Wpis z mikrobloga

Przestałam się kochać. Mam kryzys wiary w siebie. Uciekam w pracę, potrafię w niej siedzieć po 16 godzin, chociaż jej nawet nie lubię. Uciekam. Od życia. Moje życie prywatne nie istnieje, nie znajduje w sobie siły by to zmienić. Czuję że od wielu miesięcy robię dobrą minę do złej gry, na zewnątrz nie daje tego po sobie poznać, ale wracam do domu i wegetuje, uciekam w internet. Boje się zatopić w przemyśleniach bo mnie to ciągnie jeszcze bardziej w dół, jestem rozbita i zagubiona. Nie widzę sensu w życiu, chociaż nie mam myśli samobójczych. Czuję że się poddałam, że zasługuje na taki stan, obwiniam się i mam wyrzuty sumienia, że nie mam siły na życie, podkopuje to moją wiarę w to, że nie znajdę w sobie dość siły by coś zmienić. Przestałam sobie ufać. Coraz bardziej odcinam się od bliskich, utrzymuje z nimi kontakt tylko dlatego, że to oni się do mnie odzywają, a ja udaje że wszystko u mnie ok. Wiem, że potrzebuje pomocy, ale nie stać mnie na psychiatrów ani psychologów. Nie mam siły nawet posprzątać mieszkania, potrafię nie jeść cały dzień, robię to tylko po to, żeby mieć siły pracować, sprzątam tylko wtedy kiedy wiem, że ktoś może do mnie wpaść, a jak już mam wolne uciekam w objadanie się słodyczami, chociaż moja waga i tak coraz bardziej spada. Mogłabym spać całymi dniami. Albo nie spać w ogóle. Coś mi się zepsuło życie i nie wiem jak je naprawić. Mam wielu znajomych, rodzinę, ale czuję się samotna, coraz gorzej znoszę samotność, a z drugiej strony uciekam w nią coraz bardziej. Chciałam to z siebie wyrzucić, ale wcale nie czuję się lepiej.
#psychologia #samotnosc #anonimowemirkowyznania
  • 14
@pepepanpatryk: nic się nie dzieje w moim życiu, na początku roku miałam zryw, zapisałam się na prawko, chciałam coś zmienić, ale znalazłam w pewnym momencie jakieś przeciwności, wymówki i przerwałam jazdy. Miałam z tego powodu zjazd, ale nie aż taki, a teraz nic się u mnie nie dzieje. Awansowałam w pracy, ale tylko czuję się z tego powodu gorzej, jestem coraz bardziej zmeczona
@rowerowa_panienka: wybierz się do psychiatry, nawet i prywatnie. To, co opisujesz, to objawy. Jeśli trwa to już z 2-3 tygodnie, to raczej samo się nie poprawi; może się niestety pogarszać. Być może wydarzyło się coś, co było katalizatorem tej zmiany. Być może na nowym stanowisku czujesz sie gorzej z powodu obniżonego nastroju; być może nowe stanowisko przyniosło coś, co nastroj obniżyło. Z zasady, nie warto w tym stanie trwać, wizyta u
bójczych. Czuję że się poddałam, że zasługuje na taki stan, obwiniam się i mam wyrzuty sumienia, że nie mam siły na życie, podkopuje to moją wiarę w to, że nie znajdę w sobie dość siły by coś zmienić. Przestałam sobie ufać. Coraz bardziej odcinam się od bliskich, utrzymuje


@Stan0: Jest to (chyba) jedyny specjalista, do którego nie trzeba skierowania. Zapisuj się. Jeśli w rejestracji opowiesz o co chodzi, masz szansę dostać
@stachumann: tak, nie trzeba skierowania. Natomiast, istnieje problem urzedowy, z terminami na nfz jest średnio. Często dobrze jest zorientować się jakie sa terminy na nfz, i jesli jest to optymistycznie miesiąc, to lepiej pójść jak najszybciej na pierwszą wizytę prywatnie, potem wskoczyć na wizyty z nfz. W ciągu miesiąca leki dają juz najczęściej efekt.

W sumie, opieka psychiatryczna jako jedyna nie wymaga ważnego ubezpieczenia zdrowotnego.
@rowerowa_panienka: Hej, byłem tam. Przez blisko 8 lat tkwię w całkowitej samotności. O dziwo wytrzymuję, choć nie bez uszczerbku, bo obecnie moja psychika jest wywrócona o 180. Zwykle bywałem ekstrawertyczny, nie miałem oporów przed pracą jako animator, aczkolwiek odrzucany przez każde towarzystwo, bo bliżej mi do zabawnego słodziaka niż cwaniackiego chada. Nie wiem czy to mój problem, czy problem nieodpowiednich ludzi. Dzisiaj jestem typowym introwertykiem i lubię spokój. Nie lubię już