Wpis z mikrobloga

@yolo92: #!$%@?ąca, irutująca, dość męcząca od czasu do czasu - klienci marudzą, pani grażyna z księgowości zmienia wizytówki, akąt odpowiada na mejle polszczyzną z wykrzyknikami ą ę ale #!$%@? mu to idzie, director narzeka że go kręgosłup boli i że poszedł by na budowlanke. Przynajmniej szef płaci w terminie. Co poczniesz co poczniesz co. I tak najważniejsza jest kawa, masz kawę jest okej! Czarna bez cukru, ide zrobić do 13 uda
@yolo92: Zwyczajnie. Dostajesz zlecenie (kilka) i je wykonujesz. Spotykasz się z klientem, ustalacie co i jak, albo mailowo, lub telefonicznie. Robisz kilka projektów, potem poprawki, zatwierdzenie, projekt do druku, czy do innej publikacji, finito. Czasem trafi się sesja zdjęciowa. Zdarza się, że kilku grafików robi kilka propozycji dla danego klienta, potem kontynuuje ten, którego projekt się spodobał. Jak chcesz to pytaj.
@xandra: z tego co zdążyłem zauważyć to tam jest wybitne zagęszczenie hipsterów z jednej strony a kretyńskiego managementu z drugiej, oczywiście mogą byc przypadki gdzie wygląda to lepiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@sorasill: Heh, tak też bywa. Idzie też wtopić przez jakiś głupi błąd cały nakład, ale cóż, jesteśmy grafikami - to nasze ryzyko zawodowe (parafrazując tekst z Jak wytresować smoka :)
@xetrov: Nie zawsze, ja miałam szczęście pracować z normalnymi ludźmi (z małymi wyjątkami), jak pani fotograf, co się chwaliła czego to ona nie umie, ehhh, lepiej nie będę się denerwować. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@yolo92: klient do Twoje dobro o które będziesz musiała się troszczyć, nie zmienia to faktu, że klient to niewdzięczna #!$%@? wiec nie opłaca mu się nadprogramowo robić różnych rzeczy żeby go głaskać bo się przyzwyczai, choć są wyjątki ważne żeby się lubić ( ͡º ͜ʖ͡º)
@sorasill: Chyba, że termin goni ;) Kiedyś wysłałam do druku papier firmowy, marne 10k sztuk 4+0 bo szef podawał mi numer NIP siedząc obok mnie. Nie miałam maila, ale nie zapłaciłam, za to mieliśmy na czym drukować bzdury na kilka lat :D
@sorasill: U nas było różnie, jak nam CRMa wprowadzili było prościej, bo maile same się do zleceń dopisywały. Ale bywały czasem przeboje, jak się handlowiec na zleceniu machnął (wycena na inne kolory, albo papier), czasem drukarnie zwaliły projekt - na przykład go przeskalowały, albo głupi czeski błąd w tekście, którego nikt nie wyłapał. Doszliśmy do tego, że przed ostatecznym wydrukiem i już po akceptacji sprawdzaliśmy sobie wzajemnie projekty, by wyłapać jakieś
@xandra: sprawdzanie zawsze jest zdrowe, też czytamy - często też sprawdzamy jakieś ostatnie poprawki (ceny np.). Chciałbym CRM`a ale nie w tej firmie, tutaj akant nie ogarnie tematu. Choć ogólnie pracę mamy solidnie zorganizowaną. Święta bliżej, później wyprzedaże i znów 2 miesiące hajlajfu.

@sorasill: I nie raz też jeździło się do drukarni, robić proofy ;) No CRM fajna rzecz. Niestety przyjęli do pracy takich głąbów, co to wszystkie rozumy pozjadali... Albo wpierdzielali się między klienta, a grafika... Albo graficy, co w ogóle mało wiedzieli i dupę ci zawracali co chwilę... Np. koleś, który został kierownikiem grafików pytał mnie jak wydrukować broszurę z Indyka, żeby strony były naprzemiennie (on w ogóle mało Indyka ogarniał)... Echhh.