Wpis z mikrobloga

Jak komentowano wojnę w 39 r. (Historia lubi się powtarzać, a wiele rzeczy się nie zmienia). W komentarzu mały bonus odnośnie Rosji - za długie oczekiwanie na kontynuację :)
01.09.1939 r.
Niemiecka agencja prasowa, 9:00
Naczelne dowództwo Wehrmachtu ogłasza:
Na rozkaz Führera i Kanclerza Rzeszy, Wehrmacht podjął aktywną obronę Rzeszy. W piątek rano, zgodnie z misją powstrzymania polskiej agresji, wojska niemieckiej armii przeszły przez wszystkie niemiecko-polskie przejścia graniczne, aby rozpocząć kontrofensywę. W tym czasie eskadry Luftwaffe zaczęły wyłączać z działań cele militarne wewnątrz Polski. Marynarka wojenna podjęła obronę Morza Bałtyckiego.

Adolf Hitler, Berlin, 10:00
Do żołnierzy Wehrmachtu!
Państwo polskie odrzuciło propozycję pokojowego uregulowania stosunków sąsiedzkich, o którą walczyłem, i wezwało do broni.
Niemcy w Polsce są prześladowani przez krwawy terror i wypędzani ze swoich domów.
Liczne przypadki naruszenia granic, nie do przyjęcia dla wielkiej potęgi, dowodzą, że Polacy nie chcą już szanować granic Rzeszy Niemieckiej. Aby położyć kres temu szaleństwu, nie pozostaje mi nic innego, jak siłą odpowiedzieć na siłę.

Harrison Forman, Warszawa, 10:15
Gdy ryk samolotów nad głowami był w końcu słyszalny, nadeszło paraliżujące oczekiwanie na bomby. Po każdej eksplozji można było odetchnąć cichą modlitwą, bo wiadomo było, że jeszcze ta jedna nas ominęła. Wyglądało, że niemieccy lotnicy wiedzieli o tym szargającym nerwy czekaniu, i wszyscy byliśmy pewni, że celowo krążyli nad miastem wstrzymując bombardowanie do ostatniego możliwego momentu – gdy polskie pociski przeciwlotnicze podchodziły już trochę za blisko i za szybko.

Najwyraźniej wielu z niemieckich pilotów miało sadystyczne skłonności. Jak inaczej wytłumaczyć nurkowanie i ostrzeliwanie z broni maszynowej rolników pracujących na polach, krów na łąkach, koni i powozów na drogach, ludzi na ulicach? Niewiele miast i wsi w Polsce, nieważne dużych czy małych, uchowało się przed nimi. Bomba lub dwie tu, furia z bronią maszynową tam, to wystarcza, by rozpętać terror jak kraj długi i szeroki.

Adolf Hitler, Berlin, 10:35
(dekret)
Czynię odpowiedzialnymi Reichsleitera Bouhlera i dr Brandta za poszerzenie kompetencji niektórych lekarzy, którzy dopiero mają zostać imiennie wskazani, tak aby mogli oni przeprowadzić zabieg eutanazji zgodnie z ich najlepszym osądem humanitarnej śmierci wobec niektórych nieuleczalnie chorych pacjentów, których stan uznany będzie za terminalny.

Clare Hollingworth, Warszawa, 11:15
Kiedy wróciłam do Konsulatu, wszyscy stali przy oknach. Trzydziestu lub czterdziestu młodych mężczyzn, najstarsi nie mieli nawet 20 lat, było prowadzonych przez zdwojoną straż. Wszyscy mieli przepaski ze swastyką. Usłyszawszy broń i syrenę założyli, że weszły siły niemieckie. Długo przygotowywali te naszywki na ramiona, wyskoczyli z impetem na ulicę, krzycząc „Heil Hitler!”.

Zamiast powszechnego powstania nadeszło wojsko, otoczyło ich i rozbroiło. Kilka minut później usłyszeliśmy stłuczkę dwóch ciężarówek. Były pełne robotników, ich rozdarte ubrania brudne, poplamione krwią. Kucali otoczeni żołnierzami. Za każdym razem, kiedy któryś z nich podniósł głowę, kolba karabinu zmuszała go do jej opuszczenia.

