Wpis z mikrobloga

Czuję się kompletnie oderwany od rzeczywistości, patrzę na ludzi w okół mnie i jedyne jaka myśl mi przychodzi do głowy: "Nie pasuję do tego miejsca". Kiedyś myślałem, byłem pewien, że to kwestia zmiany otoczenia, nowa praca i tego typu rzeczy z którymi każdy szary człowiek się spotyka, ale myśl powraca. Wracam do miejsc które dobrze znam we wspomnieniach, ale i tam nie potrafię się odnaleźć. Gdziekolwiek rano bym się nie obudził, gdzieś w tle, niezbyt wyraźnie znów słyszę tę myśl: "Nie pasuję do tego miejsca", taka izolacja od rzeczywistości, która zaczyna być dla mnie kompletną abstrakcją. Paradoksalnie, nieźle się odnajduję w tym wszystkim, wykonuję to co miałem zaplanowane (czasem niedokładnie i na ostatnią chwilę - ale jednak), chociaż jeśli miałbym określić to precyzyjnie to nazwałbym ten stan pewnie jakimś rodzajem depersonalizacji. Tak też się czuję, gdy obserwuję wyniki swojej pracy, lub wspominam ostatni tydzień czy miesiąc życia zadając sobie pytania: "Byłem tam, zrobiłem to? Czy był to ktoś inny, a ja stałem z boku?"

Chyba najgorszy jest dystans jaki stworzyłem w relacjach międzyludzkich, próbując kiedyś opowiedzieć o sobie, o moim sposobie postrzegania świata. Niestety najlepsza reakcja na jaką trafiłem, to było machnięcie ręką na moje... właściwie to na mnie. Gorzej gdy spotykałem się z przerażeniem, niezrozumieniem, pogardą: "Jak ty możesz tak myśleć? Dobrze ci się powodzi, a ty szukasz problemów!" - tak brzmiała reakcja, kiedy powiedziałem co myślę. Co gorsza, budzi to we mnie cholerne wyrzuty sumienia, bo kiedy słyszysz taką odpowiedź od najbliższych, to zaczynasz też tak myśleć, a ja zaczynam sam siebie obwiniać, bo "inni mają gorzej".

A potem wracam do codzienności, rozmawiam z ludźmi, a w głębi ducha milczę. I izoluję się, coraz bardziej rzeczywistość przecieka mi przez palce, coraz bardziej pogłębia się uczucie derealizacji. Ci ludzie, którzy mnie otaczają, nie są dla mnie prawdziwi, skoro nie mogę z nimi szczerze porozmawiać, bo przecież wiem że jak powiem coś od siebie, to spotkam się z niezrozumieniem. Taka samotność też wykańcza.

Zostaję sam, robiąc coś, czego nie rozumiem, w miejscu którego nie znam i patrzę na to wszystko z boku.
#depresja #depersonalizacja
  • 5
@PerfectEquilibrium: Szczerze, nic dziwnego. Moja matka do dzisiaj twierdzi że nie zrobiła nic złego i miałam życie jak w Madrycie. A prawda jest taka, że dopiero teraz zaczynam tak naprawdę żyć, bez codziennej męczarni z nią i awantur o najmniejsze rzeczy.

Chcę sobie wziąć kąpiel godzinną? Spoko. Nikt mi nie naleje wody tyle co w naparstku by się zmieściło i wrzuci mnie w ciuchach do wanny krzycząc że "dzieci w oświęcimiu
@Shinoa: Zawsze chylę czoła ludziom, którzy podejmują radykalne decyzje i zmieniają swoje życie, szczególnie na lepsze, widząc takie historie czuję jakąś taką ludzką empatię, trudno to opisać... Miałem podobny epizod, jeśli chodzi o rodzinę, który na szczęście zakończył się już dość dawno. Aktualnie moi najbliżsi zapewne w głębi serca chcą dla mnie dobrze, ale nie dopuszczają do siebie, że problem może leżeć głębiej, jeśli chodzi o psychikę a presja jaką na