Wpis z mikrobloga

Oddział Leczenia Nerwic – Day 17 (29.01 Środa)

Dzień jak co dzień kochani moi, aczkolwiek z rana się strachu najadłem, gdyż nieomal nie wylałem herbatki na jedną dziewczynę. Na szczęście w ostatniej chwili zdołałem utrzymać kubek w dłoni. Poza tym bez większych ciekawości.

Dzisiaj mieliśmy znowu terapię grupową. Omawialiśmy na niej istotę indywidualności ludzkiej, która odróżnia każdego od innych. Na oddziale u nas nie brakuje osób z różnymi osobowościami i zainteresowaniami, aczkolwiek doszlismy podczas dysputy do wniosku, że coraz więcej młodych ludzi niewiele się różni od innych. Owszem, mają różne cele w życiu i zainteresowania, aczkolwiek ich zachowanie, styl ubioru czy mowa są bardzo podobne. Emo-liliput wysunął wniosek, że właśnie dlatego nie chce mieć kontaktu z ludźmi – bo są według niego tacy sami, mało interesujący i tylko czyhają, by kogoś wykorzystać. Lekarz odpowiedział mu, że nie można tak zakładać, gdyż większość ludzi mimo wszystko ma granice i nie jest nieprzyjazna, oraz że wystarczy tylko się otworzyć przed nimi. Na to liliput odpowiedział długim i dość smutnym monologiem o jego doświadczeniach z ludźmi. W gimnazjum był wyśmiewany ze względu na wzrost, koledzy zrobili z niego klasowego błazna. Miał jednego przyjaciela, któremu zwierzał się szczerze ze wszystkiego. Pewnego dnia dostał zaproszenie na imprezę do jednego z prześladowców. Jego najlepszy kumpel przekonał go, że ludzie chcą go lepiej poznać i już go nie będą prześladować. Na tej imprezie został jednak potraktowany po frajersku – jego best friend go wystawił jak psa i śmiał się z innymi... O mało się emo nie popłakał przy tej historii. Normik nerwowy (ten co go w gimbie prześladowali i co vapuje, przypominam bo dawno go nie było z tego co kojarzę) „podał mu rękę”, przyznając że też miał podobne wspomnienia o ludziach. Wszyscy zamilkli, ale doktor przemówił typowymi dyrdymałami, że „nie wszyscy są tacy” i widocznie obaj trafili na złe osoby w złym czasie. Chciałem też przytoczyć swoją historię, by poprzeć kolegów, lecz zmiękłem i nie chciałem się użalać nad sobą, więc na tej terapii nie byłem zbyt aktywny.

Dzisiejsza atrakcja (tj. Wyjście do Arkadii) była jednocześnie także formą zajęć w terenie. Jak dobrze wiecie, w galeriach handlowych jest w cholerę ludzi w godzinach popołudniowych, a już szczególnie w Wwa. Dlatego trochę się cykałem przed pójściem, tyle ludzi będzie się gapic jak idę w grupie chorych osób. Pewnie będą się podśmiewać pod nosem... Ale starałem się przełamywać te myśli. Po obiedzie i czasu wolnym ruszyliśmy na podbój Arkadii.

Szedłem blisko rudej w parze. Rozmawialiśmy sobie luźno, mówiła że rzadko chodzi do takich tłocznych miejsc. Przytaknąłem, gdyż sam od nich stronię. Gdy weszliśmy do budynku, to już wiedziałem, że będzie ciężko. Ludzi jak mrówek, dużo gimbusów, którzy po szkole chodzą do Cinema City i na żarcie. Mnóstwo drogich sklepów z ciuchami. Czułem się skrępowany. Po kilku minutach zwiedzania dotarliśmy na najwyższe piętro galerii, czyli cinema city. Było jeszcze trochę czasu do seansu, więc nasi „opiekunowie” pozwolili nam luźno pójść na zwiedzanie, pod warunkiem że nie odwalimy niczego. Poszliśmy z rudą na ciuchy tak popatrzeć. Mnóstwo fajnych rzeczy było w Reserved, jako że miałem jeszcze dwie stówki w kiermanie to kupiłem sobie pasek do spodni za 3 dyszki. Ruda jakąś bluzkę z promocji wyrwała. Postanowiłem jej ją kupić jako prezent, więc zdziwiła się, gdy kazałem obie rzeczy policzyć razem. Dostałem całusa w policzek.

