Wpis z mikrobloga

Spędziłem tydzien na terapii grupowej. Zrezygnowałem z powodu, że forma w jakiej się odbywa po prostu mi nie odpowiada, kilka godzin dziennie słuchasz problemów innych, mało przestrzeni dla siebie w tym wszystkim. A historie innych nie wnoszą nic do mojego stanu, jedynie wzbudzają emocje jak oglądanie programów telewizyjnych o niesprawiedliwości społecznej ale ostatecznie nic z tym nie możesz zrobić, posłuchasz i żyjesz dalej.
Pod względem fobii też się przekonałem, że sobie z tym już poradziłem bo z marszu wszedłem w grupe, odebrali mnie jako otwartego, szczerego i "wyluzowanego", bez lęku.

Oczywiście ciężko było znaleźć jakiekolwiek odniesienie do mnie w historiach ludzi z terapii bo ich problemy w 100% dotyczyły relacji i związków. Samotność i izolacja 25lvl prawiczka to była egzotyka nawet dla ludzi niemiłosiernie #!$%@?. A seks i np. rozdziewiczenie małżonki było na tyle istotne, że jeden z uczestników zawarł o tym cały akapit w życiorysie. Cool.

Także na ten moment zaliczyłem wszystkie możliwe formy terapii, leczenie zamknięte, dekade farmakoterapii i mimo znaczącego progresu doszedłem do ściany bo w żaden sposób nie zachciało mi się żyć. Na ten moment chyba nawet nie chce mi się bardziej niż kiedykolwiek. Teraz wg planu miałbym znaleźć nowy kołchoz bo stary się wykoleił i kontunować życie praca-sklep-dom. Tylko po co? Czy naprawdę jest w tym sens?
#samotnosc #depresja #terapia #przegryw
  • 17
@Scarface83: Jakaś nieśmiałość i niepewność na pewno występuje ale to już moje inherentne cechy. Lęków raczej nie mam. Trudności ciężko powiedzieć, w szpitalu czy to w grupie terapeutycznej nie miałem zbytnio problemów z nawiązaniem kontaktów. Ale to są jednak takie powierzchowne relacje, nie wiem jakby to wyglądało przy bliższym poznawaniu kogoś ale tak daleko nigdy nie zaszedłem bo nie miałem okazji.
@Scarface83: Poznać dziewczyne próbuje od dawna ale wyczerpała mi się energia na bezskuteczne starania. Żyłem w takim przeświadczeniu, że coś ze mną nie tak i trzeba terapii i na pewno mi się ułoży życie tj będę miał w nim innych ludzi. Ale okazuje się, że nie mam już zbytnio czego terapeutować. A wciąż nie chce mi się żyć bo jestem ogromnie znudzony życiem, wieczną izolacją. Brakuje mi emocji, ludzi w swoim
@Scarface83: Terapia jest dobra na wszelkie problemy z lękami, poczuciem własnej wartości i tego typu rzeczami ale na samotność samą w sobie nie pomoże bo parafrazując moją terapeutke ona nie widzi co dalej miałaby ze mną działać, mam sobie żyć jak żyje bo jestem elegancki chłopak i kiedyś na pewno się ktoś pojawi i wtedy wrócić jak będą trudności bo będzie jakaś "tkanka" do pracy terapeutycznej, której obecnie brakuje bo tych
@MrSknerus: pojde bo mam nieprzepracowane tematy jak pewnosc siebie i fobie spoleczna bo bez tego nie ma jak sprawnie dzialac w spoleczenstwie. Jak juz jestes po tym etapie to chyba powinienes zaczac sie socjalizowac czy cos xD bo wiadomo ze trzeba jakos ludzi zagadywac, udzielac sie, byc otwartym na znajomosci. 26 level here i obawiam sie ze tak sie przyzwyczailem do zycia samemu ze moglbym zamieszkac w lesie w chatce i
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@MrSknerus: masz 25 i dekada farmakoterapii? Czemu tak wcześnie zacząłeś? I jak wyglądało pójście na taką terapię? Powiedziałeś że masz depresję czy prosto z mostu powiedziałeś żeś spierdon i prawik?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@MrSknerus: poza szukaniem dziewczyny masz jakiś kolegów? Z kim mógłbyś wyjść na piwo/piłkę/szachy/co tam lubisz? Jakiś znajomych ze szkoły, studiów, pracy? Jeśli nie, to czy próbowałeś szukać? (Jakieś kółka zainteresowań, kluby sportowe, wydarzenia itp.)