Wpis z mikrobloga

Mirki, obudziłem się dzisiaj rano z pewną rozkminą dotyczącą #prokrastynacja
Walczę sobie z różnymi słabościami z mniejszymi lub większymi sukcesami, ale cały czas widzę, że prokrastynacja to największe gówno do pokonania, skurczybyk z największym poziomem HP.

Do tej pory w większości źródeł czytałem, że główna przyczyna prokrastynacji to lęk. Lęk przed porażką, lęk przed oceną innych, lęk przed sukcesem. I tak dalej. Niby mądre i rozsądne psychologiczne tłumaczenie, forsowane między innymi przez takich fachowców jak Neil Fiore (autor książki "Nawyk Samodyscypliny").

Zacząłem się jednak zastanawiać - skoro przyczyną prokrastynacja jest lęk, to ... dlaczego odwlekamy również totalne gówna? Takie drobne zadanka, które można by zrobić w 5 minut, gdyby tylko się chciało? Dlaczego odwlekamy równie konsekwentnie zadania, które nie wiążą się w żaden sposób z podwyższonym poziomem lęku? Ja na swojej liście zadań miewam takie taski, które wiszą tam chyba z pół roku, które zajęłyby dosłownie kilka minut, ale z racji tego, że nie są jakieś mega pilne, to ... wiszą sobie dalej :) Zauważam, że takie odwlekanie siedzi w głowie bardziej na zasadzie takiej prymitywnej reakcji, nawyku, niewłaściwej reakcji mózgu na określone bodźce.

Owszem, lęk i stres wielokrotnie pojawiał się i pojawia w moim życiu - ale jak tak to analizuję, to widzę, że jest on zdecydowanie bardziej skutkiem prokrastynacji, a nie jej przyczyną! Czyli - odwlekam wszystko w nieskończoność, piętrzą się problemy, poczucie winy, wyrzuty sumienia, a potem w wielkich nerwach usiłuje się jednak zdążyć przed deadline'm. Efekt takiej roboty jest najczęściej byle jaki, zatem negatywna ocena naszych poczynań może jeszcze bardziej podkopać poczucie własnej wartości i nastrój, co potem wpędza nas w jeszcze gorszy stan.

Tak naprawdę prawie każdy się boi. Ludzie sukcesu też niejednokrotnie się boją i odczuwają stres przy swoich działaniach. Ale mimo to się nie poddają i działają! Strach ten co najwyżej pomaga im zachować czujność, rozsądek, pomaga nie ryzykować nadmiernie i podejmować w miarę roztropne decyzje.

Jaka jest moja teoria? Uważam, że są 2 główne przyczyny prokrastynacja :

1) Obniżenie poziomu naturalnej energii i motywacji - wywołane przez tysiące rozmaitych czynników, u każdego pewnie inne i w innej konfiguracji. Złe odżywianie, brak higieny snu, nadmierne fap/porn (moja rozkmina zrodziła się w sumie jako efekt zainteresowania tematem #nofapchallenge), brak ruchu, niedobór jakichś witamin, hormonów czy czegoś tam jeszcze w organizmie. I wiele wiele innych.

2) Niewłaściwe, nieprawidłowe i wypaczone reakcje mózgu na określone bodźce. W przypadku osób mocno prokrastynujących jest tak, że w przypadku bodźca, którym jest obowiązek do zrobienia, oni ... natychmiastowo się nagradzają. Jak nie robisz tego co masz robić, to co robisz? Wchodzisz na Wypoka, odpalasz swoją ulubioną gierkę, wchodzisz na Kwejka, szukasz jakiejś fajnej muzyki albo coś takiego. Jeśli przez lata utrwalamy takie nawyki i reakcje, to nasz mózg - analogicznie jak mózg osoby uzależnionej domagającej się np. narkotyków - również żąda tej nagrody na każdym kroku i będzie robił wszystko, aby odwieść nas od pracy, od tego co musimy zrobić. Będzie reagował bólem, cierpieniem i niemocą w sytuacji, kiedy nagrody nie będzie, tylko przez długi czas będzie trzeba robić coś innego, mniej przyjemnego.

