Aktywne Wpisy
Roszp +116
Już pal sześć tę szybkość odtwarzania. Do telewizora cat 8, a w ścianie cat 5e, no ale liczy się ostatni metr, nie?
A jeszcze w telewizorze port stumegabitowy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak kolega wymieni zasilacze w tych ruterach to z rec.709 telewizor przejdzie w tryb rec.2100.
To je stan umysłu.
#tonskladowy – największe absurdy #audiovoodoo
A jeszcze w telewizorze port stumegabitowy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak kolega wymieni zasilacze w tych ruterach to z rec.709 telewizor przejdzie w tryb rec.2100.
To je stan umysłu.
#tonskladowy – największe absurdy #audiovoodoo
krossmaker +95
W bieganiu nie zawsze wszystko wychodzi zgodnie z planem. Od paru lat chciałem wystartować w UTMB, najsłynniejszym biegu górskim w Europie, a może in na świecie.
UTMB, czyli Ultra-Trail du Mont Blanc we francuskim Chamonix, to 170 km pętla wokół masyw Mont Blanc. Trasa przebiega przez Francję, Włochy, Szwajcarię i z powrotem do Francji. Po drodze jeszcze 10 000 metrów przewyższeń. Limit wynosi 46,5h, zwycięzcy potrzebują mniej niż 21h (ale to są najlepsi biegacze trailowi na świecie), a przeciętny uczestnik biegu kończy go w około 40h.
Do biegu trzeba się najpierw zakwalifikować, kończąc odpowiednią liczbę biegów górskich, a potem jeszcze mieć szczęście w losowaniu, bo chętnych jest zwykle 3 razy więcej niż miejsc - startuje ok 2500 osób z całego świata.
Mi się udało stanąć na starcie w tym roku, dopiero za trzecim razem, najpierw przez kontuzję nie ukończyłem wymaganych biegów kwalifikacyjnych, a w kolejnym roku nie miałem szczęścia w losowaniu.
W ramach festiwalu w Chamonix przez cały tydzień odbywają się jeszcze inne biegi, więc całe miasto żyje tym wydarzeniem, kibiców więcej niż na niejednym maratonie ulicznym. Start w piątek o 18:00 przy dźwiękach 'Conquest of Paradise' na długo pozostanie mi w pamięci. Biegłem bez dużego ciśnienia na wynik, chciałem przede wszystkim ukończyć. Mimo tego, lecąc swoim tempem, konsekwentnie przesuwałem się do góry w wynikach. Na około 30 km na technicznym zbiegu poślizgnąlem się i coś nadwyrężyłem w kolanie, co było początkiem późniejszych problemów, ale póki co ból był niewielki, więc leciałem dalej. Przyszła noc, trzeba było założyć cieplejsze ciuchy (element wyposażenia obowiązkowego), gdzieś przed 5 rano na przełęczy Col Seigne przekroczyłem granicę z Włochami. Potem na około 60km wschód słońca i to był chyba najpiękniejszy moment całego biegu. W okolicach 8:30 rano na mniej więcej 600 miejscu dotarłem do Courmayeur (80km), gdzie znajdował się przepak, miałem tu lekki kryzys, więc posiedziałem trochę dłużej żeby odpocząć, przebrać się, zjeść marakon i dalej w drogę. Koło południa zaczął dawać o sobie znać drugi kłopot, czyli pęcherze na stopach. Zazwyczaj nie mam z tym problemów, ale tym razem, z niewiadomych przyczyn, było inaczej. W połączeniu z narastającym bólem kolana, biegło się już bardzo niekomfortowo, zwłaszcza na zbiegach. Ok 15:30 dotarłem na przełęcz Col Ferret na granicy włoskio-szwajcarskiej i zacząłem zbiegać do Szwajcarii. Chyba w tym momencie pękły mi pęcherze na stopach, bo ból był już trudy do wytrzymania. Zatrzymałem się, żeby zbadać stan stóp, to co zobaczyłem zamieszczam na zdjęciu w komentarzu (UWAGA, DRASTYCZNE! NIE OGLĄDAĆ PRZY JEDZENIU!). Kolano też już nie dawało rady, w zasadzie nie mogłem już biec, a do mety pozostało jeszcze jakieś 70 km i prawie 4000 m przewyższeń. Uznałem, że to nie ma sensu, dalsze napieranie grozi jedynie poważniejszymi obrażeniami, a i tak nie ma gwarancji, że zamieszczę się w limicie (chociaż w tamtym momencie miałem jescze duży zapas czasu). Pozostalo mi tylko doczłapać się 10 km do najbliższego punktu kontrolnego i zakończyć bieg. Było to o tyle rozczarowujące, że fizycznie było całkiem dobrze, oczywiście byłem zmęczony, ale spokojnie mógłbym kontynuować. Rywalizację zakończyłem po niecałych 24h, po pokonaniu 110 km i ponad 6700 metrów przewyższeń.
