Wpis z mikrobloga

Zamach stanu w Mjanmie

Dziś nad ranem lokalnego czasu doszło do aresztowania pani Aung San Suu Kyi, będącej przywódczynią rządzącej partii Narodowa Ligi na rzecz Demokracji (NLD), podobnie jak wielu jej kolegów i koleżanek, na ulicach pojawiło się wojsko (Tatmadaw), doszło także do ograniczeń w funcjonowaniu mediów - także jak najbardziej można mówić o zamachu stanu.

Co, jak, gdzie i dlaczego?

Mjanma (znana kiedyś jako Birma) jest państwem, które od 1962 roku przez niemalże 50 lat nieustannie znajdowało się pod rządami junty wojskowej. Dlaczego? Bo to państwo bardzo niejednorodne pod względem społecznym, etnicznym, religijnym, etc. Dodatkowo państwo bardzo biedne, ale za to z dużą ilością broni rozsianej po całym państwie, w wyniku czego często dochodziło do różnych konfliktów i wojen domowych. Tatmadaw uważało (być może czasem nie bez przyczyny), że oni są najpewniejszym gwarantem stabilności państwa. Niemniej od końca pierwszej dekady tego wieku toczył się proces oddawania władzy w cywilne ręce, w 2015 roku ten proces zakończył się demokratycznymi wyborami, wygranymi zdecydowanie przez panią Aung. Jednakże o Mjanmie trudno jest mówić jak o państwie demokratycznym - Tatmadaw, zgodnie z konstytucją, ma zagwarantowane 25% miejsc w parlamencie (wystarczająco by zablokować wszelkie próby zmiany konstytucji), wiceprezydenta oraz kluczowe resorty siłowe. Wojsko ma także zagwarantowaną możliwość jednostronnego przejęcia władzy w wypadku zagrożenia państwa lub jego jedności poprzez wprowadzenie stanu wyjątkowego. Tak demokracja raczej nie wygląda.

O możliwości zamachu stanu mówiło się już od dłuższego czasu, w zasadzie od opublikowania listopadowych wyborów, w których NLD zdobyło 396 mandatów na 476 możliwych do zdobycia (bo 25% ma wojsko). Czy faktycznie NLD ma takie poparcie w kraju? W zdecydowanej większości państwa jak najbardziej, bo kraj w miarę swoich możliwości reformuje się m.in. gospodarczo. Problemem było jednak niewłaściwe przeprowadzenie (bądź nawet brak) wyborów w regionach zamieszkanych przez ludności etniczne mocno niechętne NLD - to i jest fakt. Zresztą sporo by można pisać o podejściu NLD do kwestii mniejszości etnicznych w ciągu dotychczasowej 5-letniej kadencji. Wojsko podaje, że wątpliwości dotyczą 10,5 mln głosów, w tym oddawanych przez nieistniejące osoby - na ile to prawda, trudno powiedzieć. Rozmowy między stronami toczyły się przez parę tygodni, wczorajsze także nie zakończyły się żadnym przełomem.

W związku z tym, pod hipotetycznie usprawiedliwionym pretekstem zagrożenia dla państwa, wojsko dziś rano zaaresztowało panią Aung, podobnie jak prezydenta kraju, wielu członków rządu i liderów partii, także liderów etnicznych, etc. Taką informację pierwotnie przekazał rzecznik partii, który wkrótce potem sam został także zaaresztowany. W stolicy kraju odcięto linie telefoniczne, odnotowano problemy z dostępem do Internetu, zablokowano wszystkie kanały telewizyjne i radiowe, podobne problemy zaczynają się także pojawiać w innych miastach, plotka mówi, że o 12 czasu lokalnego (6:30 czasu polskiego) Internet ma być całkowicie wyłączony. W związku z aresztowaniem prezydenta, jego funkcje przejął wiceprezydent, były generał Myint Swe, który wprowadził stan nadzwyczajny i przekazał władzę dowódcy sił zbronych, panu Min Aung Hlaingowi.

Czemu dziś? Bo dziś miała odbyć się inauguracja nowego parlamentu, wojsko wzywało do przesunięcia inauguracji do momentu przebadania wszystkich zgłaszanych przez nich nieprawidłowości.

