Wpis z mikrobloga

Czas na zmianę – Finanse – na czym oszczędzać

Tutaj znajdziesz mój pierwszy post o zmianie którą przechodzę. Dowiesz się z niego kim jestem i co planuje.
____________________________________________
tl;dr


Cześć Tobie!

Wydaje mi się, że porywam się z motyką na słońce. Temat, który dzisiaj omówię nie należy do łatwych. Nie ma idealnego rozwiązania, a to co przedstawię poniżej może wydać Ci się kontrowersyjne. Opowiem trochę o moim doświadczeniu. O tym na czym wspólnie z żoną oszczędzamy. Na czym nie oszczędzamy (chociaż z tym to tak nie do końca jest) i na czym chciałbym w życiu oszczędzać. Zapraszam do lektury

Dlaczego oszczędzamy

Pierwsze pytanie, przy którym nie można przejść obojętnie. Pytanie dość oczywiste, że każdy z nas zna na nie odpowiedź. Ale czy na pewno? Pierwszą myślą, która przychodzi mi do głowy, to oszczędzanie, żeby nazbierać na kupno domu, zmianę samochodu, zmianę telefonu, kupno garnituru czy nowego laptopa. Może remont mieszkania. Możliwości jest od groma i każdy, kto oszczędza – często też Ci, którym to nie wychodzi – ma mniej lub bardziej określony cel.

Trochę inaczej ma się sprawa, gdy spojrzymy na to wszystko z innej perspektywy. Jeszcze lepiej, gdy jesteś w sytuacji zbliżonej do mojej. Nie ważne ile zarabiasz, bo i tak masz mało oszczędności. Ba! Czasem nawet ciężko jest dotrwać do końca miesiąca. Zadaję sobie wtedy pytanie jak ja to robię. Jak jestem w stanie wydać tyle pieniędzy – i co najważniejsze – nic z tego nie mieć. Odpowiedź jest tylko jedna – KONSUMPCJA

Odpowiedź na pytanie dlaczego oszczędzamy nie jest prosta. Oszczędzamy na konkretny cel, ale nie tylko. Oszczędzamy też, żeby udowodnić sobie, że jesteśmy w stanie coś osiągnąć. Oszczędzamy, żeby wyrobić w sobie zdrowy nawyk jakim jest oszczędzanie. Oszczędzamy, żeby uświadomić sobie na co wydajemy pieniądze i dlaczego często na takie głupoty.

Na czym oszczędzamy

Oszczędzamy najczęściej na sobie. Rezygnujemy z drogiego jedzenia. Unikamy kupowania słodyczy. Czasem nawet przenosimy się z piwa Kraftowego na Harnasia. Sic! Nie kupujemy sobie drogich ubrań. Nie jemy na mieście. Kupujemy produkty mięsno-podobne, warzywno-podobne, czekolado-podobne. Robimy to, bo jest taniej.

Potem zauważymy, że za dużo pieniędzy nam nie przybyło. Przygotowujemy kolejny plan. Sprawdzamy ile na co wydajemy tyle pieniędzy. Ile kosztuje nas czynsz, ogrzewanie, benzyna, bilet na pociąg czy opłaty za telefon. Szukamy oszczędności wszędzie, gdzie się tylko da. Dochodzimy nawet do takich skrajności jak prąd na kartę (kiedyś była taka opcja, nie wiem jednak, czy wciąż jest dostępna). Albo decydujemy się na tani abonament na telefon z gorszymi warunkami.

Po takim działaniu nie mamy już nic z życia, a oszczędności wciąż nie przybywa. Albo raczej nie przybywają w tempie, jakbyśmy tego oczekiwali. Nie daj Boże, żeby wtedy szlag trafił Ci samochód albo pralka. Wszystko co nazbierałeś, będziesz musiał wydać. Frustracja wtedy to za mało. Kwestią czasu jest, jak rzucisz to i wrócisz to poprzedniego standardu. Bo co za różnica? I tak nadal nie masz oszczędności, a przynajmniej masz trochę przyjemności z życia.

Na czym ja oszczędzam

Tytuł powinien brzmieć raczej
na czym my oszczędzamy. Ale o tym zaraz.

