Wpis z mikrobloga

25 lat na karku i przez całe życie mówiono mi co mam robić. #!$%@? podstawówka taka i taka, Liceum takie i takie bo najlepsze, bo będziesz kimś, studia takie i takie, będziesz kimś.
Skończyło się na tym, że wyśnionych studiów rodziców nie skończyłem, bo wpadłem przez to w doła i pracuję teraz za jakieś gównopieniądze w jakiejś gównopracy.
Jestem sfrustrowany mega, bo przez te ich drogowskazy (w zasadzie w każdym aspekcie życia) nie wykształciłem sobie także kompletnie charakteru i jaj. Ponad to, nie umiem trzymać swojego zdania, bo zawsze mi się włącza mi się moralniak i "bo komuś zrobię tym krzywdę". Także na pierwszym miejscu u mnie każdy, tylko nie ja; a jak coś to potem wyrzuty sumienia, ciągła zmiana zdania i #!$%@?, że znowu jest jak zawsze. Nie powiem, rodzice jednak mi pomogli bardzo w niektórych sytuacjach (mieszkam ze swoim różowym w wyremontowanym po babci domku pod Warszawą) i jestem im wdzięczny. Nie głodowałem też, zawsze miałem ładne ciuchy, ale ojciec mnie kompletnie olewał i to matka w zasadzie mnie wychowywała i chciała, żebym był tym prawnikiem.

Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że całe najlepsze lata w piwnicy: kolegów i imprez brak, pasji zero, więc charakteru nie miałem na czym wyszlifować. Mam dziewczynę już chyba 10 rok i z nią jest tak samo (w zasadzie wegetujemy oboje). Z niej jest życiowa pierdoła, do tego jakieś dda/ddd/borderlajny i #!$%@? moje życie nieraz to piekło. I znowu: sam nie wiem, czy mam ją rzucać czy nie mimo, że jestem nieszczęśliwy, no ale nie chce jej zostawiać samej (różowy przegryw i oboje z rodziców mają ją w dupie- siedzą sobie w UK) jeszcze wpadnie w jakieś histerie i coś #!$%@?, no i te rozterki, że lata razem, wspomnienia, przyzwyczajenie, może ją kocham, ale na dłuższą meta się nie da. Czyli mimo swojego nieszczęścia, myślę spełnieniu potrzeb innych i ofiarowaniu opieki.

Poruszyłem tu dużo wątków ale po prostu chciałem się wygadać.
Aha i jeszcze rada miłosna dla stulejarzy i prawiczków:
Nie brnijcie #!$%@? ślepo szukając sobie jakiejkolwiek dziewczyny, bo będziecie podwójnie cierpieć. Skupcie się na sobie, pracujcie nad sobą, obrośnijcie w piórka, a dopiero potem, zabierajcie się za życie.

#przegryw #depresja ##!$%@? ##!$%@? #zwiazki #psychologia #charaktery #wychowanie #rodzice #codziennysynbozy
  • 14
@byku8322: typie, zacznij klnąć publicznie. Potem zaczynasz się dalej łamać. Mnie przełamało. Miałem gorszy okres w swojej pracy, poszedłem do szefostwa że moja aktualna sytuacja życiowa wymaga ode mnie większych funduszy niż otrzymuje i zależy mi abym "rozwinął swoje kompetencje". Ogólnie podchodziłem wszedzie że mam problemy finansowe i kur*a "działam". Ładowałem agresje. Dziś miałem rozmowę ws. przedłużenia umowy. Zaproponowali mi dwa razy więcej niż chciałem negocjować.. no i se w ch*j
@byku8322: Ważne, że masz świadomość swoich wad, znasz ich przyczynę. Teraz pozostaje tylko pracować nad sobą i w końcu skupić się na sobie, na tym czego Ty pragniesz (nie mylić z byciem #!$%@? zapatrzonym we własne dupsko). I tu płynne przejście do tematu różowej- sam wiesz, że masz wady, więc dlaczego nie akceptujesz jej wad? Są rzeczy, które da się dopracować w charakterze. Oboje potrzebujecie sporo pracy, czasu i terapeuty/psychologa/psychiatry. Nie