Wpis z mikrobloga

@ChcePascLamy: zawsze mi się wydawało, że samobójstwo rozszerzone to takie, w którym bierze się na drugą stronę również osoby od siebie zależne w kulawej "trosce" o ich los, gdy nas zabraknie. Np. oj, a co będzie z dziećmi jak odwalę kitę - będą klepać biedę, żyć na śmietniku, trafią do domu dziecka? Żeby im tego oszczędzić zrobimy to razem.

To, o czym piszesz to raczej forma zabójstwa z równoległym wywinięciem się