Wpis z mikrobloga

Ostatnio popularne są wyznania "trudne", idące pod prąd mainstreamowych opinii itd., więc czemu by samemu nie spróbować ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Generalnie uważajcie, co sobie w życiu obieracie za pasję. Bo przecież, i wykop nie jest miejscem odosobnionym, uważa się, że zwykłe hobby jest dla leszczy. Musisz być interesujący, musisz być nieszablonowy, musisz być ein ekspert, zwłaszcza jeżeli chcesz wygrzebać się z bagna przegrywu. Ale przy tym bardzo często zapominasz, że łatwo możesz osunąć się jeszcze bardzo w dół. Tak nawiasem to uważam, że nawet jeśli Twoją pasją jest "netflix, wino, dobra książka" a opowiadasz o tym w miarę interesująco to nikomu nic do tego, nie ma co takich aktywności dzielić na lepsze i gorsze. Ale do sedna.

Siedząc sobie wczoraj przy komputerku i słuchając przy tym jakiś gównianych drone'ów, uświadomiłem sobie, w stylu Adasia Miauczyńskiego, że w sumie to skupiając swoje zainteresowania głównie na muzyce, to tak naprawdę chyba zmarnowałem sobie z 12 lat życia. Żebym to jeszcze grał w jakimś zespole, coś tam sobie dłubał sam czy też bawił się w krytyka muzycznego. Nie - moja pasja sprowadza się do słuchania płyt setkami. Od czasu do czasu pozwalam sobie na jakieś rekomendacje (głównie tutaj), ale tak naprawdę mam mnóstwo (nikomu do niczego niepotrzebnej) wiedzy, którą z nikim się nie dzielę i o niej nie rozmawiam. Znajomi i przyjaciele zatrzymali się na Modern Talking i od czasu do czasu się podś#!$%@?ą, że co tam słychać w twojej, hehe, muzycznej piwnicy? Nie jestem też na tyle literacko sprawny, żeby wchodzić w dyskusje w necie - bo po co pisać coś, czego nikt nie czyta?

Tak naprawdę nie jestem nawet przekonany, czy muzyka jako taka w ogóle sprawia mi przyjemność. Bo sprowadziłem ją tylko do tworzenia listy rzeczy do odsłuchu i jej mechanicznego odtwarzania. Mimo tego, że interesujące mnie kręgi są dosyć szerokie i nie zamykam się w drobnym wycinku muzycznego światka. Zaraz ktoś powie, hola hola, to nie mogłeś poznać kogoś na koncertach/festiwalach? Otóż nie, wrodzona pierdołowatość prowadziła do tego, że szedłem sobie posłuchać, hehe, muzyczki a inni ludzie to tylko w tym z reguły przeszkadzali ( ͡° ͜ʖ ͡°)

I tak uświadomiłem sobie, że przez te chorobliwe podejście do muzyki straciłem szansę na poznanie masy innych rzeczy. Na wolny czas raczej nie narzekam, ale jest on na maksa wypełniony muzyką. Ominęła mnie cała rewolucja Youtube'a i masa ciekawego kontentu z różnych dziedzin. Jako dzieciak zajarany grami (to też ciekawa opowieść, ale na inny wpis) od 2009 roku w zasadzie wypadłem z tematu, bo przecież przez te 2 godzinki można posłuchać 3-4 płytki (i poczytać jakieś pierdy, ale to inna kwestia). Kupka nieprzeczytanych książek tylko rośnie, równie mocno jak sterta filmów/seriali do obejrzenia. I tak można byłoby wymieniać prawie w nieskończoność, dochodząc nawet do tego, że tak się człowiek czuł dobrze (praktycznie jak na haju), że mu się nie chciało jakiejś niewiasty przez kąkuter szukać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Sam w sumie nie wiem, dlaczego o tym piszę. Może dlatego, żeby uświadomić sobie skalę krzywdy, jaką sobie wyrządziłem (bo jakby tak na spokojnie do tego podejść, to zahacza to o uzależnienie). Może dlatego, żeby się wygadać i znaleźć kogoś kto to przeczyta i się tym zainteresuje (bo niestety ze strony kolegów i przyjaciół raczej nikt się nie zainteresuje). Może przestrzec kogoś, bo jak widać nawet niepozorna rzecz może wyrządzić duże szkody.

Nie tak dawno przeczytałem w innym miejscu czytałem o "nerdach z RYMa". Na początku wydawało mi się to niezłym, żartobliwym stwierdzeniem. Jednak jakby nad tym nieco dłużej pomyśleć to przestaje to być śmieszne, zwłaszcza gdy to ty okazuje się kimś takim.

PS. Podziękowania dla @9keps7, którego to wpis natchnął mnie do popełnienia tego, co wyżej, mimo że moja historia nie jest aż tak dramatyczna.

