Wpis z mikrobloga

@Redbulltabak: każda piekarnia ma swoje godziny pracy, które uzależnia od wielkości zamówień i możliwości produkcyjnych.
Piekarnia, w której ja pracowałem miała raczej stałych odbiorców, więc i godziny pracy były stałe. Pierwsza zmiana (od poniedziałku do czwartku) trwała od 6:00 do około 12:00, a w piątek od 6:00 do 18:00 (trzeba było napiec chleba na cały weekend). W sobotę przychodziło jeszcze kilku praktykantów z zawodówki, żeby zrobić porządki po całym tygodniu i
@wykopowy_brukselek: ciekawa zmiana w życiu... Co Cię do tego skłoniło i dlaczego akurat wypieki, a nie np. kwiaciarnia/taksówka/barber/cokolwiek innego?
Z tego co napisałeś rozumiem, że pieczesz hobbystycznie/manufakturowo. Ja robiłem w piekarni, gdzie produkcja szła taśmowo i na każdej nocnej zmianie piekliśmy ponad 1000 sztuk samego chleba baltonowskiego. W piątek (większe zamówienia bo weekend) na nocnej zmianie kroiło się ponad 1000 sztuk samego chleba baltonowskiego, a to były czasy gdy większość ludzi