Neville Chamberlain, Londyn, 11:30
Nadeszły wydarzenia, przeciwko którym walczyliśmy żarliwie i długo. Ale mamy czyste sumienia i dzisiaj nie powinno być pytań, jaki jest nasz obowiązek.

William Shirer, Berlin, 12:00
[...]Szary poranek z ciężkimi chmurami. Kiedy jechałem do radia na moją pierwszą audycję o 8:15, ludzie na ulicy byli apatyczni. Naprzeciwko Adlona poranna zmiana robotników pracowała przy budowie nowego budynku I. G. Farben tak, jak gdyby nic się nie stało. Żaden z mężczyzn nie kupił dodatków, do czego z krzykiem zachęcali gazeciarze.

Alfred Rosenberg (Lider Biura ds. Polityki zagranicznej NSDAP), Berlin, 12:15
Po wejściu do Reichstagu spotykam Göringa, który czekał w holu na Führera. Odeszliśmy na bok. Powiedział: wiesz, że Mussolini odmówił wsparcia? Ja: Tak, wiem o jego listach. Göring: Dopiero co dziś rano powtórzył swoje oświadczenie. Ja: Nie umiem ocenić dzisiejszej decyzji. Mam tylko poczucie, że ludzie nie przypadkiem nie docenili Anglii. W ostatnich paru latach ludzie po prostu nie rozmawiali z Anglikami w sposób, w jaki rozmawia się ze światową potęgą.

G.: Walczyłem ostatniej nocy jak lew, żeby opóźnić decyzję o następne 24 godziny, żeby była szansa na przyjęcie 16 punktów. Ribbentrop widział, że Führer rozmawiał zdecydowanie z Hendersonem i wierzył swoim małym móżdżkiem, że musi to jeszcze wzmocnić. Henderson narzekał, że Ribbentrop przeczytał mu propozycje za szybko. Wtedy zrobiłem coś, czego nie wolno mi było robić: przeczytałem mu je raz jeszcze, powoli, przez telefon. W przeciwnym razie mogliby mówić, że wystosowaliśmy propozycję tylko po to, żeby odwrócić uwagę.

Zygmunt Klukowski, Zamość, 12:30
W południe pojechałem do Zamościa, po mundur. Wszyscy mówią tu tylko o wojnie, ale nastrój dobry, nigdzie nie wyczuwa się zwątpienia, każdy wierzy w ostateczne nasze zwycięstwo. Plotka o zajęciu przez wojska polskie Gdańska niepewna – niesprawdzona – już ludzi raduje i podnosi ducha.

Po południu jeździłem do Zwierzyńca. Tu nastrój taki sam. Wszędzie na gwałt – u mnie w szpitalu też – czynią przygotowania do obrony przeciwgazowo-lotniczej, zaciemniają okna, uszczelniają itp. Pomimo nawoływań, nikt prawie zawczasu tego nie zrobił, każdy odkładał, jak gdyby nie wierząc w możliwość rychłego wybuchu wojny. Teraz wszyscy rzucili się do sklepów po czarny papier, lecz nigdzie go już dostać nie można. W Zamościu brak niektórych artykułów - nafty, soli, zapałek, świec. Do całej Zamojszczyzny przyjeżdża coraz więcej ludzi z pogranicza niemieckiego. Władze starają się temu przeciwdziałać, rezerwując miejsca na jakieś urzędy.

Zinaida Gippius, Paryż, 14:30
Tak, wojna - jeszcze nieogłoszona, ale to nieistotne. Hitler zaatakował Polskę. Bombarduje Warszawę, Gdańsk ogłosił niemieckim. We Francji - ogólna mobilizacja. Ludzie stoją przed plakatami: Patrie en danger.
Jakoś w to nie wierzą: przecież Polska! Nie mogą zrozumieć, że Anglia się nie wycofa i jeśli zajdzie potrzeba, to weźmie Francję pod ramię i... Nie robią jednak nawet najmniejszego ruchu. Włochy milczą [...]

