Aktywne Wpisy
Lolenson1888 +228
Strona główna Allegro w 2005 roku. I komu kurczę przeszkadzał taki wygląd internetu? xD
Link do Wayback Machine ze stroną widoczną na screenie poniżej: KLIK
#webdev #webdesign #allegro #gimbynieznajo
Link do Wayback Machine ze stroną widoczną na screenie poniżej: KLIK
#webdev #webdesign #allegro #gimbynieznajo
pearl_jamik +103
Niech ktoś wytłumaczy dlaczego ludzie z wyższym wykształceniem, elita narodu, z wysokim ego, programiści stopnia najwyższego zostawiają po sobie w kiblu w biurze obesrany kibel?
#pracbaza #praca #pytanie #pytaniedoeksperta #programista15k
#pracbaza #praca #pytanie #pytaniedoeksperta #programista15k
"Sprowadzenia i utrzymanie pand to bardzo kosztowna i jednocześnie polityczna operacja. Praktycznie cała populacja tych zwierząt należy do ChRL. Kraj ten wypożycza pandy do ogrodów zoologicznych w z którymi utrzymuje przyjazne stosunki lub zawiera korzystne dla siebie układy lub kontrakty. Państwa krytykujące Chiny Ludowe lub wspierające np. kampanię na rzecz wolnego Tybetu nie mają szansa na wypożyczenie zwierząt.
Jak opisywała kilka lat temu Gazeta Wyborcza w artykule "Kto zarabia wielkie pieniądze na pandach?", nawet jeśli dany ogród zoologiczny otrzyma pandę, to tylko na określony czas. Prawo własności wszystkich pand pozostaje w Chinach. Roczny koszt wypożyczenia pary pand to od 250 tys. do nawet miliona dolarów. Zazwyczaj taka umowa zawierana jest na 10 lat z możliwością przedłużenia. Do tego dochodzą koszty transportu lotniczego z rygorystycznymi wymogami dla zwierząt.
Kolejnymi kosztami dla ZOO jest zakup olbrzymiej ilości pędów bambusa, którymi żywią się pandy. Zwierzę potrafi zjeść od 10 do 20 kg pędów dziennie. Takie ilości pokarmu wymagają zbudowania specjalnego magazynu, w kórym będzie utrzymywana odpowiednia temperatura. Szacuje się, że rocznie na sam pokarm ZOO musi przeznaczyć co najmniej 100 tys. dolarów.
W przypadku pand nie działa tzw. prawo ziemi. Jeśli w oliwskim ZOO urodzą się małe pandy, to stają się one własnością Chin i trzeba za ich „wynajęcie” dodatkowo płacić."
Policzmy. Średni zaniżony roczny koszt utrzymania pand to 600 000 dolarów. Po dzisiejszym kursie to będzie ok. 2 200 000 zł. Całkiem sporo. Zakładając optymistycznie, że roczna średnia cena biletu to 25 zł, aby ten koszt się zwrócił musiałoby przybyć około 90 000 nowych zwiedzających rocznie.
Ale mniejsza o to, wiadomo jak władza robi igrzyska to koszta się nie liczą. Zawsze można podnieść podatek gruntowy, ceny parkowania, ceny wody, czy ogrzewania, komunikacji, albo zmniejszyć wydatki gdzie trzeba (np. na nowe miejsca w przedszkolach, konserwacje zieleni, czy taboru tramwajowego) i problemu nie ma. Ciekawie się robi, kiedy przeczytamy, że Chiny nie wypożyczają pand ze względów politycznych.
I jak to się ma do:
- Spełniło się moje marzenie. Jestem w mieście, w którym rozpoczął się pęd do wolności - tak Dalajlama przywitał prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który rankiem witał Jego Świątobliwość na lotnisku im. Lecha Wałęsy. Adamowicz wręczył gościowi komplet talarów gdańskich z Wałęsą, wybitych z okazji rocznicy przyznania przywódcy Solidarności Nagrody Nobla. W zamian otrzymał od Dalajlamy tradycyjny szal tybetański.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35612,6032594,Gdansk_jest_bliski_Dalajlamie.html
?
Chyba podeślę tego linka do Chińczyków niech zobaczą z jaką zakłamaną mordą mają do czynienia :-)
#gdansk #oliwa #radadzielnicyoliwa
Również, nie sądzę, żeby samo spotkanie się Adamowicza z Dalajlamą miało być wspieraniem wolnego Tybetu. Gdyby tak było to pand nie byłoby chyba w większości ogrodów zoologicznych świata ( ͡° ͜ʖ ͡
Oczywiście może Adamowicz póki może odda Chińczykom za 1% wartości jakiejś miejskie tereny, które jakimś cudem się jeszcze ostały po 20 latach jego rządów. W to akurat jestem skłonny uwierzyć.
Miasta na pewno nie stać na wypożyczanie tych pand za kwoty jakie podałeś. Jakby więc Adamowicz po prostu je kupił to bylby kretynem.