Aktywne Wpisy
l4rv4shu +110
siedze se, fajka palke i patrze w dal, spac nie idzie.
tydzien temu moj ziomek trafil do szpitala. znam go pol zycia. taka poczciwina, uczynny, serdeczny, absolutnie bezkonfliktowy. typowa 'swoja morda'.
pisal, ze chyba udar. 3 dni temu w nocy wyslal mi wiadomosc ze zwożą go do stolicy i beda mu cos z glowy wyciagac.
wczoraj bylem u niego, silny, 35 letni gosc poskladany jak kaleka. nie chodzi, ciezko mu sie wypowiedziec
tydzien temu moj ziomek trafil do szpitala. znam go pol zycia. taka poczciwina, uczynny, serdeczny, absolutnie bezkonfliktowy. typowa 'swoja morda'.
pisal, ze chyba udar. 3 dni temu w nocy wyslal mi wiadomosc ze zwożą go do stolicy i beda mu cos z glowy wyciagac.
wczoraj bylem u niego, silny, 35 letni gosc poskladany jak kaleka. nie chodzi, ciezko mu sie wypowiedziec
ngfdfgdfg +2
Jak fachowo nazwać te odległość gwintu od łba przy wkręcie bo nie wiem co mam w sklepie gadać #kiciochpyta #remontujzwykopem
Nie jesteście mutantem, którzy przeczy prawu zachowania energii. Jeżeli piszecie "jem 2000 kcal" a po chwili w swoim menu piszecie "kromka", "trochę", "garść"; to mam dla Was przykrą wiadomość - nie potraficie liczyć kalorii - Wy je szacujecie. Szacowanie kalorii może być okraszone ogromnym błędem. Ile razy to można powtarzać. Może to być zarówno 1000 jak i 5000 kcal.
Sorry nie ma akcji, ze facet 120 kg nie chudnie na 2000 kcal (ewentualnie zwiększyła mu się od stresu/kortyzolu retencja wodna, która tak i tak nie przeszkadza w paleniu tłuszczu). Przestańcie okłamywać siebie.
Kolejną sprawą jest to, że liczy się deficyty długotrwały. Jeśli macie zapotrzebowanie 3000 kcal i przez 5 dni trzymacie dietę 2600 kcal (5x400 = 2000 kcal deficytu łącznie) a w weekend idziecie na pizzę i colę spożywając każdego z tych dni 4500 kcal (tj. 3000 nadwyżki) to w ogólnym rozrachunku macie 1000 kcal NADWYŻKI a nie deficytu (3000-2000). Cheat meal, cheat day to tylko zabiegi psychologiczne, nie napędzają "metabolizmu" zazwyczaj robiąc je w taki sposób tylko sobie zaszkodzicie.
Tak samo jak żaden system dietetyczny, eliminacja makroskładnika czy pokarmu nic nie zmieni jeśli w/w deficyt nie będzie istniał. Możecie nie żreć cukru, tłuszczu, glutenu i sama pieprzoną bio sałatę z marchewką, a będziecie tyć. Nie zmieni tego również co ile jecie, zasrany indeks glikemiczny, kiedy jecie. Zaczynamy od PODSTAW czyli kaloryki a nie od dupy strony. Jak podstawy spełnione są to można działać dalej. Jasne - wszystko później jest istotne.
Sorry, że z takim bólem dupy, ale takich wiadomości pełno tutaj czy prywatnie i później ZAWSZE taka osoba IDZIE W ZAPARTE i taka wymiana zdań trwa dziesiątki odpowiedzi.
Kupcie #!$%@?ą wagę kuchenną za 20 PLN zainstujcie fitatu lub myfitnesspal i zapisujcie KAŻDY, podkreślam KAŻDY produkt, który zjecie, trzymajcie się założeń miesiąc, dzień w dzień BEZ WYJĄTKU. I zobaczycie, że nagle na tych 2000 kcal to Wam spada +1 kg tydzień xD gdzie wcześniej z Waszym "na oko" tyliście. A jeśli coś nie idzie to jeszcze raz zapytajcie siebie, czy się nie okłamujecie, jeśli trzykrotnie przeanalizujecie wszystko i stwierdzicie, że "faktycznie nie chudnę i siebie nie oszukuję" to zapraszam albo do mnie, albo na tagi tutaj albo zgłosić się do jakiegoś instytutu - może otrzyma ktoś nobla za badania na Was, bo macie jakaś nieznana mutację genetyczną, chorobę lub przeczycie prawu zachowania energii
#mikrokoksy #mirkokoksy #silownia #dieta #odchudzanie #chudnijzwykopem #fullborsukworkout
Komentarz usunięty przez autora
Od połowy stycznia zacząłem liczyć kcal ustaliłem limit na 2k, #!$%@? wszystko co chce np.pare dni temu kurczak z frytkami i coleslaw (。◕‿‿◕。) no i oczywiście w wuj wody.
Teraz ważę 89kg, dopiero teraz od tygodnia zacząłem się więcej
ostatni jej wymysl to jedzenie salatek i polewanie duza iloscia oliwy zeby bylo smaczne xD
ech ludzie, nauczcie sie, ze ruszanie sie 1-2h dziennie to nie jest nic niesamowitego tylko wrezc mala dawka XD
Dodaj do tego brak tarczycy i burze hormonow