Wpis z mikrobloga

TL;DR: Byłem chory na depresję z powodu ... choroby jelit i stresu. Trochę #gorzkiezale ale może to komuś pomóc ponieważ ten problem w Polsce nawet wśród lekarzy jest mało znany.

Kiedyś byłem taki jak większość z was. Na tag #depresja reagowałem obojętnością i drwiącym wyrażeniem "weź się w garść". W końcu byłem młodym bogiem życia. Ale jak to powiedział poeta "w życiu jak w burdelu, zawsze możesz złapać jakiegoś trypla" cholerstwo dopadło mnie. A zaczęło się niewinnie.
Początkiem wszystkiego było wydarzenie na studiach które odmieniło moje życie - na drugim roku podczas sesji przypadkiem dowiedziałem się, że ojciec choruje na raka złośliwego. Lekarz sam po na szczęście udanej terapii powiedział mu, że gdy zobaczył pierwszy raz dokumenty z wynikami pomyślał, że już po chłopie. Będąc na drugim roku, niewiele umiejąc musiałem podjąć decyzję o przebrnięciu jakoś jeszcze te 1,5 roku i znalezieniu pracy. Przy czym te 1,5 roku było naznaczone stresem i próbą zagłuszenia go alkoholem i imprezami.
Po studiach w rodzinnym mieście nie mogłem liczyć na pracę więc przeprowadziłem się do stolicy. Znalazłem dobrą jak mi się wydawało pracę, byłem odpowiedzialny za największe w kraju projekty - pierwszy otrzymałem po 3 miesiącach od zatrudnienia. Jednak rzeczywistość nie była tak piękna jak się na początku wydawała. Problemy na projektach, gigantyczne jak dla kogoś na 23 lvl kary finansowe, agresja klientów wywołały mega stres. I dwa lata temu zaczęło się...
Wizyty w toalecie po 5 - 6 razy dziennie, problemy z żołądkiem etc. I pojawiła się ona. Pani depresja. Na początku była to senność i apatia. Później pojawił się gniew. No i na końcu sen. Potrafiłem przez tydzień wracać z pracy o 15:30, kłaść się po to aby o 6:00 wstać ponownie do pracy. Zdarzało się, że spałem 14 - 16 godzin ciągiem. Czasami się budziłem aby się przebrać ponieważ od potu wszystko było mokre - dosłownie. Nie miałem sił do robienia czegokolwiek poza snem - to wszystko czasami podlane alkoholem dla relaksu bo może jakoś przejdzie samo i się ogarnę. Oczywiście z czasem pojawiało się coraz więcej myśli o rzuceniu wszystkiego, a później o skończeniu ze sobą. Na prośbę gastrologa poszedłem do psychiatry który zdiagnozował depresję i nerwicę. Ale głupi uniosłem się dumą i odmówiłem leczenia.
Nadal nic nie sprawiało mi radości. W międzyczasie obroniłem pracę magisterską i ... nic. Zupełnie nic nie czułem. Po obronie po prostu poszedłem do domu spać nie mówiąc o udanym egzaminie nikomu. Z początkiem nowego roku zauważyłem krew na papierze toaletowym. Dostałem masę badań które nic nie wykryły, ale częste wizyty u gastrologa i pojawienie się skutków ubocznych leków sprawiły, że zmieniono mi lek. Przestałem chodzić do toalety co chwilę, zaczadzać gazami pomieszczenia, a co najważniejsze powoli objawy depresji malały. Jakieś 3 tygodnie temu po raz pierwszy od niepamiętnego czasu szedłem ulicą i się cieszyłem. Cieszyłem się nawet z tego że słońce zza chmur się wyłoniło. To było niesamowite przeżycie. Coś co jest tak banalne potrafiło wywołać radość. Po raz pierwszy od ponad roku nie wstydziłem się wejść do sklepu aby kupić jakieś ubranie.
Moja depresja była powiązana z Zespołem Jelita Drażliwego (IBS). Według badań aż 90% chorych na IBS jest zagrożonych zaburzeniami psychicznymi i tworzą one zaklęty krąg z objawami IBS.
Dziś chodzę na siłownię, trzymam dietę, w styczniu mam zamiar znaleźć nową pracę w mieście w którym studiowałem i zacząć normalnie żyć. Ale już nigdy więcej z tej choroby nie będę drwił, ponieważ to co się z człowiekiem dzieje jest nie do opisania.
Dlatego wszystkim chorym życzę udanej walki z tym ustrojstwem, abyście mogli również dostrzec kiedyś piękno świata, ponieważ to niesamowite uczucie.

#zalesie #zdrowie #choroby #medycyna #psychologia #zespoljelitawrazliwego #ibs
  • 17
@wdqwd: Ostatecznie skończyło się na Dexilancie, Debretinie, Metronizadolu i Hydroksyzynie doraźnie. Ale mam jeszcze problemy z za wysokim pulsem i ciśnieniem więc nie wszystko mogę dostawać bo beta blokery biorę. Też prawdopodobnie wpływ stresu.
@Mysiunia_: To raczej w większości woda. Ale są też odmiany z zaparciami. No i najgorsze to zmiana bielizny 2-3 razy dziennie ze względu na plamy. Ale człowiek docenia później normalne funkcjonowanie jelit jak uda mu się już to wszystko w miarę naprawić lekami. Ulga niepojęta gdy się zobaczy normalną, zdrową kupę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@RothschildVEVO:

Czasami się budziłem aby się przebrać ponieważ od potu wszystko było mokre - dosłownie.
Mam podobnie ale w mniejszym stopniu
Ogólnie w gimnazjum to hydra 10mg teraz na 25 jadę, chociaż czasami bez niej(w wakacje też bez niej) tylko z wyjątkiem wakacji czuję nawet że mam gorszy sen. Tylko w porównaniu do Ciebie ja idę tylko na tym.

problemy z za wysokim pulsem i ciśnieniem
To niby mam w normie
@Mysiunia_: Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
@Carotas: Współczuję faszerowania się tym szajsem. Nie miałeś psychoterapii? To raczej byłoby mniej inwazyjne.
Mi w największym chyba stopniu pomogła decyzja o tym, że po nowym roku odejdę z pracy. A choroba mi o tyle pomogła w całej sytuacji, że piwniczyłem, więc w 3 lata pracy mogłem ponad 100k oszczędności nazbierać więc już nie muszę martwić się o najbliższą przyszłość.
Ja mam spoczynkowy puls
@RothschildVEVO: nie czytałam całego, bo zaraz wychodzę do pracy, ale nie od dziś się mówi, że choroby zaczynają się w jelitach + depresja jest z nimi silnie powiązana, ale wciąż wszyscy uznają SSRI za jedyny złoty środek. Powiedzmy, co kto lubi..