Wpis z mikrobloga

@Shiversky: LimeWire świetnie nadawał się do pobierania muzyki. eMule, to bardziej filmy. Pamiętam jak ojciec w pracy tygodniami pobierał filmy z eMule, bo częściej plik był seedowany niż pobierany. Normalnie tragedia.
Pierwszym powiewiem normalnego pobierania były serwery FTP, następnie DC++, no i potem weszły torrenty całe na biało.