W razie apokalipsy zombie, to prawdopodobnie mąż pani marszałek będzie tym, który obudzi się w opustoszałym szpitalu, po tym jak cywilizacja będzie w proszku.
Znajoma omal nie straciła życia w podobnym wypadku. Udało się jej bo jeden ze świadków, miał kolegę, którego szwagier znał gościa z elektrowni. Zadzwonili do jego teściów, którzy wysłali smsa do tego gościa, a on wysłał maila do kumpla, który akurat miał zmianę jako dyżurny inżynier ruchu elektrowni. Jego szybka reakcja i wyłączenie wszystkich bloków spowodowały przerwę w dostawie prądu i wyłączenie wentylatora. Potem wielogodzinna resuscytacja, siedem lat śpiączce a wreszcie po
Podjęcie decyzji o podróżowaniu A4, jest tożsame z #!$%@? z użyciem pejcza z drutu kolczastego. To rzecz jasna przypadek, ale jeden jedyny raz dałem się namówić na A4 w drodze powrotnej z Zielonej Góry do Wrocławia. Efekt ? Półtorej godziny na poboczu, zanim znowu się ruszyło.