Wpis z mikrobloga

Dzień dobry Mirkom i Mirabelkom, wpis będzie z kategorii #szukajpracyzwykopem, #pracait. Bez dłuższego owijania w bawełnę napiszę, że poszukuję nowego zajęcia w #it, najchętniej w okolicy #krakow. W dotychczasowej pracy spędziłem ponad 11 lat, firma dostarcza kompletne systemy informatyczne dla przemysłu (pomiarówka, andon, traceability, paperless, MES). Zaczynałem jako studenciak w 5-osobowym startupie, który przez te lata rozrósł się do małego korpo, w którym niestety z różnych przyczyn czuję się coraz gorzej (pozycja w nowej strukturze, odlatujące szefostwo, znudzenie tematem, etc.) Kasa jest z tego bardzo dobra, niczym prawdziwy #programista15k, ale coś się dla mnie w tej firmie trwale skończyło. Po drodze byłem programistą Tcl/Tk (w sumie do dzisiaj sporo w tym "języku" piszę, niestety umiejętność to bezwartościowa w PL), pisało się w #java, #python. Wraz ze wzrostem firmy ciężar mojej pracy przeniósł się na #zarzadzanieprojektami, #projectmanager, wręcz zaczął ocierać się o business development. Jak to w małej firemce, jednego dnia trzeba było napisać jakąś funkcjonalność, a kolejnego wskoczyć w schludne ubranie i pojechać do potencjalnego klienta przeprowadzić prezentację oferty i wstępnie omówić z nim wizję systemu. Następnie wszystko to trzeba przekuć w architekturę systemu, podzielić na zadania i napisać w kilkuosobowym gronie. W międzyczasie zrobiłem podyplomówki z zarządzania projektami przemysłowymi i informatycznymi i jakoś się to do tej pory kręciło.
W czym jest problem? Ponieważ tak długo tkwiłem w jednej strefie komfortu, która skutecznie odcinała mnie od aktualnego rynk pracy, to dopiero zaczynam szukać nowego pomysłu na siebie. Na tę chwilę biorę pod uwagę:
1. Zarządzanie projektami w jakimś korpo, takie pełną gębą, a nie murarz, tynkarz, akrobata w startupie.
2. Odświeżenie i douczenie się Pythona, którego bardzo lubię i które już właściwie rozpocząłem. Mógłbym pójść w stronę #machinelearning i #ai, które w perspektywie iluś lat wydają się być wartościowymi kompetencjami. Daje to również możliwość #freelance i pracy z domu, na którą bym sie nie obraził.
3. Własna działalność/dołączenie do startupu - jest ryzyko, ale jeżeli się uda, to wolność i panowanie nad własnym czasem jest zaletą nie do opisania.
Chętnie posłucham mądrych, a może komuś potrzeba pracownika/wspólnika z takim akurat bagażem zawodowym?
  • 10
Odświeżenie i douczenie się Pythona, którego bardzo lubię i które już właściwie rozpocząłem. Mógłbym pójść w stronę #machinelearning i #ai, które w perspektywie iluś lat wydają się być wartościowymi kompetencjami.


@ja_w_twoim_wieku: akurat tę opcję odradzam - w tym momencie w #krakow dobra kasa jest tylko dla naprawdę konkretnych wymiataczy jeśli chodzi o Pythona. Reszta to jakieś gunwooferty i pisanie skryptów na potęgę

Ja bym się decydował albo na 1 (ale
@powaznyczlowiek: jeżeli chodzi o pracę stricte stacjonarną jako koder Pythona w korpo to masz rację, Kraków Javą stoi. Myślałem o potraktowaniu tego jako sposób na usystematyzowanie języka i kilku bibliotek i wstęp do freelancingu lub własnego biznesu. Pomysłu jeszcze nie mam, dopiero otrząsam się po decyzji jaką podjąłem ;) I rzeczywiście nie mam noża na gardle, mogę sobie jakiś czas badać rynek i krystalizować opinie. Pracę w olbrzymiej strukturze znam z
Pracę w olbrzymiej strukturze znam z wielu opowieści przy piwie, większość znajomych z roku klepie w krakowskich molochach, więc szok nie byłby tak duży ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@ja_w_twoim_wieku: no ja bym sobie za to nie dał uciąć głowy biorąc pod uwagę, że w dotychczasowej firmie miałeś sporo dowolności z tego co piszesz ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale to nie tak że nie
Ze się tak dopytam - czemu jest ogólnie przyjęte ze python to specjalistyczne narzędzie nie na freelancing? Do tej pory sadzilem ze oba języki potrafią z grubsza to samo.