Poszłam w wolnej chwili do dentysty. Intensywny wstyd za wszystkich (włącznie ze mną), za wojnę.

Astrid Lindgren, Sztokholm, 15:00
O! Dziś wybuchła wojna. Nikt nie chce w to wierzyć.

Wczoraj po południu siedziałam z Elsą Gullander w Vasaparken, dzieci biegały i bawiły się koło nas, a my, nie zostawiwszy suchej nitki na Hitlerze, doszłyśmy wspólnie do wniosku, że wojny chyba nie będzie – a dzisiaj! Niemcy z samego rana zbombardowali wiele polskich miast i ze wszystkich stron najechali na Polskę! Przeważnie nie robię żadnych zapasów, ale dziś kupiłam trochę kakao, herbaty, szare mydło i kilka innych rzeczy.

Wszystkich ogarnęło okropne przygnębienie. Radio podaje wiadomości w równych odstępach przez cały dzień. Mobilizacja objęła wielu podlegających służbie wojskowej. Wydano zakaz jazdy samochodami prywatnymi. Boże, pomóż naszej biednej, oszalałej planecie!

Zofia Nalkowska, Warszawa, 15:25
Pierwszy dzień wojny. [...] Znowu przeżywa się coś, co kiedyś później wydawać się będzie niewiarygodne. Nie odczuwam strachu ani zdziwienia, tylko smutek. Wielka dzieje się sprawa i tym razem – po całych dwudziestu pięciu latach. Szybkie przestawienie wszystkiego. Rzeczy tamte powracają na swoje miejsca ważne, inne wszystko maleje, zapada w oddalenie.

George Orwell, Londyn, 15:50
Dziś rano rozpoczęła się inwazja na Polskę. Warszawa zbombardowana. W Anglii ogłoszona mobilizacja powszechna. We Francji to samo plus stan wojenny.

Alexander Polonius, Warszawa
- Wstawaj, wstawaj! Alarm przeciwlotniczy! - Szarpanie matki wyrwało mnie ze snu.

Radio bez końca nadawało pierwsze takty poloneza Chopina. Nagle usłyszeliśmy spikera powtarzającego słowa: „Uwaga, uwaga! Nadchodzi, nadchodzi… Przeszedł F.A. 63”. Minutę później głos oznajmił znowu: „Uwaga, uwaga! Przeszedł C.H. 54”.

- Mamo, to nie jest alarm dla Warszawy. Oni podają w ten sposób pozycję nieprzyjacielskich samolotów. Jestem pewien, że to nie alarm. Może to jakieś ćwiczenia. Nie przejmuj się tym, proszę, i wracajmy do łóżek. Jest tak wcześnie.

Dawid Sierakowiak, Łódź
Oczekujemy obecnie przystąpienia do wojny Anglii i Francji. Może pójdą też Stany Zjednoczone. Tymczasem ataki Niemiec odpieramy znakomicie. Były dzisiaj trzy alarmy lotnicze, podczas których samoloty nieprzyjacielskie nie zostały dopuszczone do miasta.

Kładę się spać na wpół ubrany.

Chaim Kaplan, Warszawa, 16:50
Hitler, niech jego imię będzie przeklęte, zapowiedział podczas jednego z wystąpień, że jeśli przyjdzie wojna, Żydzi Europy zostaną eksterminowani. Żydzi pojmują i wyczuwają wszystko, co dotyczy ich przyszłego losu, gdziekolwiek armia Hitlera dokonuje tymczasowych podbojów. Nie powinno zatem dziwić, że demonstrują swoje oddanie ojczyźnie. Gdy wydano rozkaz, że wszyscy mieszkańcy miasta muszą kopać rowy przeciwlotnicze, Żydzi przybywali w dużej liczbie.