Jak już zapewne wiesz, nie jestem dobry w te klocki. Oszczędzanie i gospodarowanie pieniędzmi to moja pięta Achillesowa. Zdaję sobie z tego sprawę. Tutaj należy się ogromny ukłon w kierunku mojej piękniejszej połówki. To ona trzyma oszczędności na wodzy i to ona pokazała mi, na czym warto oszczędzać. Zdradzę wam pewien sekret. Mamy taki układ. W skrócie – ona oszczędza – ja wydaję. Układ korzystny dla obu stron. Uwierzcie mi.

Przechodząc do meritum dzisiejszego postu; żeby zaoszczędzić:
- robimy zakupy przez Internet. Nie chodzi jednak o jedzenie. W sieci kupujemy artykuły do pielęgnacji, kosmetyki. Ostatnio nawet w ten sposób kupiłem orzechy na próbę i dobrze na tym wyszliśmy. Żona zaś zaczęła robić zakupy odzieżowe – mnie jeszcze nie przekonała do tego.
- kupujemy rzeczy w promocji. Dla przykładu - chyba jeszcze w wakacje kupiłem kawę w promocyjnej cenie niższej o jakieś 35%. Kupiłem jej tyle, że teraz zostały jeszcze dwie paczki. Podobnie działam przy proszkach do prania czy pampersach dla małego.
- do obiadu staramy się kupować produkty, które w danym momencie można nabyć w promocyjnej cenie lub jest na nie sezon.
- unikamy kupowania rzeczy na siłę. Warto jest się zastanowić nad tym, czy na pewno dana rzecz jest Ci niezbędna.
- do pracy dojeżdżam autobusem. Bilet kwartalny kosztuje mnie ok 350zł. Gdybym dojeżdżał samochodem, to tyle wydałbym prawdopodobnie w miesiąc, może półtorej na benzynę. A, że pracuję w centrum aglomeracji to musiałbym zapłacić jeszcze ok. 170 zł za parking za miesiąc – albo zdecydować się na spacer każdego dnia.
- Idąc na zakupy zawsze bierzemy swoje siatki. Żona nawet mi taką jedną uszyła. Nazywa się tasia na łobiod do szychty.

Na czym NIE oszczędzam

Na początku wspominałem o tym, że pewne moje działania mogą wydać Ci się kontrowersyjne. Przypomnij sobie treść całego postu. Raczej nic Cię nie zaskoczyło. Trzeba to zmienić. Liczę jednak na to, że poniższe słowa, nie będę jednak dla Ciebie zaskoczeniem.

Nie oszczędzam na rodzinie. Dla mnie oni są najważniejsi. Wspólnie spędzony czas. Wspólne wypady. Wspomnienia, zdjęcia i pełne radości uśmiechy. Na tym po prostu nie powinno się oszczędzać. Oczywistym jest mierzyć siły na zamiary. Jeżeli nie stać mnie na tydzień w hotelu Gołębiewskim, nie biorę kredytu. Szukam alternatywy. A, że z żoną kochamy przyrodę, to nie jest to takie ciężkie.

Inwestuję w siebie. Co prawda nie lubię chodzić kupować sobie ubrań, ale jak już muszę, to staram się kupować je w jak najlepszej jakości. Przez wiele lat każda kupiona przeze mnie para butów po sezonie lądowała w śmietniku. Nie ważne, czy były to trampki do szkoły, buty do biegania, buty zimowe czy nawet glany. Wszystkie lądowały w tym samym miejscu. Dopiero niedawno udało mi się znaleźć firmę, której buty nie rozlatują się po jednym sezonie. Zapomniałem dodać, że to nie kwestia nie dbania o nie. Wszystkie moje buty przecierają się w tym samym miejscu. Jestem w stanie wydać kasę na kurs języka obcego. Jeżeli będę mieć z tego korzyść. Kupuję książki, których przeczytanie da mi korzyść, lub po prostu sprawi przyjemność.

Dbam o to, co już mam. Telefon miałem 3 lata. Dopiero parę dni temu zdarzył się przykry wypadek i muszę teraz szukać nowego. Gdyby nie to, mógłby mi służyć lekko jeszcze z rok jak nie lepiej. Musiałbym tylko kupić nową baterię. Dbam też o wszystkie inne rzeczy, żeby mogły mi służyć jak najdłużej w jak najlepszej jakości.

