Wpis z mikrobloga

Oscary, oscary i po oscarach. Nie lubię przedoscarowych spekulacji, ale pooscarowe dyskusje są spoko (podkreślam- dyskusje, a nie rasistowskie wysrywy filmowych dyletantów na wykop.pl, których jak co roku pełno).

Zaznaczę, że jednego filmu nie udało mi się obejrzeć. Mowa o Phantom Thread. Kocham wszystkie filmy Paula Thomasa Andersona (oprócz Inherent Vice), najnowszego już nie zdążyłem zobaczyć.

Najlepszy film: wygrał The Shape of Water, i jak większość osób nie jestem z tej decyzji zadowolony. Najbardziej chciałem nagrody dla Call Me by Your Name, Lady Bird albo Bilbordy też byłyby spoko. Wygrał film z fajnym konceptem, ale który mnie w ogóle nie zaangażował, nie umiał mi pokazać przekonującego budowania relacji, a historia, w założeniu thrillerowa i mająca trzymać w napięciu, powodowała ziewanie. Przykro, bo Kształt Wody to film niezły, ale w stawce były filmy rewelacyjne.

Kategorie aktorskie: z jednej strony chciałem żeby doceniono młodych aktorów (Saoirse Ronan i Timothée Chalameta), ale ok, mają czas. Gary Oldman wreszcie wywalczył swoją statuetkę, chociaż ja w Darkest Hour widziałem bardziej charakteryzację, niż jego. Frances McDormand jest zawsze super, niech ma. Sam Rockwell to był mój typ do początku, więc w mojej opinii w pełni zasłużona nagroda. Allison Janney z kolei- nie bardzo. Brawurowo stworzyła postać najgorszej matki jaką widziałem na ekranie od lat, ale to raczej prosta rola, polegająca na krzyczeniu i przeklinaniu. Laurie Metcalf w Lady Bird dała za to pięknie zniuansowaną postać matki, tak troskliwej i kochającej co sfrustrowanej i konfliktowej. W pojedynku ekranowych matek zdecydowanie dla mnie wygrała, szkoda że Akademia postanowiła inaczej.

Najlepszy reżyser- najbliżej było mi do Grety Gerwig, no ale nie widziałem Phantom Thread. Guillermo del Toro to dobry reżyser, ale więcej obiecał niż dostarczył w The Shape of Water.

Najlepszy scenariusz oryginalny- bardzo fajnie, że doceniono Get Out. To błyskotliwa i świeża satyra na amerykańskie społeczeństwo.

Najlepszy scenariusz adaptowany- Call My by Your Name, nie mogę być bardziej zadowolony.

Najlepszy film nieanglojęzyczny- nie oglądałem zwycięzcy, spodziewałem się walki między The Square a Niemiłością, i to na Zwiagincewa stawiałem.

Najlepszy długometrażowy film animowany- oczywista wygrana Coco, trzeba w ogóle nie mieć pojęcia o branży żeby wietrzyć spisek w nienagrodzeniu Twojego Vincenta.

Kategorie techniczne: nie lubię Czasu Mroku, ale zasłużona nagroda za charakteryzację. Podobnie z Kształtem Wody i scenografią. Cieszy rozdanie statuetek między Blade Runnera i Dunkierkę. Szkoda tylko, że Baby Driver nie doceniono za montaż. Nikogo chyba też nie dziwi, że film o Danielu Day-Lewisie grającym krawca dostał nagrodę za kostiumy.

Piosenka- szkoda że nie doceniono "Mighty River" z Mudbound, i film został bez żadnej statuetki. W kategorii muzyki nie słyszałem Last Jedi i Phantom Thread, a z reszty zaproponowanej nic mi nie utkwiło w pamięci.

Za największy skandal tegorocznych oscarów uważam niedocenienie Lady Bird nawet jednym oscarem. Przynajmniej ta drugoplanowa aktorska się należała.

#film #filmy #oscary #oscary2018
  • 12
@NieBojeSieMinusow:

a historia, w założeniu thrillerowa i mająca trzymać w napięciu, powodowała ziewanie.


Lol, przecież to jest baśń. Od początku wiadomo było, jak się skończy. Rozchodzi się o to, kto kupił konwencję. Mnie się podobał, chociaż imo GtD trochę popłynął z sekwencjami seksu. Niemniej piękna historia, pięknie opowiedziana. Nie wiem czy zasłużony oskar za ten konkretny film, niemniej jako nagroda dla reżysera w pełni zasłużona. Jedyny człowiek w mainstreamie tworzący takie
@sejsmita:

Lol, przecież to jest baśń. Od początku wiadomo było, jak się skończy.


pełna zgoda, ale czy nie powinniśmy chociaż trochę martwić się o głównych bohaterów czy człowieka-rybę? no chyba że tylko do mnie to nie trafiło, możliwe

GtD trochę popłynął z sekwencjami seksu


przed obejrzeniem natknąłem się gdzieś na info że będzie penis człowieka-ryby. słodki jezu, dobrze że tego nie było xD

Niemniej piękna historia, pięknie opowiedziana. Nie wiem czy
@NieBojeSieMinusow: Pewnie zależy od odbiorcy, ja się nie martwiłem, ale ich cierpienie odebrałem i kilka emocji zagrało. :)

przed obejrzeniem natknąłem się gdzieś na info że będzie penis człowieka-ryby. słodki jezu, dobrze że tego nie było xD

Miałem podobne obawy, znając GdT wcale nie takie bezpodstawne. :) Z drugiej strony, jak czytam (również tutaj) że to film o seksach człowieka i ryby to mnie trochę skręca. Nie jest to trudne kino.
@sejsmita:

Z drugiej strony, jak czytam (również tutaj) że to film o seksach człowieka i ryby to mnie trochę skręca. Nie jest to trudne kino.


racja i racja :D

Może jest jeszcze inny powód: może chodzi o to, żeby zachęcić więcej twórców do takich oryginalnych produkcji? Byłoby bardzo miło. Może się mylę, ale chyba tylko del Toro i Gilliam zapuszczają się w te rejony, a Terry już ma swoje lata.


i