George Orwell, Londyn
Rezerwiści marynarki wraz z resztą armii i rezerwistami R.A.F. zmobilizowani. Ewakuacja dzieci itd. rozpoczyna się dziś, obejmuje 3 miliony ludzi i przewiduje się, że potrwa 3 dni

William Shirer, Berlin, 17:30
Jutro Wielka Brytania i Francja prawdopodobnie dołączą i będziemy mieli drugą Wojnę Światową. Dziś wieczorem Brytyjczycy i Francuzi wysłali Hitlerowi ultimatum: albo wycofa swoje wojska z Polski, albo ich ambasadorowie zostaną odwołani. Przypuszczalnie więc zostaną odwołani.

Iwan Majski (Ambasador ZSRR w Wielkiej Brytanii), Londyn, 18:35
Chamberlain, który wyglądał na strasznie przygnębionego i mówił niskim, pozbawionym życia głosem, wyznał, że 18 miesięcy temu (w czasie rezygnacji Edena!) modlił się do niebios, aby nie musiał brać odpowiedzialności za wypowiedzenie wojny, ale teraz boi się, że tej odpowiedzialności nie uniknie. Jednak prawdziwa odpowiedzialność za rozpętanie wojny nie spoczywa na premierze, ale na „jednej osobie – niemieckiemu kanclerzu”, który nie opamiętał się przed rzuceniem ludzkości w otchłań niesamowitego cierpienia „z powodu własnych bezsensownych ambicji”.

Neville Chamberlain, Izba Gmin, 18:40
W ostatnich dniach kryzysu Signor Mussolini również robił co w jego mocy, aby znaleźć rozwiązanie. Teraz pozostaje jedynie zacisnąć zęby i przystąpić do walki, której tak sumiennie usiłowaliśmy uniknąć, i z determinacją doprowadzić ją do końca. Przystąpimy do niej z czystym sumieniem, z pomocą kolonii i Imperium Brytyjskiego, a także z moralną aprobatą większości świata. Nie mamy do Niemców nic, poza tym, że pozwalają rządowi nazistowskiemu sobą kierować. Dopóki ten rząd działa i stosuje metody, które znamy z ostatnich dwóch lat, dopóty nie będzie pokoju w Europie. Przejdziemy jedynie od jednego kryzysu do drugiego i będziemy patrzeć, jak jeden kraj po drugim będzie atakowany w obrzydliwy, znany nam już sposób. Musimy zdecydowanie położyć kres tym metodom.

Iwan Majski, Londyn, 18:50
Chamberlain próbował nawet uderzać pięścią w słynną „skrzynkę” na stole mówcy. Jednak wszystko było tak męczące i zostało przedstawione z taką rozpaczą w oczach, głosie, gestach, że robiło się mdło od patrzenia. I to jest głowa Imperium Brytyjskiego w najbardziej krytycznym momencie swojej historii! Nie głowa, ale prawdziwy grabarz Imperium Brytyjskiego!
Jeśli w ostatniej chwili nie będzie absolutnie wyjątkowego cudu, Anglia będzie w stanie wojny z Niemcami w ciągu następnych 48 godzin.

02.09.1939 r.

The Times, Londyn, 9:00
[...]
O 18 odbyło się posiedzenie parlamentu, podczas którego premier oznajmił Izbie Gmin, że ambasadorzy Wielkiej Brytanii i Francji w Berlinie otrzymali polecenie przekazania rządowi Niemiec, że jeśli oddziały niemieckie nie zostaną natychmiastowo wycofane z terytorium Polski, Wielka Brytania i Francja wypełnią swoje zobowiązania sojusznicze wobec Polski.

Heinz Guderian (Niemiecki Generał), 9:50
W nocy nerwowość pierwszego dnia walki dała się odczuć więcej niż raz. Zaraz po północy 2 (zmotoryzowana) Dywizja poinformowała mnie, że jest zmuszana przez polską kawalerię do wycofania się. Na chwilę odjęło mi mowę; kiedy ją odzyskałem, zapytałem dowódcę dywizji, czy kiedykolwiek słyszał o wojskach zmotoryzowanych pokonanych przez kawalerię. Odpowiedział, że nie i zapewnił mnie, że może utrzymać swoje pozycje.

