Wpis z mikrobloga

#smiecizglowy epizod 63

Jakby wszyscy skakali z mostu to tez byś skoczył?

Każdy z was na pewno chociaż raz w życiu musiał to usłyszeć. Czy to od rodziców, nauczycieli, lub przy innej okazji. Absurdalność tego stwierdzenia miała was w teorii skłonić do zastanowienia się nad tym co robicie i powstrzymać was przed owczym pędem za grupą, bo to niekoniecznie może się dla was dobrze skończyć. Jednak samo stwierdzenie jest absurdalne i fakt przez kogo jest wypowiadane, sprawia że traci na wartości. Powiedźcie szczerze ilu z waszych rodziców, albo nauczycieli poszłoby i skoczyło z tego mostu, bo co ludzie powiedzą?

Naprawdę zabawne to jest, gdy się temu przyjrzysz, a nawet trochę przykre jest, kiedy zrozumiesz, że powinieneś był skoczyć z tego mostu razem z grupą. Bo może i wszyscy zginęli, ale ty zostałeś sam. Skoczyć jest już za późno, a ruszyć z tego miejsca, gdzie teraz jesteś, jest ciężko.

Wytłumaczę to na zasadzie anegdotki, jeszcze ze szkoły średniej. Prawie cała klasa uciekła z lekcji i nie przyszła jednego dnia do szkoły. Wszyscy byli dogadani, umówieni. Część nie przyszła w ogóle, część spotkała się pod szkołą i ruszyła na miasto. Tylko jedna osoba się wyłamała, która deklarowała się jako jedna z pierwszych, że do szkoły nie pójdzie. Następnego dnia, mieliśmy pogadankę i wylądowaliśmy na dywaniku. Słuchaliśmy z ust dyrektora i wychowawcy, że jesteśmy frajerami, a Michałek, jako jedyny przyszedł do szkoły. Był nam stawiany za wzór do naśladowania i jedynym normalnym w klasie, podczas gdy cała reszta była frajerami.

Po całej tej sytuacji, klasa stwierdziła, że w grupie frajerów, frajerem jest ten, który nie jest frajerem. Przez jakiś czas chodzili i mówili do siebie w stylu: Cześć frajerze! Co tam frajerze? Co dziś zrobiłeś na szkodę naszej klasy frajerze? Jak tam frajernia?

W sali były trzy rzędy ławek i krzeseł. W lewej siedział ten ,,normalny” pośrodku nikt, a po prawej cała frajernia. Na pytania nauczycieli co robimy odpowiadaliśmy, że troszczymy się o kolegę, żeby się nie sfrajerzył tak samo jak my.

Nie skoczył z mostu.

Oczywiście to wszystko był żart i to całkiem udany, bo nikt go nie gnębił i nie miał prawa narzekać, bo bardziej to traktowaliśmy z przymrużeniem oka niż faktyczna próba dokuczenia drugiej osobie. Nabijaliśmy się z wychowawcy i dyrektora, nie z tego ziomka, ale sytuacja idealnie obrazuje co się stanie jak nie skoczysz z mostu.

Możesz być frajerem w grupie, możesz być jedynym ,,normalnym” stwierdziłem, że będę lepszy i aż do szkoły średniej trzymałem się moich zasad. Czego żałuję, bo nikt nie traktował tego jako żartu, a odstępstwa od normy były traktowane jako coś złego i jako przyzwolenie by niszczyć mi życie.

Ogólnie szkoda gadać o tym jak życie moje wyglądało w tamtych latach, bo to temat na oddzielny wpis. W każdym razie, podczas gdy chłopacy trzymali się razem, ja siedziałem na uboczu.

Gdy tak sobie myślę to nie byłem problemem, ani to, że nie skakałem z mostu. Ja po prostu wylądowałem w złym, patologicznym środowisku, gdzie w podstawówce paliło się fajki, piło alkohol, paliło zioło i tłukło się losowych dorosłych i kradło im rzeczy.

Dobrze że taki nie byłem, z drugiej strony to towarzystwo dręczyło mnie, więc mogłem być jak oni, albo skończyć upośledzony psychicznie przez kilkanaście lat. Ciężko stwierdzić dzisiaj co byłoby lepsze. Teoretycznie z problemów psychicznych wyszedłem, a raczej nauczyłem się z nimi żyć.

Tak to powoli się żyło na tej wsi.

I tak było źle i tak było niedobrze, jednak pozostawanie przy swoich zasadach i alienacja wcale mi się nie wydają atrakcyjne po takim czasie. Może trzeba było iść za grupą i się nie przejmować?

Prościej by mi było się odnieść do tego przykładu, gdybym nie wspomniał o kradzieżach, biciach i fajkach w podstawówce, ale nie jest też fajnie leżeć skopanym gdzieś w łazience i zaplutym przez rówieśników, a nauczyciele widząc siniaka pod okiem stwierdzą tylko, że znowu na drzwi wpadłem.