Po drodze pryszczaty mnie zaczepił i mnie namówił na pójście do RTV Euro AGD, bo chce za telefonem popatrzeć. Poszedłem z nim, ogólnie nic ciekawego, ceny u polskich januszy jak zwykle konkurencyjne z tymi w necie nie są, szkoda czasu.

Seans nowych Bad Boysów uważam za udany. Nie jestem jakimś wielkim fanem takich filmów z czarnuchami, ale ten dostarczył całkiem sporo rozrywki i humoru.

Po powrocie padłem na łóżko i pograłem na konsoli, gadając z pryszczatym. Taka pogadanka o wyjściu do Arkadii, niezobowiązująca.

Po odpoczynku poszedłem do Sali rozrywki. Miałem przeświadczenie, że napatoczę się na Aspergera układającego karty, ale zamiast tego spostrzegłem grubaska-niemowę. Rzadko opuszcza swój pokój, nadal nic nie mówi, ale chyba coś go pchnęło do wyjścia z nory i próby choćby minimalnej integracji z resztą. Coś tam rysował na kartce. Nie chciałem być wścibski, ale postanowiłem się dosiąść do niego. Zagadałem do niego – „Cześć, co tam rysujesz?” Grubasek podskoczył jak potraktowany paralizatorem i wybiegł z pokoju, pozostawiając kartkę. Była na niej narysowana sylwetka patyczaka... we krwi. Niemalże cała kartka była pomalowana na czerwono. Co trapi tego chłopaka? Aż mi ciarki przeszły. Na szczęście do pokoju wbił basista z gitarą i trochę rozgonił mglistą atmosferę. Sala zaczęła się pomału zapełniać kolejnymi pacjentami. Zostałem zaproszony na grę w eurobiznes przez Aspergera wraz z pryszczatym, normikiem-vaperem i alternatywką. Przyjąłem ofertę i przyznaję że się dobrze bawiłem, choć jak zwykle dostałem bęcki.

No i to tyle z środy, a przynajmniej więcej godnych odnotowania wydarzeń nie pamiętam. Tylko tyle, że na kolację był chleb z jakimś #!$%@? masłem orzechowym.

#naoddzialenerwic #depresja #przegryw #zdrowie #psychika #fobiaspoleczna #nerwicalekowa #wychodzimyzprzegrywu
  • 16
Stary, co ty robisz?! O ile wiem to w IPiNie podpisuje się regulamin i tam jest podpunkt, aby nie "wynosić informacji z terapii osobom trzecim" Tworzymy społeczność która ma ufać sobie [...]


@mirekzwirek8: On ma racje. Chociaz milo sobie poczytac, chociaz twoje wpisy moga komus pomoc na mirko - to strasznie naduzywasz zaufania wspolpacjentow, nawet jesli nie ujawniasz ich personaliow. Wyobraz sobie jaka awantura bedzie jak to wyjdzie na jaw na
@UNTZx3: Dokładnie

@mirekzwirek8 Zarejestrowałem się tylko po to by Ci powiedzieć żeby przestać to pisać. Opiszesz jeszcze jeden dzień to wysyłam te Twoje wpisy do IPiNu i mam nadzieje że cię wyrzucą stamtąd.

Człowiek idzie do szpitala się leczyć a przyjdzie taki debil i "zdaje relacje z leczenia" a opisuje jakieś relacje między pacjentami jeszcze w taki sposób....

Nie wyjdziesz w ten sposób ze swojego #!$%@?...
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@the_nightfly: czy nikomu to nie wiem, skoro on ma wykop to ktoś inny z terapii też może to czytać. Teraz sobie wyobraź że na terapii się jakoś uzewnętrzniasz z negatywnych wspomnień a wieczorem to czytasz w gorących. A jeśli to fikcja i op się lubi spełniać literacko to jest dużo innych kierunków
@the_nightfly: To jest tak gówniarskie myślenie, że ja cię nie mogę... "Nie podaje szczegółów..." To jest miejsce gdzie odpowiednie warunki mają być spełnione, jak się trafia typ "co opisuje wszystko na wykopie"- powinien zostać usunięty. Konsekwencją tych wpisów, może być to że osoby które mają problem z wychodzeniem do ludzi (zamkną się w sobie jeszcze bardziej)- jak natrafią na to... Aż dziw, że nikt mu uwagi nie zwrócił... Jak chce pomóc