Zygmunt Klukowski, Zamość, 10:00
Trzeci dzień mobilizacji, drugi dzień wojny. Pełne grozy szyfry: „Halo, halo, uwaga, uwaga, ...przeszedł...”, albo „...nadchodzi...”. Radio podaje: „zniszczono 100 niemieckich czołgów i 37 samolotów”, a zaraz potem: „strącono polskich 12...”. Naloty niemieckich bombowców coraz bliżej – na Lublin, na Lwów. Mówią, że samolot niemiecki był już i nad Zamościem. Wszystko to skłania ludność do tym energiczniejszych przygotowań do obrony przeciwlotniczej. W sadzie szpitalnym personel i służba kopie rowy ochronne. Atmosfera wojenna coraz bardziej się zagęszcza.

Eugeniusz Kwiatkowski (Polski Minister Skarbu), Warszawa, 10:20
Sytuacja: Urzędy funkcjonują dobrze i sprawnie. Społeczeństwo zachowuje się poważnie, jest opanowane, nie ma zamętu ani spekulacji. Obrazy z roku 1914 i 1939 w Polsce nie mogą być nawet porównywane.

Istnieje jedno zaniepokojenie i gorycz, że Anglia i Francja nie zareagowały dotychczas czynnie.

Anatol Muhlstein, Deauville, 10:30
Rano widziałem Łukasiewicza. Jest zaniepokojony zwłokę w przystąpieniu mocarstw do wojny. Anglia Opowiada się za formalnym ultimatum o krótkim terminie. Francja czy – mówiąc ściślej – George Bonnet jest za terminem dłuższym 48 godzin.

Clare Hollingworth, Kraków, 11:00
Polacy zawsze się chwalili, że w razie ataku ich przemysł nigdy nie wpadnie nienaruszony w ręce Niemców. W zaufaniu mówili nawet, że nie unowocześniali zakładów przemysłowych, ponieważ mogą zostać zmuszeni do ich zniszczenia. W związku z tym byłam zaskoczona widokiem brygadzistów i robotników, którzy wychodzili z pracy i nie przeprowadzali sabotażu, nie zalewali kopalń. W jednej kopalni udało im się nawet zapobiec takim działaniom poprzez strajk siedzący. Francuski dyrektor polsko-francuskiej huty cynku, który wrócił, aby upewnić się, że zalano ich fabrykę, nie mógł nic zrobić.

Neville Chamberlain, Izba Gmin, 11:30
Rząd Jego Królewskiej Mości, jak poinformowano wczoraj, będzie zobowiązany podjąć stosowne działania, chyba że siły niemieckie zostaną wycofane z terytorium Polski. Rządy brytyjski i francuski są w kontakcie w celu ustalenia terminu, do którego rząd niemiecki winien będzie poinformować, czy jest przygotowany do przeprowadzenia odwrotu.

Galeazzo Ciano (Włoski Minister Spraw Zagranicznych), Rzym, 12:15
Poddając się presji Francji, proponujemy Berlinowi zwołanie konferencji. Ogólny sygnał dla Berlina. Wbrew temu, czego się spodziewałem, Hitler nie odrzucił propozycji całkowicie

Chaim Kaplan, Warszawa, 13:00
Rozstrzygający moment. Jeśli powstanie nowy świat, poświęcenia, kłopoty i wszelkie trudności będą tego warte. Miejmy nadzieję, że nazizm zostanie całkowicie zniszczony, że upadnie i nie odrodzi się już nigdy więcej. Ale nasze serca drżą o przyszłość... jaki będzie nasz los?

Chaim Kaplan, Warszawa, 14:00
Mam głowę pełną radiowej gadaniny z obu stron. Niemiecka transmisja w języku polskim to propagandowa paplanina. Każda ze stron oskarża drugą o wszelkie obrzydliwości. Każda ze stron twierdzi, że ma rację, a tę drugą uważa za zbrodniczą, destrukcyjną, nastawioną na grabież.