Jednak gdy się nad tym zastanowimy to społeczeństwo, czasy i czynniki niezależne od nas stwarzają normy i to co powinno się robić, by grupa nas zaakceptowała. To co opisałem wyżej, jest nie do zaakceptowania i raczej mało który z was wyobraża sobie, żeby jego dziecko w wieku lat 10 paliło i piło alkohol, ale 100 lat temu takie dziecko mogło już wyjść za mąż i urodzić dziecko jak warunki na to pozwalały i nikt w tym nie widział nic złego. 60 lat temu, byłeś pozerem jak nie paliłeś i szurem jak stwierdzałeś, że to niezdrowe. I mimo że miałeś rację to chciałeś narażać się na kilkanaście lat poniżania i traktowania jak idiotę, bo mówiłeś coś innego i nie szedłeś za tłumem?

Twoje zasady, twoje myśli i honor są dużo warte, dopóki są społecznie akceptowalne, a mało są warte, gdy większość się z nimi nie zgadza, zawsze wtedy będziesz wyrzutkiem, a ludzie cię będą traktować z agresją, nawet jeśli masz rację. 400 lat temu z chrześcijańskim miłosierdziem byłbyś nabijany na pal za wygłoszenie tezy niezgodnej z narracją kościoła katolickiego.

Pytanie brzmi wtedy, czy ty jako szaraczek. Człowiek przeciętny powinieneś się tym przejmować? Czy warto dla własnych zasad i tego w co się wierzy iść pod prąd? Niesamowicie dużo to kosztuje wysiłku, a efekty są mierne. Nawet gdy okaże się, że masz rację nikt nie będzie o tobie wtedy pamiętał, a czego się nasłuchałeś i co przeżyłeś nikt ci nie zwróci, no chyba że masz satysfakcję z mówienia samemu do siebie a nie mówiłem! Bo nikt inny cię słuchać nie będzie chciał, bo co z tego, że miałeś rację jak po tylu latach i tak cię wszyscy traktują jak idiotę?

Nie lepiej było skoczyć z tego mostu i mieć spokój? Nie lepiej było podążać za tłumem i mieć wszystko w dupie? Wierzyć komuś innemu, robić to co wszyscy?

Wystarczy wyłączyć myślenie i pozwolić myśleć komuś innemu za ciebie. To takie proste.

#przegryw #psychologia #depresja #przemyslenia #gruparatowaniapoziomu
Garztam - #smiecizglowy epizod 63

Jakby wszyscy skakali z mostu to tez byś skoczył...

źródło: comment_1638957597qPPiLlSUcVuQEfoCTveJeS.jpg

Pobierz
  • 30
@Garztam:

Czy warto dla własnych zasad i tego w co się wierzy iść pod prąd?

Tak, bo tylko wtedy ma się szansę na bycie naprawdę szczęśliwym. Życie w zgodzie z samym sobą to podstawa stabilności i komfortu psychicznego. Udawanie kogoś kim się nie jest, i robienie czegoś czego się nie chce robić, udając że to jest fajne, czy wmawiając sobie, że przecież tak trzeba prowadzi do frustracji a ta z czasem
Zgrywajactwardziela - @Garztam: 
 Czy warto dla własnych zasad i tego w co się wierzy...
@Zgrywajac_twardziela: Ja osobiście uważam (podkreślam osobiście) że nic dobrego mi nie przyszło z pójścia pod prąd i wierzeniu we własne zasady, bo ostatecznie większość mojego życia byłem sam. Naginanie moich zasad i zmienianie postrzegania świata pozwoliło mi w nim funkcjonować i wychodzić z depresji i chorób psychicznych. Niedawny przykład z fajkami. Towarzystwo w jakim się obracam pali i to ja jestem ewenementem i po raz kolejny byłem sam, kiedy każdy wokół
@Garztam: Naciągane te tłumaczenia, aż trzeszczą. "Skoczyć z mostu" nie jest synonimem "podjąć ryzyko". Jest synonimem zrobienia czegoś w oczywisty sposób głupiego. Zamiast dziwnego przykładu ze szkołą gdzie ktoś manewruje grupą, żeby wyjść na lepszego lepsza byłaby przykład kiedy na imprezie pojawiły się dopalacze. Namawiali, śmiali się, że jesteś cykor, więc wziąłeś. Gdyby Ci mówili, żebyś skoczył z mostu to też byś skoczył?
@Garztam:

Ja osobiście uważam (podkreślam osobiście) że nic dobrego mi nie przyszło z pójścia pod prąd i wierzeniu we własne zasady, bo ostatecznie większość mojego życia byłem sam.

Nie jesteś w stanie tego obiektywnie ocenić, może jakbyś poszedł za tłumem skończyłbyś jako zapity menel, może jako ćpun, czy patus w ciupie? Sam piszesz że dorastałeś w pato środowisku, więc raczej nic dobrego by Ci z takich znajomości nie przyszło.

Naginanie moich
@Zgrywajac_twardziela:

Nie jesteś w stanie tego obiektywnie ocenić, może jakbyś poszedł za tłumem skończyłbyś jako zapity menel, może jako ćpun, czy patus w ciupie? Sam piszesz że dorastałeś w pato środowisku, więc raczej nic dobrego by Ci z takich znajomości nie przyszło


Nie wiem ¯\(ツ)_/¯ a może by było lepiej?

