Wpis z mikrobloga

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że przyjaźń wśród większości samic nie istnieje.

Nazwijmy taką przykładową samicę Kasia.
Wystarczy tylko, że inna dziewczyna w obrębie jej znajomych jest ładniejsza/chudsza. Zaraz staje się celownikiem. Najpierw Kasia próbuje ją obrzydzić swojemu partnerowi, mimo że ta inna jest zajęta, później drąży temat doputy dopóki reszta grupy też nie uzna jej za odchył od normy. W większości przypadków jednak skończy się na jakiś wewnętrznych dramach. Jeśli Kasia jednak jest cwana to ją zgrabnie wypchnie z kręgu znajomych.

Wśród damskich kręgów znajomych wygląda to trochę inaczej. Tym razem wystarczy, że któraś się nadmiernie otworzy i wykaże jakąś słabość. Wtedy reszta grupy dostaje sygnał, że mają darmowego kozła ofiarnego i tak sobie ciupią nad tą osobą, obgadują jak nie widzi albo chamsko komentują na głos, a gdy ofiara się buntuje to jedna drugiej przytakuje, że to ofiara wymyśla i nie zna się na żartach, stosując tzw. gaslighting.

Jednak prawdziwe szambo wybija dopiero, gdy w grę wchodzi realna relacja z mężczyzną. Czytałam kiedyś taki wykład z neurokogniwistyki, gdzie w różnicach między kobietą a mężczyzną wymieniono również to, że kobieta potrafi byś znacznie agresywniejsza od mężczyzny jeśli w grę wchodzi zapewnienie sobie jakiś dóbr, w tym partnera. Wystarczy, że przykładowo Kasia zacznie kręcić z jakimś mężczyzną, ten mężczyzna dojdzie do wniosku, że jednak nie chce niczego z Kasią wspólnie tworzyć, a potem zobaczy go na mieście ze swoją koleżanką/przyjaciółką. Nawet jeśli ta przyjaciółka byłaby dla niej jak siostra, a ona nie rozmawiała z tym mężczyzną od x miesięcy to i tak odpali jej się tak destrukcyjny protokół w mózgu, że jest gotowa tej kobiecie zniszczyć życie w imię swojego zranionego ego.

Ogólnie, według mnie solidarność jajników w większości przypadków nie istnieje i po kilku tragicznych sytuacjach boję się zawierać przyjaźnie z innymi kobietami.

Wpis nie generalizuje, nie mam na myśli wszystkich kobiet, zdaję sobie sprawę z tego, że to może być tylko mój odbiór świata i zwykły zbieg tragicznych przypadków w moim życiu.

Zapraszam do dyskusji.

#relacje #zwiazki #rozowepaski #logikarozowychpaskow #przyjaciele #przyjazn #niebieskiepaski #zalesie #gownowpis #wysryw
  • 15
@Filareta: A zauważyłeś jak często dziewczyny w liceum czy technikum albo gimnazjum nawet mają ze sobą dramy, a jak często chłopcy? I jak to działa? Chłopcy sobie dadzą po ryju, o ile nie chodzi o jakieś nękanie i gitara, a dziewczynki głównie stosują długotrwałą przemoc psychiczną wobec siebie.
@fagitty-bobitty: No Ameryki to tu nie odkryłeś/aś ( ͡° ͜ʖ ͡°) Siłą mężczyzn, jeśli argumenty zawodzą lub nie ma miejsca na dyskusję, jest siła fizyczna, przemoc. U kobiet to podstęp i gnębienie w formie niefizycznej. To dotyczy nie każdego przypadku, ale ogółu jako-takiego.
Uzyskiwanie informacji, robienie dobrej miny, a za plecami kombinowanie, jak to wykorzystać i komuś wbić szpilę tak, żeby zabolało jak nigdy. Przyjaźń z kobietami,
@fagitty-bobitty: Nie ma paska, ciężko stwierdzić jaką perspektywę należałoby przyjąć, więc wrzuciłem wszystko do jednego wora, traktując jako dość oczywiste, że w obrębie tej samej płci łatwiej jest się dogadać (nawet kobietom). Nie łatwo, ale łatwiej. Bo to przecież też nie tak, że wszyscy faceci zawsze i wszędzie się lubią, tyle że u nas ew. niechęć czy wrogość się wyraża dość otwarcie, co niesamowicie upraszcza sprawę.
@fagitty-bobitty: xD Coś w tym jest. Moja siostra sporo przyjaciółek potraciła, jak rozpoczynała jakieś związki. Do tych "wbijanych szpil" dodałbym jeszcze doradzanie. To też jest forma przemocy. Co gorsza chciała mnie z nią zeswatać. Laska mi się nie podobała totalnie, jak przyszło co do czego to mnie pomawiała.