Wpis z mikrobloga

Jestem, żyję. Staram się żyć a nie wegetować, wegetacja w moich oczach, to jeden z najgorszych stanów jaki może być. Kiedyś trawiła mnie depresja, bezsilność, ciężko wstać było z łóżka. Okropnie to wspominam, ponieważ to nie wynikało z mojej osobowości, to coś co ciągnęło mnie w dół, coś co mnie pożerało. Wyszłam z tego, a miałam naprawdę dużo do przerobienia, więc ja wiem, że się da! Miałam dużo mniej niż wielu z Was, od dziecka. Przez wiele lat nawet nie miałam swojego pokoju. Nie napiszę, że przymierałam głodem i nie miałam co na siebie włożyć, ale często było po prostu ciężko.
Wyszłam z nerwicy i depresji, w nagrodę dostałam chorobę nowotworową :p
Myślę, że to emocje miały swoje ujście. Emocje potrafią aktywować geny, tylko jak je później zatrzymać? Jak zmienić proces? Czytam, rozwijam się, uczę się siebie od innych, uczę się jak być lepszym człowiekiem, jak być lepsza dla innych i dla siebie. Jestem dumna z tego co osiągnęłam, cieszę się jak ludzie którzy znają mnie od dziecka mówią jak duże postępy zrobiłam i jakim stałam się człowiekiem. Przez tyle lat raczej widziałam w sobie wady, nie potrafiłam się doceniać, ani lubić. Próbowałam szukać ratunku w innych ale teraz wiem, że tak to nie działa. Nikt w magiczny sposób nie zmieni naszego życia a nawet jeśli będzie próbował, to coś za coś. Nie chciałam być uzależniona od czyjegoś uczucia, od czyjegoś portfela, nie chciałam grać w grę. Jedyne czego pragnę to akceptacji, szczerości w tym, że ktoś lubi mnie dla mnie samej. Odmawiam gierek, jeśli ci nie pasuje, to trudno się mówi. Przecież mi też nie wszyscy pasują. Nie chcę też być potrzebna, w sensie, nie chcę żeby ludzie byli przy mnie, bo dzięki temu mogą żyć, a tacy się też zdarzali. Każdy powinien żyć dla siebie, a otaczać się innymi z uwagi na ich unikatową osobowość. Oczywiście ja z chęcią pomogę, jak mogę. Uważam, że pomoc jest po prostu częścią relacji między ludźmi. Tylko nie chcę nikogo wykorzystywać i być wykorzystywana. Cały czas w swoim życiu dążę do równowagi, w tym co robię, obojętnie co to by nie było. Inaczej się męczę i kręcę się w kółko. Teraz bardzo ciężko zachować równowagę, kiedy ciało nie radzi sobie z chorobą. Wierzę, cały czas, że to stan przejściowy. Wierzę i walczę.
https://www.siepomaga.pl/iga-goch/procent-podatku?fbclid=IwAR3RE3ZuNuddawsRYjBjjmUqJQQYxIXy7VEaSWA6iJE76TlNLcCMF6gg19s
  • 8
Staram się żyć a nie wegetować, wegetacja w moich oczach, to jeden z najgorszych stanów jaki może być. Kiedyś trawiła mnie depresja, bezsilność, ciężko wstać było z łóżka.


@ignis84: a ja Cię podziwiam. Sam się nabawiłem tego cholerstwa (depresja) i rozłożyło mnie to konkretnie. Podziwiam Cię, że z tego wyszłaś z perspektywy osoby która jeszcze nie wie czy to osiągalne. Lubię czytać twoje posty bo dodają mi nie tylko siły ale