By zadawać się z palaczami wcale nie trzeba być jednym z nich, ja całe nastoletnie życie się z patusami trzymałem,
@Polanin: Może i nie powinno być maksymą życiową, a może nie każdy jest stworzony do indywidualizmu i wyłamywania się z tego. Może lepiej jest po prostu czasami lecieć za tłumem niż iść zawsze na przekór i ciągle się męczyć?
Gdybym chciał naciągać wszystko pod moją tezę to nie użyłbym argumentów z 10-12 letnimi łebkami, które palą szlugi i piją browary na przerwach.
@misiafaraona: jw napisałem w jednym wpisie.
Nie udzielam się już. Na tagu napisałem o tym tylko raz i omijam te tematy, a w realu też omijam ten temat. Problemem jest rodzina i najbliżsi. Nie chciałbym się pokłócić, bo ktoś mi życzy ciężkiego przejścia choroby, bo się nie zaszczepiłem.
@Garztam:

Nie wiem ¯_(ツ)/¯ a może by było lepiej?

W jaki sposób lepiej? Wyobrażasz sobie pewnie nierealny scenariusz, że ziomeczki by przestały być patusami, i miałbyś normalnych kumpli, czy że byłoby Ci fajnie się kumplować z menelami i ćpunami, a sam byś takim nie został. Szczerze mówiąc chętnie posłucham jaki scenariusz sobie w głowie wymyśliłeś jak to "byłoby lepiej" ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Ja też ¯_(ツ)/¯
W jaki sposób lepiej? Wyobrażasz sobie pewnie nierealny scenariusz, że ziomeczki by przestały być patusami, i miałbyś normalnych kumpli, czy że byłoby Ci fajnie się kumplować z menelami i ćpunami, a sam byś takim nie został. Szczerze mówiąc chętnie posłucham jaki scenariusz sobie w głowie wymyśliłeś jak to "byłoby lepiej" ( ͡~ ͜ʖ ͡°)


@Zgrywajac_twardziela: Nie wiem i nie chcę myśleć ¯\_(ツ)_/¯ żadnego z nich jednak nie
@Zgrywajac_twardziela: Szczerze mówiąc to przez ostatni czas mam wrażenie, że nie miało znaczenia co zrobiłem w swoim życiu, bo zbyt wiele rzeczy było uzależnione od przypadku i szczęścia. Mam wrażenie, że gdybym nie robił nic to za dużo by się nie zmieniło. Całe moje życie to wysiłek i ciągła walka tylko po to, żeby wylądować w tym samym punkcie, albo w miejscu, w którym i tak bym się znalazł gdybym nie
@Garztam:

Nie wiem i nie chcę myśleć ¯_(ツ)/¯ żadnego z nich jednak nie widzę pod sklepem zapijaczonego. Za to innego gnębionego widzę pod sklepem jak się zapija, a kolejny się powiesił.

A widujesz ich w ogóle? ¯\(ツ)_/¯

Szczerze mówiąc to przez ostatni czas mam wrażenie, że nie miało znaczenia co zrobiłem w swoim życiu, bo zbyt wiele rzeczy było uzależnione od przypadku i szczęścia. Mam wrażenie, że gdybym nie robił
A widujesz ich w ogóle? ¯_(ツ)_/¯


@Zgrywajac_twardziela: Tylko ze słyszenia i mijam co niektórych w pracy. To małe miasto nawet z obrzeżami.

tam gdzie Cię nie ma trawa jest zieleńsza.


Wszędzie jest #!$%@?. Nie uważam że gdzieś indziej jest lepiej.

To już temat na terapię jest, i ja nie będę nawet próbował Ci tłumaczyć z czym masz problem. Generalnie mi to wygląda na srogie myśli rezygnacyjne, i uciekanie w uzależnienia, ale
@Garztam:

Tylko ze słyszenia i mijam co niektórych w pracy. To małe miasto nawet z obrzeżami.

No to jak są w tak samo złej pracy, to raczej większego sukcesu od Ciebie nie osiągnęli ¯\_(ツ)_/¯

Wszędzie jest #!$%@?. Nie uważam że gdzieś indziej jest lepiej.

Uważasz że lepiej by było jakbyś podjął inne decyzje.

Fajki są tańsze. Nie stać mnie na terapię, a czekam już czwarty miesiąc na miejsce na nfz (
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Zgrywajac_twardziela: uważam że jakbym nie robił nic to by nic się nie zmieniło.
Jedna sesja kosztuje 150 zł a mi za fajki wychodzi 200zł miesięcznie xD
60zł kosztuje 1000 gilz a tytoń z którego zrobię 200 fajek wynosi 42 zł plus maszynka 10 zł, która musiałem wymieniać co 400 papierosów...
Uśredniając i licząc koszty za paczkę fajek mi wychodziło 7 zł
7 zł razy 30 dni 210 zł oczywiście mówię że