Głównie #muzyka ale też #feels i #gorzkiezale trochę #uzaleznienie i może nawet #wychodzimyzprzegrywu

#ryszarddzejms2017 i #pamietnikiryszardadzejmsa - bo kiedyś tu co nieco pisałem.
  • 16
Siedząc sobie wczoraj przy komputerku i słuchając przy tym jakiś gównianych drone'ów, uświadomiłem sobie, w stylu Adasia Miauczyńskiego, że w sumie to skupiając swoje zainteresowania głównie na muzyce, to tak naprawdę chyba zmarnowałem sobie z 12 lat życia. Żebym to jeszcze grał w jakimś zespole, coś tam sobie dłubał sam czy też bawił się w krytyka muzycznego. Nie - moja pasja sprowadza się do słuchania płyt setkami.


@user48736353001: #!$%@?, trochę zabolało.
@0Rhplus: To też nie jest u mnie tak, że lecąca cały czas muzyka jest czymś złym. Nie potrafię siedzieć w ciszy - czy pracuję, czy gotuję, czy czytam pierdoły w necie - coś musi lecieć. Clue tego mojego wywodu jest takie, że nadmierne zainteresowanie czymkolwiek (zamiast muzyki można wstawić tu coś dowolnego), może prowadzić do różnych patologii. Polecę truizmem, że każdy jest inny i nie oznacza to, że spotka go to
To jest trochę jak w mitologii greckiej, konflikt tragiczny. Bo, aż sobie sprawdziłem, w ostatnim roku przesłuchałem jakieś 1400 wydawnictw. Przecież to są absurdalnie chore liczby, zwłaszcza jak to sobie rozpiszę na minuty czy godziny. Łapię się często na tym, że nie pamiętam tego, co słuchałem 2 tygodnie temu.


@user48736353001: Takich liczb nigdy nie wykręcałem, chyba u mnie maksymalnie to było jakieś 600, ale wydaje mi się, że rozumiem o co
@dystopijny_brokul: Stare dobre czasy, gdy jeszcze słuchanie i pisanie sprawiało jakąś przyjemność ( ͡° ͜ʖ ͡°) Na fali popularności "Trzech Szóstek" chciałem zostać takim mini-Kwiatkowskim, raczej ze średnim rezultatem. To nawet na wykopie były fajne muzyczne czasy - ziemniak (którego pozdrawiam z tego miejsca serdecznie), który niestety uciekł do cukierberga, @KurtGodel który pisał częściej niż raz do roku plus masa innych ciekawych osób, z których zostali tylko
@user48736353001 generalnie zarys twoich, co by nie mówić pesymistycznych przemyśleń jak i sam wpis skłaniają do głębszych refleksji niżeli 'słuchanie muzyczki dla zabicia czasu'.
Sam twierdzisz, że zainspirował cię wpis gościa, który stracił zycie na granie w gry(i piona, też część życia tak spędziłem, przy okazji utrzymując się na graniu w gry na przełomie liceum i na studiach, ale to może kiedy indziej), także jest to uniwersalna i dająca się przełożyć na
@KurtGodel jak zawsze z Rozumem i Godnością Człowieka ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oczywiście dużo racji w Twoich słowach, plan jest taki, aby faktycznie coś zmienić, łatwo na pewno nie będzie. Dzięki za radę i wsparcie.

@9keps7: Twoje słowa to coś, co chyba mnie dotyka najbardziej - to poczucie straconego czasu. Dzięki za rady, to co piszesz brzmi ciekawie. No i pretekst, żeby w tle leciało coś innego
@SocttFavor: Przeczytałem rano, ale za słowa podziękuję teraz (zwłaszcza, że te z końcówki słyszę stosunkowo rzadko), bo też nie chciałem tego robić jak u obcego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Generalnie stoję na stanowisku, że mądrego to i warto posłuchać i staram się z takich ścian (zwłaszcza tych dłuższych) coś wynosić, bo na pewno jest tam coś mądrego. I na tej podstawie staram się pracować nad sobą, czasem
@user48736353001: a tak dopytam się skoro wątek znów się przed oczyma mymi pojawił.
Czy te mechanizmy, że lecisz z każdą płytą po kolei to już tak z automatu? Nie masz momentu, że o to jest fajny kawałek puszcze go sobie tak z 20x ? Sama się przyznam, ze do staroci czy innych ciężko wrócić, keidy mamy taką baze muzyki. Jak to kiedyś mój znajomy powiedział "boże jaka to smutna myśl jest,
@kwiatencja: No to jest dość ciekawe zagadnienie, bo jak o tym myślę, że podejście do muzyki jest tożsame z moim podejściem do życia ogólnie (może jeszcze nie tak jak parę lat temu) - chcę wiedzieć jak najwięcej, zrobić jak najlepiej, w tak szerokim zakresie jak tylko się da. Ciężko mi coś odpuścić, nie chcę czegoś przegapić. Dzień bez świeżych wiadomości czy innych pierdół to prawie, że tragedia, bo przecież to wszystko