Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam problem ogromnego rozwlekania czynności.
Rano gdy mózg ma jeszcze dużo tych swoich związków chemicznych które są bardzo produktywne i dobre, to wszystko ma ostatnie wspomnienia normalności.
Przykładowo czytam obecnie książkę, i zamiast po prostu przeczytać, zrozumieć i wdrożyć w życie te rzeczy z książki w max tydzień co każdy zdrowy człowiek robi - to ja najpierw czytałem ja miesiąc, a teraz drugi miesiąc mija i roztrząsam ją jak #!$%@? tworząc z tego jakąś filozofię, łącząc filmy z neta z moimi notatkami próbując zrobić jakiś blueprint który będę mógł przenieść na życie i zdrozyc co zajmie kolejny rok gdzie normalny czlowiek zawiera to w 10min w zasadzie co trzeba robić. Dodatkowo, tak z samego rana, to normalnie jestem w stanie tak jakby mieć poczucie że wiedziałbym jak podejść do tego żeby napisać taką czy inną książkę. To że coś takiego że to jak ta książka jest napisana i że ktoś to zrobił - nie wydaje się czym z innej planety jak coś co robi dorosły , wydaje się przeciętnemu małemu dziecku. Że to niemożliwe w ogóle i to tylko coś co mnie prowadzi i inny level z którego ja mogę tylko brać - tylko jako coś co samemu w zasadzie moglbym zrobić bo w miarę rozumiem części składowe takiego projektu.
To samo jest w pracy - ludzie awansują bo nie mają tego co ja. Ja robię dziurę w całym czy też jej szukam - a niektórzy mają cały czas to co ja rano w małym stopniu i idą do przodu. Coś jest z moim stanem psychiczno-chemicznym tak bardzo nie tak, że jestem na 5% wydajności normalnych ludzi.

Tak jest zawsze. Pracę magisterską pisałem nie 2 tygodnie a 2 lata. Praca zawodowa zajmuje mi nie x czasu a 3x czasu. Jak sobie np. sprzątam mieszkanie to sprzątanie zajmuje mi 3h gdzie normalnie jak wiem że ktoś przyjdzie za 1h to potrafię na błysk wysprzątać i jeszcze zostanie czasu - bo mnie tak motywuje strach i wstyd przed tym żeby syf ktoś widział żeby mnie nie ocenił źle.
Plany życiowe to zazwyczaj ciągnięcie mojego trupa po innych ludziach, nie potrafię nic sam zrobić. Wyjazd na urlop zajmuje więcej planowania i rozterek niż sam urlop. Często brakuje mi słów gdy chce się wypowiedzieć. Jestem w #!$%@? zmęczony sobą. Jestem straszna flegma, ale to straszna i nie wiem jak to poprawić :(
#pytanie #psychologia #przegryw #produktywnosc #depresja #neurobiologia #rozwojosobisty



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 4
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Można ci pomóc, miałam podobnie, cały czas siedziałam w swojej głowie i mi to utrudniało życie przez wiele lat. Mi pomogła terapia behawioralno-poznawcza. Chociaż jak tam pierwszy raz poszłam to pomyślalam, że nigdy w życiu mi to nic nie da. Ale wcześniej sama sobie probowałam pomóc przez lata na milion sposobów i nic. Oczy otworzyła mi książka o dość słabym tytule "Nareszcie żyję" Paula Davida, świetnie tłumaczy mechanizmy