Wpis z mikrobloga

1,5 roku temu wyjechałem do dużego miasta, w którym wcześniej studiowałem (po studiach wróciłem do rodzinnego i tam pracowałem 3 lata, a w trakcie studiów i tak często zjeżdżałem do rodziny i znajomych). I jestem już wyczerpany. Mam dość.

Mam dość: korków, wiecznego wyścigu, niepewności, drożyzny, landlordów, wszechobecnego konsumpcjonizmu i fałszywie szczęśliwych ludzi, którzy żyją na abonament i od 1 do 1

Strasznie tęsknię za przyjaciółmi, rodziną i moimi miejscami, gdzie czułem się dobrze. Jestem typowym lokalsem. Wyprowadzka była strasznym błędem. Najgorsze jest to, że moja różowa od początku tak mówiła i specjalnie dla mnie starała się i stara robić wszystko, by tu przetrwać. A teraz mam przyznać się do błędu i ponieść porażkę? Czuję, że zawiodłem, ale nie dam rady tu wytrzymać dłużej jak pół roku. Nie chcę się poddawać i nie chcę stracić w jej oczach, ale czuję, że już mi siada łeb. Ona też jest tu nieszczęśliwa, ale o powrocie mówi "jedną złą decyzję podjąłeś, drugiej ci nie dam podjąć" (oznacza to, że to nie ja mam decydować o terminie powrotu za nas, tylko tym razem ona). Ona też nie chce się tak szybko poddawać, ale jej tu źle.

Mam w dupie te pieniądze i mityczny rozwój. Jeszcze w życiu przyjdzie na to czas, mogę pracować za mniejszą kasę i iść powoli, ale są po prsotu rzeczy, których nie można kupić. Nasze ulubione miejsca, jeziora, przyjaciele, rodzina, samopoczucie.

Najgorsze jest teraz to, że jest susza na rynku pracy nawet w dużych miastach, a w mniejszych (70-90k) to już w ogóle dramat. Sytuacja jest patowa. A ja czuję, że tutaj wegetuję. Przez te 1,5 roku mam w większości złe doświadczenia i wspomnienia.

#zycie #rozwojosobisty #pracbaza #patologiazmiasta #nostalgia #zalesie #zwiazki #depresja
  • 19
Najgorsze jest to, że moja różowa od początku tak mówiła i specjalnie dla mnie starała się i stara robić wszystko, by tu przetrwać. A teraz mam przyznać się do błędu i ponieść porażkę? Czuję, że zawiodłem, ale nie dam rady.


@Kopyto96: nie daj sobie wmówić że zawiodłeś. Myślę że twoja różowa jest najlepszą osobą do dyskusji o tym
  • 1
@pilot1123: stary, ja ją wręcz zmusiłem tu do przyjazdu. Zachowałem sie jak egoistyczny dupek. Wręcz jej ultimatum postawiłem przed wyjazdem. Widzę po niej, że przez te 1,5 roku strasznie źle to znosi, ale jakiś czas temu postanowiła zacisnąć zęby i teraz mówi, że tam nie ma do czego wracać na tę chwilę, póki nie ma pracy i aż tak dobrego doświadczenia zawodowego. A ja już jestem wykończony. Ona też, tylko się
@Kopyto96 wy jesteście w związku czy w jakimś układzie gdzie jak okażesz jakąś słabość czy wykonasz błąd to wszystko się kończy jak domek z kart? Serio pytam, bo jeśli obojgu Wam jest tam źle to po co tam siedzicie? Urażona duma jest więcej warta niż szczęście? Pogadaj z dziewczyną o ryzyku z pracą w małym mieście ale ogólnie powiedz za czym tęsknisz w swoich stronach i zagrajcie jak drużyna która się jest
Obrosłem w piórka po sukcesach w tamtej robocie i nic się dla mnie nie liczyło. Teraz te 1,5 roku pozwoliło mi zrozumieć tyle rzeczy, że jestem chyba o 10 lat mądrzejszy. A teraz nie wiem co robić.


@Kopyto96: jakbyś został w swoim miasteczku to żył być z poczuciem że gnijesz, nie rozwijasz się i świat jest poza tobą.
@Kopyto96 to musicie coś pokombinować. Może coś się przebranżowić by móc pracować więcej zdalnie albo założyć jakąś działalność by móc to robić w swoich stronach albo przeprowadzić się gdzieś pomiędzy rodzinnymi stronami a dużym miastem by mieć bliżej do swoich stron ale nie przesadnie daleko do dużego miasta. Kombinować można by się jakoś przygotować do powrotu i nie podejmować zbyt pochopnych decyzji. Co dwie głowy to nie jedna i burza mózgów Wam
I tak się nie rozwijam jakoś dynamicznie. Tylko zarabiam sporo więcej.


@Kopyto96: chodzi mi o oczekiwania, nie zderzenie z rzeczywistością. Może teraz będzie wam łatwiej ułożyć sobie wszystko po waszej myśli?
@Kopyto96 wóz albo przewóz ¯_(ツ)_/¯ chciałbyś super zajebiste życie, spokój, znajomych, sielankę, a jednocześnie dobrą kasę. No tak się nie da (chyba, że robisz w IT albo masz własny biznes). Duże miasto = większa kasę, większe możliwości, ale i też pęd, korki, masa ludzi, dynamika. Możesz wrócić do pipidowa dolnego, ale nie licz na to, że zarobisz jakieś duże pieniądze zresztą o tym wiesz. Choć w sumie po co ci te duże
@Kopyto96: No to w nie uważasz że to było by bardzo samolubne wracać jak ona tam nie ma do czego? Pomysl na spokojnie jak to sobie wyobrażasz - będziesz ja utrzymywał? Dawał jej "kieszonkowe"? Ja bym się na coś takiego nie zgodziła.
  • 0
@zielony_goblin: Jest e tej pipidowie o której mowisz to samo co w dużym mieście:)

Kino, teatr, muzeum, kręgielnia, siłownie, restauracje, 3 kluby, parki, crossfit itd oraz paintball i strzelnica na wiosce 20km dalej
@Kopyto96: No ale skoro to w jej branży trudniej znaleźć pracę, to logiczne że to wtedy kiedy ona cóż znajdzie (i dostanie tę robote) możecie myśleć o przeprowadzce.
Jestem w jakieś kobiecej grupce na fejsie o pracy. Jedna dziewczyna się dziś żaliła że nie ma pracy w Białymstoku i wzięła byle co (chyba jakieś gastro) a wysłała 400 cv.
Uważam że w takiej sytuacji można dostać depresji.
@Kopyto96: Nawet nie zdajesz sobie Mirku sprawy ile osób ma wewnątrz siebie podobne odczucia. Po prostu boją się przyznać publicznie do tego, że nie dali rady w wielkim mieście. I tak tkwią latami w miejscu, gdzie psycha im siada, ale trzeba bo kupili kurnik i trzeba go spłacać…
1,5 roku temu wyjechałem do dużego miasta, w którym wcześniej studiowałem (po studiach wróciłem do rodzinnego i tam pracowałem 3 lata, a w trakcie studiów i tak często zjeżdżałem do rodziny i znajomych). I jestem już wyczerpany. Mam dość


@Kopyto96: Nie pisz tak, bo zaraz jeszcze ci ''światowi'' będą płakać. Prawda jest taka, że ogrom ludzi jedzie na siłę do dużego miasta licząc na to, że świat jest u ich stóp