Co będzie dalej? Stan wyjątkowy został wprowadzony na rok, jednak trudno oczekiwać, by rządy wojska trwały tylko przez ten jeden rok. Mjanmarska polityka wraca trochę na dawne tory i znowu poddaje się władzy wojska, które nigdy tak do końca nie zrezygnowało z kontroli nad władzą w państwie. Zobaczymy, jak wojskowi poradzą sobie w obecnych warunkach, naznaczonych przez wszechobecne media społecznościowe, które naprawdę mocno zmieniają to, w jaki sposób ludzie się sami organizują. Ciekawa będzie również reakcja świata na wydarzenia z Mjanmy.

Skoro mowa o sprawach międzynarodowych - USA z takiej zamiany zdecydowanie nie będą zadowoleni. Min Aung Hlaing jest od grudnia 2019 roku umieszczony na liście Maginckiego, stworzonej dla osób, które doprowadziły do łamania praw człowieka (konkretnie chodzi o wszczęcie operacji wojskowej przeciwko ludności Rohingja, zamieszkującej północny wschód kraju - w jej efekcie ponad 0,5 mln osób musiało opuścić swoje miejsca zamieszkania, dochodziło do zabójstw czy gwałtów. Operacja była odpowiedzią na ataki bojówki Rohingja, ale kto pierwszy zaczął, nie sposób dociec. Niemniej czystka etniczna była faktem. W trochę lepszej sytuacji są Chiny, które w Mjanmie grały na wszystkie fronty i z każdym starały się współpracować. Jednakże Tatmadaw jest nastawiony do Chin mocno negatywnie, ze względu na wspieranie różnych stron wojen domowych, sprzedaż broni, pomoc dla tamtejszych komunistycznych bojówek, etc. Wiadomo, pieniądz nie śmierdzi, ale zaufanie nie będzie łatwe.

Zamach stanu nie był inspirowany przez jakąkolwiek zagraniczną stronę - to po prostu przykry standard mjanmarskiej polityki. Nie jest to też taki seksowny temat, jak chciałyby media, które na pewno będą wykorzystywały w nagłówkach fakt, że aresztowana została zdobywczyni Pokojowej Nagrody Nobla. Pani Aung dostała ją, jak jeszcze walczyła z juntą wojskową, była z tego powodu przez kilkanaście lat w areszcie domowym. Jednakże kiedy zaczęła przejmować władzę, zaczęła pragmatycznie dla Mjanmy bronić czystek etnicznych przeprowadzanych na ludności Rohingja. W efekcie wiele osób z całego świata zaczęło nawoływać do odebrania Pani Aung pokojowego Nobla. Postać tej pani nie jest łatwa w ocenie, nie jest ani jednostronnie dobra, ani jednostronnie zła. Polecam poczytać artykuły Michała Lubiny, który specjalizuje się w tym kraju i biografii tej pani, na pewno sporo można się dowiedzieć.

To tyle na szybko z nocnych obserwacji, żeby nie poddać się powierzchownemu spojrzeniu na całą sprawę.

#swiat #azja #mjanma #birma #azjatyckaowca
  • 25
@bojowonastawionaowca: Problem z ocenianiem "Lady" polega głównie na zachodniocentrycznych kalkach, które nanosimy na Birmę i szerzej całą Azję. Stosujemy standardy demokracji europejskiej czy amerykańskiej. Profesor Lubina chyba o tym pisał, że Aung San Suu Kyi nie jest demokratką w naszym zachodnim znaczeniu tego słowa.
Co do całej sytuacji - wybory na pewno nie były uczciwe, bo część regionów Birmy była wyłączona z możliwości oddania głosu. Na pewno można kwestionować ich uczciwość,
@bojowonastawionaowca:

Warto jeszcze dodać, że do Mjanmy nie sposób się teraz dostać drogą lotniczą, bo wszystkie rejsy międzynarodowe są zamknięte z powodu koronawirusa - to tak, żeby dodać do timingu całej operacji.

Pewien? Moja znajoma przyleciała do SG 2 tygodnie temu, chyba, że coś się zmieniło
@bojowonastawionaowca: W 2019 udało mi się spędzić miesiąc podróżując po Birmie i przynajmniej kilkoro z pośród spotykanych tam osób mówiło o rozczarowaniu rządami pani Aung San Suu Kyi. Po wygranych przez nią wyborach wszyscy mieli duże nadzieje na poprawę sytuacji, zwłaszcza pod względem ekonomicznym, ale tak na prawdę praktycznie nic się nie zmieniło. Poza tym bardzo ciekawy kraj, jeszcze nie zadeptany przez turystów i przyjaźni ludzie (przynajmniej ci których spotkałem).