Aktywne Wpisy
SendMeAnAngel +13
Kupić auto czy się wstrzymać?
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
uefaman +9
Mój stary (wykształcenie podstawowe, nigdy żadnej książki nie przeczytał, praca to robol) na serio wierzy że ufo to kosmici i istnieją. Dawniej oglądał programy typu Nie do wiary, Strefa Tajemnic itp. xD i do tej pory wierzy że ufoludki istnieją tylko rządy państw nie chcą tego upublicznić xD
#astronomia #polskiedomy
#astronomia #polskiedomy
Dobra sprawa wygląda tak, że od 5~ miesięcy chodzę na terapie. Na 5 spotkaniu zostało mi przedstawiona diagnoza i warunki leczenia (na które się zgodziłem) między innymi "Terapia będzie trwać minimum 2-3 lata" (witamy w świecie psychoanalizy XD).
co do "kontraktu":
- został zawarty słownie, bez podpisywania czegokolwiek
- nigdy nie otrzymałem paragonu po sesji
- nie było mowy o nieobecnościach, czy płacę jeśli odwołam sesje lub nie przyjdę
- nie dowiedziałem się co w przypadku zakończenia terapii
Przez całe 5 miesięcy raz odwołałem sesje z tygodniowym wyprzedzeniem. Na ostatnim spotkaniu (1 kwietnia) dowiedziałem się, że muszę zapłacić za tamtą sesje na której nie byłem. Myślałem że to żart primaaprilisowy, ponieważ ktoś karze mi płacić za usługę której nie otrzymałem + odwołałem ją dużo wcześniej (patrz "kontrakt").
W ciągu 5 miesięcy straciłem 2 sesje, ponieważ Pani psychoterapeutka była na kwarantannie. Mogłem kontynuować terapie online ale się nie zgodziłem (miałem wybór). Na dzisiejszej sesji planowałem zrezygnować z leczenia, jednak wczoraj otrzymałem SMSa, że Pani znowu jest na kwarantannie i muszę(!) przenieść się na online. Zapytałem się czy jeśli nie zgadzam się na taką formę i nie będę na sesjach to czy muszę za nie płacić. Odpowiedziała, że tak, muszę płacić (XDDD). Czara goryczy się przelała.
Dziś rano wysłałem SMSa, że rezygnuję z terapii. Pani psychoterapeutka oddzwoniła do mnie z pytaniem dlaczego oraz, że nie mogę tak nagle zrezygnować i muszę odbyć jeszcze 3 sesje końcowe zgodnie z "kontraktem" (patrz "kontrakt"). Kilkukrotnie powtarzałem, że rezygnuję i nie będę na tych sesjach jednak dowiedziałem się, że one się odbędą ze mną lub beze mnie. Więc "mogę skorzystać, bo i tak będę musiał za nie zapłacić".
Co ja mogę zrobić w tej sprawie? Miał ktoś podobną sytuację? Jeśli niczego nie podpisałem to jestem bezpieczny, a może prawo chroni psychoterapeutów w tej sprawie i takie coś jest "normą"?
#depresja #psychologia #psychoterapia #gorzkiezale #kiciochpyta
Pamiętam wątek z reddit gdzie ludzie narzekali, że czasami przeszli przez dosłownie dziesiątki terapeutów zanim trafili na odpowiedniego. I że pierwsze wizyty zwykle kosztują więcej niż później te regularne i portfel bardzo na tym cierpi. Ale co zrobić - szukajcie aż znajdziecie :P życzę Ci powodzenia byś po przeprowadzce trafił na odpowiadającą Ci osobę będącą w stanie Ci pomóc
@maniabania: nic takiego nie powiedziałem, to są wnioski ludzi w komentarzach. Ja tak nie uważam, ale chcę mieć też wybór (może zły ale mój), że kończę wtedy i wtedy, a nie żeby mi ktoś z góry narzucał. Tak jak mówiłem nie mieliśmy ustalonej formy rezygnacji z terapii, a tym bardziej niczego