Medytacja 6/30

Przed: dzisiaj miałem bardzo zabiegany dzień, 12h na wysokich obrotach. Boli mnie głowa, ciekaw jestem, jak medytacja wpłynie na ból.

Podczas: spróbowałem pomedytować trochę dłużej, wybrałem opcję 10 minut. Gdy już udało mi się wyciszyć, mój mózg zaczął atakować mnie myślami. Nie wiedziałem, że kłębi się ich aż tak wiele. Każdą z osobna obserwowałem i pozwalałem odejść.

Po: Ból głowy na chwilę zwolnił, ale zaraz wrócił do
Medytacja 5/30

Przed: dzisiaj miałem spokojny i udany dzień, głównie przez ciekawe rozmowy. Praktycznie każdą dziedzinę, na której mi zależy, udało się pchnąć do przodu. Więc do medytacji usiadłem z pozytywnym nastawieniem.

Podczas: zauważyłem, że za każdym kolejnym razem łatwiej jest mi się skupić i zacząć. Dostrzegłem też, że zawsze pierwszą rozpraszająca myślą jest ta o ostatniej niedokończonej sprawie. Tym razem miały miejsce dwa duże rozproszenia, o których zdałem sobie
Dzisiaj usiadłem i spisałem wszystkie rzeczy z mojej garderoby (łącznie z tymi brudnymi :D).

Dążę do tego, by stopniowo wyrzucać/oddawać do PCK rzeczy, w których po prostu nie chodzę, a te pozostałe albo zostawić - jeżeli pasują pod mój obecny styl życia, albo wymienić, by pasowały.
Warto wziąć pod uwagę fakt, że w poprzednie wakacje wyrzuciłem naprawdę sporo ciuchów, które odkładałem z myślą "a może kiedyś się przyda" i wiele rzeczy, które
Medytacja 4/30

Przed: mój nastrój na początku dnia był słaby, ale zdołałem go przezwyciężyć i zrobić rzeczy, które chciałem zrobić. Co tu dużo pisać, wkurzyłem się i posprzątałem pokój, umyłem naczynia, a potem jakoś poszło. Ustalam na nowo priorytety, staram się doceniać, co mam i dopiero na tym fundamencie budować. Siadając do medytacji czułem się zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Nie dopuszczałem do głosu rozpraszających myśli, tylko jak "zombie" robiłem rzeczy. Bardzo
Medytacja 3/30

Przed: dzisiejszy dzień przepadł jako ten, w którym nie zrobiłem absolutnie nic (prócz zakupów). Czuję się z tym źle. Spędziłem go robiąc rzeczy, które nie wnoszą nic do mojego życia. Stale wracam do starych, autodestrukcyjnych nawyków. To najgorszy dzień w tym roku, zdecydowanie. Jedyną rzeczą godną pochwały jest fakt, że usiadłem, pomedytowałem i spisałem swoje myśli.

Podczas: trudno mi było zmusić swój umysł do posłuszeństwa - ciągle wracały wyrzuty
Medytacja 2/30

Przed: Nie robiłem dzisiaj jakichś ekscytujących rzeczy. Prawie wszystkie zadania były w stylu "do odbębnienia". Mimo to, wyszło mi aż 5h 40m pracy łącznie, więc trochę udało się osiągnąć. Siadając do medytacji czułem jednak znużenie i znudzenie - zawsze w piątki mam obniżkę nastroju, jeżeli nigdzie nie wychodzę. Podszedłem do tego z uczuciem, że robię to z obowiązku, który na siebie nałożyłem, ale z tyłu głowy pojawiło się kilka zachęcających
Medytacja 1/30

Chcę zmienić swoje podejście do próbowania nowych rzeczy. Do tej pory tylko fantazjowałem o zmianie siebie i swojego podejścia do życia. A działo się to z jednego powodu - tak jest prościej. Największą trudnością w robieniu rzeczy, nawet tych pozornie łatwych, jest ten moment, w którym musisz podjąć decyzję. Zmiana polega na tym, że ten moment będę wygrywał ja, a nie mój mózg.

Do medytacji podchodzę sceptycznie. Miałem kilkanaście prób,
Dwa lata temu, mając 19 lat, postawiłem sobie trudny do realizacji cel - chciałem zostać programistą. Zainteresowałem się równolegle tematami produktywności, motywacji i prokrastynacji. Przez ten czas przeczytałem setki artykułów, kilkanaście książek i obejrzałem setki filmików na tematy pokrewne.
Szukałem "Świętego Graala" produktywności. Tej jednej treści/myśli powodującej zmianę mojego sposobu patrzenia na świat, wzrost motywacji. Tego czegoś, co będzie ratować mnie w chwilach, gdy się zwyczajnie nie chce.

Mogę uchylić rąbek tajemnicy
Ciekawym (przynajmniej dla mnie) pomysłem jest spisanie, ile razy dziennie muszę się zmuszać, by zacząć robić to, co mam zaplanowane. Będę ubierał to w jakąś zgrabną formę i wrzucał tagiem #robienierzeczy.


@: I co brak motywacji do tworzenia tagu? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Btw. mam tak samo jak ty, szczególnie gdy w pracy wpadam na "fajne" pomysły, a będąc już w domu nigdy nie przystępuje do działania