Wpis z mikrobloga

@Takisobieanonimek: PROŚBA O POMOC - PRZENIESIONY ZESPÓŁ Münchhausena????

Dobry wieczór!

Na wykopie jestem od dawna, ale ze względów dotyczących prywatności mam nowe konto. Bardzo Was proszę o pomoc w sprawie coraz bardziej pilnej i spędzającej mi sen z powiek. Na wstępie zaznaczę, że jestem osobą dorosłą (blisko trzydziestki), z własnym stałym miejscem zamieszkania oraz stałym dochodem wynikającym z UP.

Sprawa dotyczy mojej mamy i o wiele lat młodszej siostry, która jest osobą mocno nieletnią (niespełna 14l.). Moja mama chodzi po psychologach i psychiatrach od ponad 14lat, a moja siostra od dziecka (z tego co pamiętam to od 5 roku życia) jest ciągana po psychologach z różnych powodów. Zaczęło się od spraw trywialnych, a skończyło się na przyjmowaniu farmakologii od 1,5 roku, pobycie na oddziale zamkniętym w zeszłe wakacje, totalną klapą w szkole, zignorowaniu zaleceń lekarzy psychiatrów i ciążą, która została legalnie przerwana w związku z "jej chorobą" i "leczeniem psychiatrycznym".

W związku z koroną młoda przebywała u mnie i mojego partnera od 2 miesięcy - ja mogę pracować zdalnie i jej pomagać w nauce i lekcjach, a nasi rodzice (rozwiedzeni, tata do rany przyłóż) mogą spokojniej pracować w swoim zakresie.
Te 2 miesiące coraz bardziej mnie utwierdziły w tym, że COŚ jest nie tak. Młoda jest nastolatką mocno wybuchową i ma tendencję do manipulacji i krętactwa, ale widzimy, że z każdym tygodniem u nas jest z nią lepiej. Widzi to każdy i im jest lepiej, tym bardziej matka chce z nią przebywać i... powiem wprost- niszczyć wszystko co młoda osiągnęła. Doszło do tego, że dzisiaj było spotkanie on-line z 3 psychoterapeutkami (tak, ma 3) oraz psychiatrą, w obecności rodziców po którym siostra mimo ustaleń nie może do nas wrócić. Rozmawiałam z tatą i powiedział, że to wszystko wyglądało tak jakby mama powiedziała na osobności lekarzom rzeczy nieprawdziwe na temat mój i siostry, które miały utwierdzić ich w skali problemu jaki "istnieje".

Do sedna- moje podejrzenie to przeniesiony zespół Münchhausena u mamy. Mówię to na podstawie 20lat jak z nią mieszkałam oraz obserwacji życia mojej siostry. Naprawdę wierzę w to, że to dziecko nie potrzebuje psychologów, psychiatrów i pigułek. Boję się, że młoda będzie ciśnięta tak długo aż naprawdę sfiksuje... Czy ktoś tutaj miał coś wspólnego z osobą z tym zespołem lub jego przeniesioną formą?

Chciałabym podjąć kroki mające na celu potwierdzenie lub odrzucenie moich poważnych podejrzeń jednak nie za bardzo wiem jak może to wyglądać. Pierwsze co, to przyszło mi do głowy żeby spotkać się z dobrym psychiatrą w celu porozmawiania o tym i wstępnej weryfikacji podejrzeń. Ale co dalej....? Prawnik i prokuratura? Czy jeśli zostanie wstępnie rozpoznana jakaś choroba psychiczna u mamy, to konsultować z kimś dalej?
Jestem gotowa na to żeby walczyć o siostrę w sądzie i starać się o prawną opiekę nad nią.

Przepraszam za chaotyczną formę wpisu i zdaję sobie sprawę, że sytuacje przytoczone przeze mnie mogą aż tak nie odzwierciedlać skali problemu, ale chętnie odpowiem na pytania osobom, które rzeczywiście będą w stanie mi pomóc.

#psychologia #psychiatria #prawo #polska #pomocy
  • 4
@szzzzzz: nasza relacja nie jest najlepsza. Jeśli chodzi o lekarzy, to byłam zmuszona chodzić do psychologa od 13 do 16 roku życia. Jak miałam 21 lat mama wycisnęła ze mnie, że kilka (!) razy w życiu zażyłam substancje nielegalna i zaciągnęła mnie późnym wieczorem do ośrodka MONAR. Po rozmowie ze specjalista zostało jej wytłumaczone, że jestem dorosłą, nie widzi on żadnych niepokojących zachowań, a do tego studiuje dziennie i pracuje żeby