Wpis z mikrobloga

@piaskun87: tak jak @piesnababy napisał, zależy od człowieka.

Jesli ktoś faktycznie jest nie do życia rano, to nie ma co walczyć ze sobą.
Natomiast, jeśli rano jedynym przeciwnikiem jest "nie chce mi się", to warto się zmusić do rannego wstawania (może nie od razu przestawienie z 8 na 5). Choćby dla testu, wstać raz 1-2h wcześniej niż normalnie.
Uczucie, gdy na zegarze jeszcze nie ma 10, a Ty już masz zrobione
ja tez spróbowalem i nigdy wiecej


@Tigermass: Jak się kładziesz za późno spać i pewnie poszedłeś ćwiczyć rano może ze 2 razy, to organizm nie zdążył się przestawić i wiadomo, że się męczyłeś. Też takie duperele opowiadałem jak byłem młodszy. Dzisiaj wiem, że byłem debilem z rozwalonym cyklem dobowym organizmu. Ćwiczenie wieczorem pobudza organizm i zaburza naturalny cykl wydzielania melatoniny, która usypia organizm. Potem zasypia się później i trenowanie rano jest
Zmuszanie się do wstawania rano tylko dlatego, że instagramowe sławy albo wykopki lansują trening o 6 rano to głupota i działanie na własną szkodę.


@piesnababy: Ale ja nawet nie wiem do czego dokładnie służy Instagram, nie mówiąc o robieniu sobie zdjęć przed lustrem na siłowni... Po prostu napisałem swoje odczucia po porannym treningu, które pobudza na cały dzień, kiedy po wieczornym treningu ciężko zasnąć. Jak widać po plusach, zdania są podzielone.
@piaskun87: ja wolę biegać o 6 rano niż wieczorem. Trening mam odbębiony, mam czas na wszystko po pracy.
Plusy:
- szybkie pobudzenie
- przyspieszenie metabolizmu ( na koniec biegu zawsze chce mi się łamać xD )
- świetne samopoczucie
- czasem fajne widoki jak miasto jeszcze opustoszone i przyroda sie budzi do życia, rosa na roślinkach
Minusy:
- trzeba godzinę wcześniej wstać, żeby przebiec z 5 km ( kąpiel, ubieranie, itd.