Wpis z mikrobloga

Ej @Media_Expert, co to za kołchoz prowadzicie?

Wchodzę do sklepu, żeby kupić jakieś chińskie gówno. Myślę - nie będę szukał, spytam pracownika. No więc podchodzę i nawiązuję rozmowę.
- Przepraszam Pana bardzo, poszukuję chińskiego gówna.
- Chińskie gówno? O, tutaj. (podaje mi paczkę)
- W kolorze czarnym?
- Tak, czarnym.
- To biorę.

I tu pada sakramentalne pytanie.
- Piszemy rozszerzoną gwarancję za jedyną jedną trzecią wartości chińskiego gówna?
- Nie.
- Na pewno?
- Na pewno.
- Nie chce Pan dostać nowego chińskiego gówna?
- Nie planuję zepsuć tego.
- Ale przecież to się Panu samo zepsuje, bateria wysiądzie, a to chińskie gówno jest nierozbieralne.
- Zaryzykuję.
- (zrezygnowanym tonem) Nie szkoda Panu pieniędzy?
- Nie.

Gość dał za wygraną. Podziękowałem grzecznie, i tryumfalnym krokiem ruszyłem do kasy. Poczekałem kilka minut zanim pani za kasą zawołała jakiegoś Marcina czy innego Michała, żeby mnie obsłużył, i tu nastąpiła ostateczna rozmowa.

- Dzieńdobrywczymmogępomóc?
- Dzień dobry, poproszę to chińskie gówno.
- Indywidualnie czy na firmę?
- Indywidualnie.

Chwila klikania, i po raz kolejny pada pytanie:
- Piszemy rozszerzoną gwarancję za jedyną jedną trzecią wartości chińskiego gówna?
- Nie. Już przed chwilą grzecznie odmówiłem.

Zanim zdążyłem zdać sobie sprawę co właśnie zrobiłem, typ chwycił za swój interkom i wykrzyczał do mikrofonu:
- KTO ROZMAWIAŁ Z KLIENTEM O CHIŃSKIM GÓWNIE I NIE ZOSTAWIŁ DOKUMENTU?!

Jakiego, kurła, dokumentu? Miał mi jeszcze wcisnąć jakąś ulotkę do okazania przy kasie, żeby nie dostać zjeby od przełożonego za niewciskanie ludziom dodatkowych, niepotrzebnych głupot?

Szanujcie klientów, i przede wszystkim szanujcie swoich pracowników chociaż odrobinę, bo kiedyś któryś biedny gość odwali kitę po dziesiątym w jednym dniu #!$%@? za niewypełnianie kejpiajów, czy jak tam w korporacyjnej nowomowie nazywa się naciąganie frajerów.

#januszebiznesu #mediaexpert i #bekazpodludzi - tych, którym wydaje się, że pracownik żadnej godności mieć nie powinien.

Edit: jak dla mnie to materiał na #afera
  • 22
@Sengir psy szczekają karawana jedzie dalej. Na tym chińskim gównie mają zysku max 10%. Na IT i RTV jeszcze mniej. Ale zysk z tych ubezpieczeń za to już około 40-60% kwoty ubezpieczenia. Ty nie kupisz i za tydzień zapomnisz a jakiś jeleń się zgodzi i dorobi ich. To tak działa od 10 lat albo i dłużej.

Swoją drogą tego ścierwa nie można już nazywać rozszerzona gwarancja z tego co kojarzę. Rzecznik z
Autorowi polecam kupno przez neta z zapłatą z góry i z odbiorem w sklepie.

W ogóle M.E. to dramat, odrzuca mnie tam bardzo obsługa klienta, która wygląda tak, że 20s po wejściu już "atakuje" cię pracownik:
- a może w czymś pomóc, a może coś doradzę
- nie dziękuję tylko oglądamy ...
- 2 minuty później: na pewno w czymś nie pomóc ...
DŻIZAS. Chodzę do tego sklepu tylko jak muszę i
@vlodek2532: niech to nazywają jak chcą, natomiast fakt, jak agresywnie to wciskają urąga godności klientów. A fakt jaką presję wywierają na pracowników, żeby to gówno sprzedawać, zakrawa na przemoc psychiczną.

@markhausen tak, wiem, przez internet lepiej, ale miałem bardzo po drodze. Z resztą spostrzeżeń się zgadzam, #!$%@?ć ich.
@Sengir paragrafu nikt za to nie dostanie. Tam jest system tlamszenia pracownika. Oni mają od tego prowizje jako dział przypisany do sprzedawcy i są rozliczani z tego indywidualnie.

Co do tego że atakują odrazu klienta. Ich sok (standard obsługi klienta) przewiduje, że muszą podejść do klienta w ciągu 2 minut od wejścia do sklepu. Teraz podobno mają 2 minuty na ponowienie rozmowy z klientem. Chodzą po sklepach tacy tajemniczy klienci i każdy
@markhausen co do cen to zobacz sobie fajny myk. Jak wejdziesz przez ceneo to cena będzie np. 90. Jak z trybu incognito wyszukasz ten sam produkt bezpośrednio na sklepie to będzie cena sklepowa 110. Sorry ale to czasy internetu, mocnej pozycji wyszukiwarek cenowych zmusiły sklepy do takich zagrań. Niższa cena to lepsze pozycjonowanie w wyszukiwarce. Każdy walczy o swoje.
@vlodek2532: paragraf paragrafem, ale po prostu powinien się za nimi ciągnąć spory smród, żeby każdy biedny student dorabiający po godzinach zastanowił się mocno nad pracą gdzie indziej. Skoro powiedziałem typowi przy kasie, że już zdążyłem odmówić, to czemu gość na sklepie ma mieć z tego tytułu jakąkolwiek rozmowę? A już wyjątkowo bezczelnym jest ogłaszać to przez interkom jak klient stoi obok i słucha.
@Sengir bo jesteś śmieciem i robakiem, który potrzebuje ich łaski i tyle. Czego się dopatrujesz. Tam ludzie mają tak sprane mózgi - oni twierdzą, że dobry sprzedawca wciśnie ubezpieczenie każdemu a jak nie wcisnął to jest zły. Druga rzecz ta kartka miała pewnie oznaczać, że kasjer ma cię o to nie atakować a jej nie było - to już pewnie jakaś praktyka wewnętrzna sklepu. Poza tym cisną ludzi bo dobrze im płacą
@vlodek2532: Dopatruję się mniej więcej tego, co opisujesz - prania mózgów i #!$%@? pracowników za głupoty. Bo czego dotyczyła kartka, tego już nie wiemy - sądzę, że to raczej coś na kształt zostawiania ulotek przez jehowych. "Nie pogadasz? To chociaż weź pisemko i zastanów się w wolnej chwili". A skoro pensja sprzedawcy uzależniona jest od jego ogarniania, to to powinno być wystarczającą zachętą - przykładowo jak robisz na akord, to zwyczajnie
@Firel: Dla Ciebie jako dla klienta są spoko i jak będziesz się dostatecznie długo upierać to je dostaniesz. Postrasz infolinią czy coś. Będą Ci wciskać w opór ubezpieczenia, gwarancje a jak tego się nie uda to na przykład skrócić Ci raty itp. Raz tylko spotkałem się z tym, że bank faktycznie odmówił. Ale tylko raz.

Generalnie jak marketing #!$%@? ratami 0, gazetki, radio, TV to Ty jako pracownik masz ZA ŻADNE