogę już siedzieć bardzo długo i nie odczuwam dyskomfortu, czym bardziej się walczy z myślami tym jest gorzej dlatego czasem warto przyjąć ,że " they come and go " lub po prostu pozwolić im płynąć. Najlepszym sposobem na wszelkie wątpliwości z sensu jest po prostu dalej bezustannie praktykować, nie tyczy się to tylko medytacji ,ale jest tak i
@Namarin: Gdybym nie miał chęci i samozaparcia w medytacji to bym nie był tu gdzie teraz jestem :-) Tylko na początku to nie wystarczało bo po 10 minutach walki po prostu nie dawałem rady. Stopniowo się oswajałem, były wzloty i upadki i teraz moje sesje to 45 minut. Ale jak sobie przypomnę co się działo na początku to sam się sobie dziwie, że się nie poddałem :-)
  • Odpowiedz
Dzień 9/30

Wciąż medytuję mimo ,że z wpisami jestem 1 dzień do tyłu. To nauczka ,aby nigdy nie odkładać nic na później - ale jak widać prokrastynacja doskwiera. Kierując się radami od @dnasstorm moja wtorkowa sesja przebiegła bardzo przyjemnie. Jak wszystko także myśli , emocje i uczucia przychodzą i odchodzą. Zamiast walczyć z tym można po prostu obserwować i nie zakopywać się w to głębiej, jedynie powierzchownie zdać sobie sprawę ,że są.
Dzień 8/30

Wciąż największym wyzwaniem są wędrujące i czepiające się wszystkiego myśli. Czasem udaje się je na chwilę opanować, do czego dążę. Gdy już się właśnie uda to da się wtedy wprowadzić umysł w pewien stan "niczego". Trudne do opisania uczucie, ale umysł wydaję się być niczym nie obciążany , zrelaksowany, taka pustka. Bardzo pozytywne uczucie. Po takiej sesji odczułem coś w rodzaju oczyszczenia, odświeżenia. Nie dość, że zmęczenie i wiecznie towarzysząca
Dzień 7/30

Ta sesja to totalna klęska. Ale nauczyłem się dziś czegoś. Nie da się medytować będąc śpiącym. Mózg zupełnie się niesłuchał , a myśli latały wszędzie. Nie byłem w stanie tego kontrolować w najmniejszym stopniu. No i co za tym idzie oczywiście poirytowanie i złość, którą trudno jest przezwyciężyć. Dla zasady dotrwałem do końca, jednakże timer był w tym wypadku wybawieniem. Ciężki mój charakter... Mózg wcale nie pomaga, ale utrudnia i
Dzień 6/30

Od strony fizycznej jest już całkiem wygodnie. Było bardzo przyjemnie i nie chciało się kończyć nawet po upływie timera. Wciąż największym problemem są wędrujące myśli, ale jak już nie mam siły to po prostu się im poddaję i pozwalam im płynąć jednocześnie obserwując z boku. Nie sądziłem , że poznawanie umysłu potrafi być tak emocjonującą podróżą i po drodze czeka mnie wiele atrakcji.

#30dnichallenge #freakz #medytacja #nadtag #freakzmedytuje
Dzień 5/30

Z dzisiejszej sesji jestem bardzo zadowolony, znowu odczuwałem z tego przyjemność i nie męczyłem się przez co czuję trochę radości. Miło jest czuć , że coś zaczyna wychodzić. Cieszę się, że pomimo nieudanej wczorajszej próby wciąż nie poddałem się. W końcu jedyna nieudana medytacja to ta nieodbyta. Co do ciała, wciąż jest pewien dyskomfort , ale w pewnych momentach nie ma to znaczenia, po prostu wydaje się to być nieistotne.
@Chicane: Kiedyś medytowałem przy jakimś jednostajnym , delkatnym ambiencie i skupiałem się na konkretnym dźwięku , np. na " bass padach " czyli na bassowych akordach.
Obecnie jednak przeszedłem na wszystkim znaną technikę oddechu. Bałem się ,że bez muzyki być może wszystko będzie mnie rozpraszać i nic się nie uda, ale po paru razach jest zdecydowanie lepiej.

Zanim jeszcze zacznę medytować to zazwyczaj określam sobie jakiś cel na daną sesję, motywację
  • Odpowiedz