Dlatego moja taktyka polega na stopniowym oduczeniu się tych niewłaściwych reakcji. Przykładowo poprzez niepozwalanie sobie na przyjemności w sytuacji, kiedy nie zrobię choćby części swoich obowiązków. Chce mi się wejść na YouTube? OK, ale najpierw przez 3 godziny rób to i tamto. I tak ze wszystkim. To taki przykład.

Wiem, że może Ameryki nie odkryłem i psychologowie również to zbadali i niejednokrotnie o tym mówili, ale jednak uważam, że skupiamy się nie tam gdzie trzeba jeśli chodzi o przyczyny naszych problemów. Dzisiejsza cywilizacja, postęp technologiczny i wszechobecność rozmaitych bodźców, przyjemności i nagród dookoła (na wyciągnięcie ręki) sprawia, że ciężko się temu oprzeć i tym łatwiej wpaść w złe nawyki, rozregulować mózg i nauczyć go niepożądanych reakcji.

#psychologia #januszepsychologii #rozwojosobisty #motywacja #nawyki #rozkminy #samodoskonalenie #samodyscyplina
  • 29
@Siemomyslaw: Jeżeli kogoś zastanawia skąd taka moda na diagnozowanie sobie "prokrastynacji" to:

Zasada Rumpelstilzchena

Zjawisko „magicznej” wiary w wartość słowa użytego w sformułowaniu diagnozy. Np. wiele matek uspokaja się, gdy trudności szkolne ich dzieci zostaną określone jako spowodowane „dysleksją”, chociaż „dysleksja” jest to po prostu wyraz (agregat) zbiorczo określający objawy w postaci trudności w czytaniu mimo znajomości liter. Objawy te są matce doskonale znane, więc określenie tych objawów jednym słowem nic
@www_h: Ja tam nigdy nie przywiązywałem wagi do tego, jak to będzie nazwane. Piszę "prokrastynacja" głównie dlatego, aby była lepsza komunikacja i aby każdy wiedział o jaki zbiór zachowań chodzi. Równie dobrze można by powiedzieć nieróbstwo, lenistwo, hedonizm czy cokolwiek takiego, ale te słowa z kolei nie w pełni mogą oddać sens.

Wiem, że wielu traktuje to jako jakąś jednostkę chorobową, potem się usprawiedliwia, szuka wymówek itd. (słyszałem nawet, że dochodzi
@Siemomyslaw: mózg też porównuje czynności, wybiera te które są ważniejsze bo np. są przyjemne, odsuwa te mniej przyjemne których realizacja nie przynosi jakiejś fajnej nagrody, dobrej satysfakcji tylko np. malutką satysfakcję, niewielką ulgę

również jest porównywanie: szybsza gratyfikacja - wolniejsza gratyfikacja
Do tej pory w większości źródeł czytałem, że główna przyczyna prokrastynacji to lęk. Lęk przed porażką, lęk przed oceną innych, lęk przed sukcesem. I tak dalej. Niby mądre i rozsądne psychologiczne tłumaczenie, forsowane między innymi przez takich fachowców jak Neil Fiore (autor książki "Nawyk Samodyscypliny").


@Siemomyslaw: BTW, trzymaj infografikę o różnych przyczynach prokastrynacji/różnych rodzajach prokastrynatorów. Można sobie sprawdzić jakim typem się samemu jest ;)
http://media02.hongkiat.com/types-of-procrastinator/procrastinator-infographic.jpg
@Siemomyslaw: ile ja bym dal zeby wrocic do czasow w ktorym przez pewien czas mialem do dyspozycji jedynie internet z miesiecznym transferem 1gb, 0 kwejkow, 0 youtuba, z internetu czerpalem jedynie potrzebne informacje do tworzonych projektow i rozne dokumentacje, a jakos to mnie nie bolalo. teraz zanim sie zabiore za cos konkretnego to mija 8h, a pozniej podczas reszty dnia to z 2h przepracuje i jak sie tu rozwijac (
Ja tam nigdy nie przywiązywałem wagi do tego, jak to będzie nazwane.