Będę musiał tu wrócić i wyrównać rachunki z trasą. Na swoje pocieszenie dodam, że pobiegłem 2 razy dalej niż najlepszy polski ultras Marcin Świerc, który wycofał się po 50 km ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bieg jest zorganizowany z dużym rozmachem, a trasa bardzo spektakularna, niesamowite widoki po drodze. Techniczne trasa nie jest bardzo trudna, ale problemem jest oczywiście jej długość i duża ilość przewyższeń, niekończące się podejścia i zbiegi dają mocno w kość. Tak czy inaczej udział w UTMB to szczególne doświadczenie, bardzo polecam każdemu kto biega po górach.
#bieganie #biegajzwykopem #sztafeta #biegigorskie
#raindogwdrodze <-- mój tag
#sztafeta #ruszwarszawa
@pestis: chyba nie zadziałała kombinacja skarpety i buta. Buty byly w miarę nowe, bo stare mi sie rozpadły.
@pawel-niczyporek: nie, czarnoskórzy biegacze zupełnie nie istnieją w biegach górskich. Pewnie wynika to w dużej mierze z braku wysokich nagród. Masz bardzo dlugi bieg, po którym długo się regenerujesz, a nagroda jest znikoma. Np. na UTMB w tym roku w ogóle po raz pierwszy były jakiekolwiek narody finansowe, ale niewielkie, dotyczących był tylko prestiż.
@mozgogrdyczka: trzeba zacząć od krótkich biegów po górach, zwykle przy okazji dużych biegów są jakieś mniejsze towarzyszące. Da się wytrenować :)
@gokish: nie wiem, napisał że coś nie zagrało u niego. Na zwycięstwo raczej szans nie miał, ale może jak zobaczył, że stawka mu odjeżdża, to zrezygnował. Zresztą najlepsza Polka, Magda Łączak, też zeszła z trasy.
Też biegam, dwa ultra już pokonalem i może kiedyś w góry się wybiorę :) bo kusi to bardzo.
Domyślam się, że żeby skutecznie biegać po górach trzeba biegać po górach, ale powiedzmy jakieś tam mniejsze górki w okolicy to niby mam :D
@wykopowy_brukselek: współczuję. To fatalne uczucie jak masz siły żeby biec, ale przez stopy się nie da.
@AvantaR: powodzenia :) ja jeszcze nie zagłębiałem nowych zasad kwalifikacji, mam nadzieję że za rok mi się uda.
@skibi: polecam, to zupełnie inne bieganie :)
@Rain_Dog: Jakoś super się chyba nie zmieniły. Punktacja głównie, bo ITRA zmieniła algorytm z tego co kojarzę.,
https://utmbmontblanc.com/en/page/17/Qualifying%20races%20-%20Regulations.html
A w ogóle to graty, wiadomo jak to mawiał trener piechniczek :"czasem zawsze się wygrywa, a czasem nigdy"
@mozgogrdyczka: zasadniczo trening podobny, może mniej szybkościowy, a bardziej siłowy. Ja robiłem max 80 km tygodniowo. Poza tym oczywiście dużo daje bieganie po górach, bo ćwiczysz np technikę zbiegania. Ja co roku jeżdżę na obóz biegowy