Na czym chcę oszczędzać w przyszłości

Kojarzysz Zero waste? To Ci ludzie, co do knajpy chodzą z własnym kubkiem albo nie biorą reklamówek jednorazowych Trochę korzystam z ich patentów. Chciałbym, żeby takie zachowania kiedyś były standardem. Ostatnio w radiu wspominali o inicjatywie babciowych rozwiązań. Opowiadali o tym, co 30, 40 lat temu było standardem, a teraz staje się współczesną modą. Nasze babcie były protoplastami zero waste.

Marzy mi się dom, ale nie taki po prostu dom. Taki zero emisyjny. Z kolektorami słonecznymi, wiatrakami. Z ekologiczną oczyszczalnią ścieków. Z urządzeniem do przetwarzania deszczówki w wodę do podlewania kwiatków. Chciałbym mieć tam ogródek z grządkami pełnymi kartofli, buraków, marchewek. Ze dwie jabłonki, śliwkę i gruszę. Może nawet orzech. Żeby nie musieć już tego kupować, bo miałbym swoje.

A na czym Ty oszczędzasz?

____________________________________________
Dziękuję, że jesteś już tutaj. Chcesz więcej? Zaobserwuj #ehisedi <- opowiadam o moich zmaganiach ze zmianą nawyków i o tym jak przechodzę przemianę na lepsze. Przedstawiam pomagające mi w tym rozwiązania. Opisuję ich działanie i własne doświadczenia.

Życzę Ci miłego dnia i do zobaczenia następnym razem.

#rozwojosobisty #motywacja #psychologia #finanse #oszczedzanie #pieniadze dzisiaj też #ekologia
ehisedi - Czas na zmianę – Finanse – na czym oszczędzać

Tutaj znajdziesz mój pierw...

źródło: comment_Q0dSfBmtbUSBR2aJhkc5grQp5DGNjowP.jpg

Pobierz
  • 14
via Android
  • 0
@drlect3r pisze na czym warto oszczędzać, na czym nie warto i jaka jest przeszłość oszczędzania. Parę patentów, które możesz już teraz zastosować itd.

Myślałem, że ten skrót stosuje się, gdy chcesz skrócić długi tekst znajdujący się poniżej.
@ehisedi: dobry wpis. Nie warto oszczędzać na własnym rozwoju, zdrowiu, samopoczuciu fizycznym i psychicznym - oczywiście w granicach rozsądku. Od siebie dodałbym drugą stronę medalu - zamiast oszczędzać można zastanowić się jak więcej zarabiać przy tych samych kosztach. Szczególnie ważne jeśli nie mamy zbytnio z czego przycinać, większość ludzi w Polsce tak wegetuje.
@ehisedi: Oszczedzam na rzeczach ktore nie maja dla mnie znaczenia. Nie interesuje mnie drogi samochod czy spanie w wielogwiadkowych hotelach. Zupelnie nie potrzebuje super komputera czy telewizora. Wlasciwie jak o tym pomysle to malo jest dobr konsumpcyjnych o ktorych bym pomyslal “to poprawi moje zycie”. Jakos duzo przyjemniej czuje sie inwestujac oszczednosci niz konsumujac. Dochod pasywny ma dla mnie wieksze znaczenie niz kilkutugodniowa “radosc” z jakiegos gadzetu.

Mniej natomiast oszczedzam na
@Iguan: Dzięki za komentarz. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czy to nie jest czasem tak, że w obu akapitach piszesz o tym samym? Twierdzisz, że drogi samochód, super komputer czy telewizor nie jest inwestycją. Dla Ciebie pewnie i tak jest. ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Pamiętaj jednak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla osoby, która uczy się grafiki komputerowej dobry komputer to podstawa.
@ehisedi: Masz racje, duzo zalezy od punktu widzenia. Ja widze to tak - $100 wydane na konsumpcje to $100 zmarnowane. $100 wydane na inwestycje to staly dochod pasywny. Ewentualnie $100 wydane na podroze to wspomnienia ktorych nikt mi nie zabierze.
@nie_programista_20k: Jedno nie przeczy drugiemu. To naturalne, ze w miare nabierania doswiadczenia nasz dochod rosnie. Ale ja nie potrafilbym wydawac dodatkowych funduszy na zwykla konsumpcje. Wole je inwestowac. Zreszta uwazam, ze konsumpcja ma malo wspolnego ze szczesliwym zyciem. To oczywiscie moje zdanie, kazdy moze miec swoje.