@Siemomyslaw: No właśnie... . Tak jak nazywasz rzeczywistość to tak się w niej poruszasz. Po co Ci ta prokrastynacja? Potrzebujesz nazwać Swojego "wroga"? Łatwiej Ci "walczyć"?
Walczę sobie z.. prokrastynacja to największe gówno do pokonania.


@Siemomyslaw: W walce są dwa podmioty(dwie strony) jeden z nich traci (przegrywa) a drugi zyskuje(wygrywa). W tym przypadku jesteś to Ty i Twoja "prokrastynacja", która jest częścią Ciebie. Zastanów się czy walka z samym sobą ma sens.
@www_h: czyli sugerujesz, że każda walka samego że sobą nie ma sensu? Walka z nałogami, złymi przyzwyczajeniami? Równie dobrze zamiast tej prokrastynacji możesz podstawić obżarstwo, pijaństwo czy zakupoholizm. Chyba nie podważasz tego, że walka z tym ma sens?
@www_h: we need to go deeper :-P
Obawiam się, że na te przyczynę przyczyn już mogę nie mieć wpływu, bo może to być np. osobowość i geny. Ale w warunkach tego co jest, mogę dzięki odpowiedniemu treningowi i pracy nad sobą zmienić to i owo.
@Siemomyslaw: Oczywiście, że nie ma sensu.. Walka samym sobą jest efektowna ale nie efektywna. Zakupoholizm, pijaństwo, prokrastynacja, obżarstwo itp są OBJAWAMI a nie "głównymi problemem" Walka z objawami to jak walka z wiatrakami. Nie polecam, chyba, że jesteś don kichotem.

we need to go deeper :-P

@Siemomyslaw: Mam Ci wysłać swój cennik na PW? ;)
@www_h: Nie wykluczam tego, że przyczyna może leżeć jeszcze głębiej. Ale jak do niej dotrzeć? Kiedyś walczyłem faktycznie tylko że skutkami - z mizernym skutkiem. Ale teraz wydaje mi się, że dostrzegłem jakaś przyczynę i spróbuję to wykorzystać. Nie wiem czy zadziała, ale wydaje się sensowne. Przecież wielu ludzi wyzwoliło się że swoich nałogów i złych nawyków, skutecznie. A co według Ciebie może być tą przyczyną przyczyn?
Kiedyś walczyłem faktycznie tylko że skutkami - z mizernym skutkiem.


@Siemomyslaw: Prokrastynacja również jest skutkiem/objawem. Po co próbujesz ponownie powielać te same schematy?

... wydaje mi się, że dostrzegłem... Nie wiem czy zadziała, ale wydaje się sensowne


@Siemomyslaw: Człowiek jest taką cudowną istotą, że potrafi znaleźć sens tam gdzie go nie ma.

Przecież wielu ludzi wyzwoliło się że swoich nałogów i złych nawyków, skutecznie


@Siemomyslaw: No własne...wyzwoliło się ;)
@www_h:

Prokrastynacja również jest skutkiem/objawem. Po co próbujesz ponownie powielać te same schematy?


Chyba trochę się nie zrozumieliśmy, albo ja się wyraziłem nieprecyzyjnie.
Absolutnie nie chodzi mi o walkę z prokrastynacją tylko na zasadzie zmuszania się do pracy i przezwyciężania swojej niemocy. Ja pisałem o zmianie pewnych nawyków i wyuczonych/utrwalonych w moim mózgu reakcji na określone bodźce. To można zmienić, na tym przecież polega też terapia osób uzależnionych. Analogicznie jak osoba