Ostatnio pojawiło się kilka artykułów o quiet quitting i nagle wszyscy o tym mówią.
Poza tym jeśli określa się to tak jak w tekście: "Polega na mniejszym zaangażowaniu w wykonywanie obowiązków zawodowych i rezygnacji z dodatkowych czynności wykraczających poza to, na co szef i pracownik umówili się w kontrakcie.", a nie jako przesiadywanie cały dzień w toalecie to nie jest to żadne ciche odejście z pracy, tylko zwykłe wywiązywanie się z umowy.
Autorom tego pomysłu proponuje rozważenie wprowadzenia ograniczenia do 0 kmh. Wtedy będzie na pewno bezpiecznie. Ograniczenie powinno dotyczyć też kolei i samolotów. A zaraz po tym proponuje zakazać biedy i głodu.
Ktoś jest w stanie wytłumaczyć po co wykonywać jakikolwiek test? To w jakiś sposób ma pomagać czy tylko dowartościowuje i jest o czym opowiadać rodzinie?
To granda, że tam coś stawiano, ale dlaczego został skazany skoro działał zgodnie z przepisami? Nie on to prawo pisał, ale po prostu z niego skorzystał.
Poza tym jeśli określa się to tak jak w tekście: "Polega na mniejszym zaangażowaniu w wykonywanie obowiązków zawodowych i rezygnacji z dodatkowych czynności wykraczających poza to, na co szef i pracownik umówili się w kontrakcie.", a nie jako przesiadywanie cały dzień w toalecie to nie jest to żadne ciche odejście z pracy, tylko zwykłe wywiązywanie się z umowy.