Astrid Lindgren, Sztokholm, 14:15
Ponury, ponury dzień! Czytałam obwieszczenia o wojnie i sądziłam, że Sture nie zostanie powołany, ale ostatecznie zostanie. Wielu jednak innych musi dzisiaj i jutro wyruszyć z domów. To stanowi „wzmocnienie gotowości obronnej”. Gromadzenie zapasów jest niesamowite, jeśli wierzyć gazetom. Ludzie kupują głównie kawę, mydło do mycia i szare oraz przyprawy. Cukru mamy w kraju chyba na rok i kwartał, ale jeśli ludzie nie przestaną gromadzić, zabraknie go. Dziś w sklepie spożywczym nie można było kupić ani kilograma cukru (ale wkrótce będzie, rzecz jasna).

Alexander Polonius, Warszawa, 16:30
Jeśli nie liczyć wczorajszego nalotu, życie toczy się mniej więcej normalnie: ludzie chodzą do biur, kawiarni, robią zakupy. Prawie wszystkie rządowe departamenty i urzędy miejskie wypłaciły swoim pracownikom trzymiesięczne zaliczki, powodując, że siła nabywcza znalazła się w rękach społeczeństwa. Z drugiej strony wszelki biznesu został dalece zdezorganizowany, rachunki nie są uregulowane i wciąż jest problem z rozmienianiem pieniędzy.

Astrid Lindgren, Szwecja, 18:00
Dziś jest Dzień Dziecka, ach, jaki Dzień Dziecka! Po południu szłam z Karin do parku [...] Kiedy Karin bawiła się na zjeżdżalni, próbowałam czytać gazetę, ale nie mogłam, siedziałam tylko ze ściśniętym gardłem. Ludzie wyglądają mniej więcej jak zwykle, tylko trochę posępniej. Wszyscy rozmawiają o wojnie, także osoby, które się nie znają.

Dawid Sierakowiak, Łódź
Postanowiono, że Marczewski pójdzie na górę i pod pretekstem zauważenia z ulicy światła, otworzy drzwi z jednego pokoju do drugiego dla stwierdzenia przez pozostających w parku, czy światło, które się wówczas przedostanie do niezasłoniętego pokoju, jest światłem zauważonym poprzednio przez policję. Dla poznania, że to Marczewski, ma dać sygnał swą zieloną latarką. Komendant Marczewski spełnił powierzone mu zadanie, ale okazało się, iż światło, które się teraz przedostało, jest słabe, a poprzednio zauważone było jasne i wyraźnie puszczane w celach sygnalizacyjnych. Sprawa stawała się coraz bardziej intrygującą i niepokojącą. Policja przyrzekła obserwować mieszkanie i jego właściciela, pana Ringa (ciekawe, niemieckie nazwisko!).

Wracamy do bloków i ja z Markiem obchodzimy do końca naszego dyżuru teren. Spokojnie i cicho. O jedenastej kładę się spać, zasypiając snem kamiennym.

Dawid Sierakowiak, Łódź
Wieczorem siedzę do jedenastej na dyżurze. Przyjeżdża do nas łącznik dzielnicowy i oświadcza, że w wieży ciśnień" widać jakieś światła. Patrzymy z bliska i nic nie widzimy. Tak samo zdziwiony jest łącznik.

#historia #wojna #rosja #ukraina #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #polska #ciekawostkihistoryczne #nauka
  • 22
Aliści – na którejś stacji pakują nam do przedziału uczonego marksistę! Zaraz poznać, bo szpicbródka i w okularach. Wcale nie ukrywa, że jest byłym profesorem Akademii Komunistycznej. [...] A że siedzimy w więzieniu już od dawna i że długo jeszcze mamy siedzieć, no i że lubimy żarty więc złazimy na dół, żeby się trochę rozerwać. [...]
– Dzień dobry.
– Dzień dobry.
– Nie za ciasno?
– Nie, można wytrzymać.
– Dawno